Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) opublikowało drugą wersję projektu nowelizacji rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy. Wycofało się z wcześniejszej propozycji dotyczącej konieczności dostosowania maksymalnej temperatury w miejscu pracy do tempa metabolizmu pracowników.
– Druga wersja projektu przewiduje, że w pomieszczeniach pracy należy zapewnić temperaturę nie wyższą niż 35 stopni Celsjusza, chyba że względy technologiczne na to nie pozwalają. Przy pracach wykonywanych na otwartej przestrzeni, dotyczących wysiłku fizycznego, który powoduje w ciągu zmiany roboczej efektywny wydatek energetyczny organizmu powyżej 1500 kcal (6280 kJ) u mężczyzn i 1000 kcal (4187 kJ) u kobiet, temperatura nie może być wyższa niż 32 stopnie Celsjusza. Chodzi o tzw. prace ciężkie. Również w tym przypadku muszą na to pozwalać względy technologiczne – mówi Renata Bugiel, adwokat w kancelarii GKR Legal.
Zwraca uwagę, że wspomniane rozwiązania nie będą miały zastosowania w przypadku zatrudnionych w branżach: transport i komunikacja, gastronomia, usługi hotelarskie, rolnictwo i hodowla, a także wykonujących obowiązki służbowe w ruchu ciągłym.
Względy technologiczne
Renata Bugiel wyjaśnia, jakie obowiązki będzie miał pracodawca, jeśli temperatura w pomieszczeniu pracy na skutek warunków atmosferycznych przekroczy 28 st. C. (natomiast 25 st. C. w przypadku wykonywania prac ciężkich).
– W grę wchodzi zapewnienie odpowiednich rozwiązań technicznych obniżających wspomnianą temperaturę. Muszą na to pozwalać względy technologiczne. Jeżeli obniżenie temperatury nie jest możliwe, wówczas należy zastosować odpowiednie rozwiązania organizacyjne. Powinny one minimalizować wpływ temperatury na zdrowie pracowników – tłumaczy Renata Bugiel.
Ponadto, jak dodaje, szef będzie musiał zastosować rozwiązania organizacyjne właściwe do warunków i specyfiki pracy, jeśli będzie ona wykonywana przez zatrudnionego na otwartej przestrzeni w temperaturze przekraczającej 25 st. C.
Nowe zasady przewidziane w projekcie nowelizacji rozporządzenia mają wejść w życie 1 stycznia 2026 r. Renata Bugiel zwraca uwagę, że obecne przepisy nie określają maksymalnej temperatury w miejscu pracy, tylko minimalną. Przy lekkich pracach fizycznych i biurowych nie może być ona niższa niż 18 st. C., natomiast w pozostałych przypadkach nie może wynosić mniej niż 14 st. C.
– Zmiany klimatyczne wymuszają konieczność modyfikacji podejścia do wspomnianego zagadnienia. Niewątpliwie dążenie do uregulowania optymalnej temperatury maksymalnej w miejscu pracy jest istotne. Nie można jednak wprowadzać zmian mających wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorstw bez odpowiedniego okresu przejściowego. W wielu firmach wdrożenie nowych wymagań może wiązać się z trudnościami organizacyjnymi, w tym dotyczącymi procesów produkcyjnych, a przede wszystkim z koniecznością zakupu nowych urządzeń i modyfikacją konstrukcji pomieszczeń. W praktyce wielu pracodawców nie będzie miało możliwości wprowadzenia tych zmian w tak krótkim terminie – ocenia adwokat w kancelarii GKR Legal.
Ocieplenie klimatu
Według ekspertki na skutek zmian klimatycznych jest wielce prawdopodobne, że temperatura na zewnątrz w wielu przypadkach będzie przekraczać 32 st. C. W takiej sytuacji, jak podkreśla, prace będą musiały być wstrzymane. Dodaje, że w otwartej przestrzeni trudno wprowadzić rozwiązania obniżające temperaturę powietrza, dostępne i możliwe do wdrożenia dla większości pracodawców. Wspomniany wymóg może więc paraliżować funkcjonowanie firm z branży budowalnej w okresie letnim.
– Warto, aby MRPiPS doprecyzowało w projekcie określenie "względy technologiczne". Pytanie, czy jeżeli w danym zakładzie praca maszyn wygeneruje wyższą temperaturę i nie będzie możliwe jej obniżenie, to czy będzie to wystarczające uzasadnienie, równoznaczne z tym, że względy technologiczne nie pozwalają na ograniczenie temperatury. Czy może przedsiębiorca będzie zmuszony do wymiany całego parku maszynowego? O ile w ogóle takie działanie pozwoli mu zrealizować zamierzony cel. Na wysokość temperatury wpływ mają również m.in. konstrukcja pomieszczeń i ich wentylacja – zaznacza Renata Bugiel.
Ma też zastrzeżenia do uwzględnionego w projekcie pojęcia „efektywnego wydatku energetycznego organizmu”. Jak podkreśla, pracodawcy będą musieli weryfikować wspomniany wydatek w przypadku poszczególnych rodzajów prac.
– Ponadto należy doprecyzować w projekcie nowelizacji rozporządzenia kwestie pomiaru temperatur, a więc w jaki sposób będzie ona mierzona na otwartej przestrzeni. Jeśli chodzi o temperaturę wewnątrz pomieszczenia, również należy doprecyzować, czy chodzi o tę średnią z kilku godzin, czy z danej zmiany czy też o najwyższy pomiar z całego dnia – wskazuje adwokat w kancelarii GKR Legal.
Niekompletna ocena skutków regulacji
Zdaniem Roberta Lisickiego, dyrektora departamentu pracy Konfederacji Lewiatan, wprowadzenie nowych przepisów dotyczących maksymalnej dopuszczalnej temperatury w miejscu pracy negatywnie wpłynie na działalność firm i spowoduje duży wzrost kosztów ich funkcjonowania. Konfederacja Lewiatan domaga się wstrzymania prac nad projektem nowelizacji rozporządzenia i przeprowadzenia szczegółowych analiz. Robert Lisicki zauważa, że ocena skutków regulacji nie zawiera analizy obecnej sytuacji w kluczowych sektorach gospodarki i skutków finansowych dla pracodawców.
„Nie jest możliwe oszacowanie dokładnego wpływu przedmiotowej regulacji na pracodawców i pracowników” – przyznają autorzy projektu w ocenie skutków regulacji.
Robert Lisicki również przywołuje uwzględnione w projekcie określenie „względy technologiczne”. Jego zdaniem budzi ono wiele wątpliwości.
– Firmy, które już teraz wdrażają rozwiązania o wiele korzystniejsze od tych wymaganych przez obecne przepisy BHP, nie będą w stanie spełnić nowych wymogów. W dużych halach produkcyjnych wątpliwe jest osiągnięcie proponowanych parametrów. Zainstalowanie kolejnych urządzeń wentylacyjnych w obiektach jest już często niemożliwe, gdyż nośność konstrukcji jest w pełni wykorzystana – tłumaczy Robert Lisicki.
Dodaje, że w wielu firmach produkcja ma charakter ciągły i nie ma możliwości jej wstrzymania na jeden lub kilka dni.
– Próba dostosowania pomieszczeń do nowych warunków oznacza konieczność poniesienia przez niektórych przedsiębiorców ogromnych wydatków. Wstępne szacunki wskazują na kwoty sięgające nawet kilkunastu czy kilkudziesięciu milionów złotych. Tego typu inwestycje musiałyby być rozłożone na co najmniej trzy lub pięć lat – uważa Robert Lisicki.
