Banki centralne bardzo odmiennie reagują na zbliżającą się wojnę USA z Irakiem. ECB nie zamierza ciąć stóp procentowych, Fed je nawet podniesie, a bank centralny Szwajcarii martwi się nadmiernym umocnieniem franka i nie wyklucza nawet... związania go z euro.
Wisząca nad światem wojna z Irakiem jest odmiennie postrzegana przez różne banki centralne.
Europejski Bank Centralny (ECB) nie będzie angażował się w stymulację gospodarki w momencie, gdy groźba wojny z Irakiem wstrzymuje wzrost gospodarczy.
— Ważne jest, by banki centralne przyczyniały się do umacniania zaufania i nie włączały się aktywnie w wydarzenia na świecie — powiedział Otmar Issing, główny ekonomista ECB.
Bank, który ustala politykę monetarną 12 krajów strefy euro, obciął w grudniu stopy procentowe o pół punktu — do 2,75 proc. Wzrost PKB był w 2002 r. najniższy od dziewięciu lat i wyniósł 0,8 proc.
Inaczej na konflikt w Iraku zareaguje amerykański Fed, który dziś rozpoczyna dwudniowe posiedzenie. Ekonomiści przewidują, że bank nie tylko nie obniży stóp, ale wręcz podniesie je do końca tego roku. Liczą bowiem, że po zakończeniu wojny wzrost gospodarczy, obecnie wstrzymujący przez niepewność związaną z konfliktem, przyspieszy. Jednak w tym tygodniu Fed pozostawi stopy procentowe na najniższym od 1961 r. poziomie 1,25 proc. Wzrostowi PKB (w ubiegłym roku wyniósł on tylko 2,4 proc.) pomoże nie tylko 12 redukcji od stycznia 2001 r., ale także przedstawiony przez Biały Dom pakiet wydatków budżetowych i obniżek podatków.
O ile w przypadku Europy i USA wybuch konfliktu zbrojnego w Zatoce będzie bodźcem do wzrostu gospodarczego, o tyle Centralny Bank Szwajcarii (SNB) obawia się dalszego wzrostu wartości franka. Krajowa waluta umocniła się do euro o 9,1 proc. w ciągu trzech lat. W wypadku wojny frank umocniłby się jeszcze bardziej, bo dzieje się tak zawsze ze względu na neutralność Szwajcarii, stabilność jej gospodarki i rządu.
— Można uniknąć wzmocnienia franka, jeśli ustalimy jego kurs do euro — zapowiada Bruno Gehrig, wiceprezes SNB.
Jest to pierwszy wypadek, by pracownik tej instytucji wspomniał o związaniu walut po tym, jak sześć obniżek stóp w ciągu dwóch lat (z 2,75 proc. do 0,75 proc.) nie osłabiło franka. Bruno Gehrig przyznaje jednak, że za związanie walut przyszłoby zapłacić podniesieniem oprocentowania za kredyty hipoteczne i komercyjne do wyższego o 2 proc. poziomu w strefie euro.