Banki bronią się przed fraudami

Paweł Zielewski
opublikowano: 1998-10-16 00:00

Banki bronią się przed fraudami

Nieuczciwe transakcje

Transakcja fraudowa jest to operacja przeprowadzona za pomocą karty płatniczej, która naraża bank na straty. W Polsce dokonanie oszustwa nie jest zbyt trudne. Banki nie chcą się przyznać, jakie straty przynoszą im takie transakcje.

Zasady rozliczeń operacji przeprowadzanych za pomocą kart, mimo szybkiego postępu technologicznego, są od lat takie same.

Pytania i odpowiedzi

Pierwsza część — autoryzacja —rozpoczyna się wybraniem właściwej funkcji na terminalu (np. w sklepie) lub w bankomacie. Należy wprowadzić numer karty, urządzenie samo odczyta jej datę ważności. Następuje wstępne sprawdzenie karty. Jeżeli terminal lub bankomat nie wykryje nieprawidłowości, prosi o podanie kwoty do zapłaty lub wypłaty. Karta zostaje wówczas sprawdzona ponownie. Może się bowiem okazać, że rachunek jej posiadacza został zablokowany, wyczerpano limit wypłat lub bank zastrzegł kartę. Wszystko to zajmuje kilka sekund, podczas których terminal POS albo bankomat łączą się z centrum autoryzacyjnym (korzysta ono z własnej lub bankowej bazy danych). Jeśli wszystko jest w porządku, potwierdzana jest akceptacja operacji. Jednocześnie na rachunku posiadacza karty blokowana jest odpowiednia kwota na zabezpieczenie pokrycia transakcji.

Teoria i praktyka

Tylko jednak wtedy, gdy transakcja zostanie dokonana za pomocą terminali elektronicznych lub bankomatów pracujących w trybie on-line, bank może mieć pewność, że nie zostanie oszukany.

Mimo iż ponad 70 proc. pracujących w Polsce terminali POS to urządzenia elektroniczne, sen z oczu bankowców spędza 30 proc. terminali ręcznych, popularnie zwanych „maglem”. Transakcje dokonywane są na kredyt. Polecenie wypłacenia sprzedawcy pieniędzy za towar lub usługę bank otrzymuje najwcześniej po kilku godzinach, kiedy po nieuczciwym kliencie nie ma już śladu.

— Nie można liczyć na to, że sprzedawca będzie w stanie zorientować się, czy klient zachowuje się podejrzanie. O pomyłkę łatwo, konsekwencje są przykre — mówi Marcin Olkowicz z Kredyt Banku PBI.

Banki nie chcą ujawniać, jaki procent transakcji kartowych stanowią nieuzasadnione wypłaty — fraudy. Nie ma się czym chwalić. Możliwość dokonania tego rodzaju oszustwa to znak, że bank nie posiada odpowiedniego zabezpieczenia swoich pieniędzy.

Nieuczciwi pracownicy

Banki starają się znaleźć rozwiązania, które nie tylko uchronią je przed stratami, ale przede wszystkim przyciągną do ich plastikowych pieniędzy nowych klientów. Ma temu służyć oferta kart typu business-firma, czyli takich, które należą do konkretnej firmy, ale są używane przez pracowników, wyjeżdżających np. w podróże służbowe.

— Większość biznesmenów trudno jest przekonać do wyrobienia takiej karty. Powodem jest całkiem realne ryzyko utraty pieniędzy w wyniku nieuzasadnionych wypłat, dokonanych przez nieuczciwych pracowników —twierdzi Aleksander Skoczek z banku Pekao SA.

Lekarstwa na fraudy jeszcze nie wynaleziono, za to Citibank wymyślił, jak uchronić przed stratami wynikającymi z nieuczciwych transakcji biznesmenów.

— Karta Citibank Business posiada oryginalną cechę: dodatkowe ubezpieczenie od nieuzasadnionych wypłat. Odpowiednia umowa firmy z bankiem zakłada, że Citi może zwrócić wypłacone, fraudowe pieniądze, jeśli pracodawca —właściciel karty — spełni uzgodnione z bankiem warunki — informuje Sonia Wędrychowicz z Citibank (Polska).

Nie chce jednak zdradzić, jakie są to wymogi.

Paweł Zielewski

CO JEST LEPSZE: Większe bezpieczeństwo transakcji zapewnia tryb autoryzacji on-line. Łatwiej i częściej przepływają informacje między bankiem i centrum autoryzacyjnym niż bankiem i pojedynczym terminalem.