Nowy tydzień na największych zachodnioeuropejskich giełdach zaczął się w nerwowej atmosferze, ale indeksy stopniowo wzmacniały wartości, akcentując obecność po zielonej stronie rynku. Początkowe falowanie nastrojów to wypadkowa wcześniejszych spadków na dalekowschodnich parkietach, braku zdecydowania ze strony kontraktów terminowych na indeksy amerykańskich giełd oraz zaskakująco optymistycznego odczytu makro z niemieckiej gospodarki.
Niewielki wzrost zaufania wśród przedsiębiorców niemieckich w lutym (analitycy oczekiwali utrzymania wartości ze stycznia) dał impuls stronie popytowej, co zaowocowało podbiciem wskaźników. Skala zwyżki była początkowo limitowanaciągle żywymi obawami związanymi z kondycją chińskiej gospodarki. Dopiero po południu doszło do mocniejszego ataku byków, wspartego dodatnią pierwszą fazą handlu na Wall Street.
Mocno rosła wycena akcji EasyJet. Zweryfikowana prognoza na pierwsze półrocze, drugiego pod względem wielkości niskobudżetowego operatora lotniczego, zmniejszyła oczekiwaną stratę brutto. Zarząd spółki ocenił też, że będzie się ona lepiej rozwijała niż europejski rynek transportowy. W odwrocie znalazły się walory banków. To pokłosie wypowiedzi włoskiego premiera, który ostrzegł, że Hiszpania może być kolejną kostką domina w kryzysie zadłużeniowym Eurolandu.