Wczoraj akcje firmy traciły nawet 21,5 proc. Trudno uwierzyć w optymistyczne prognozy.
Cenie biotechnologicznego jedynaka z GPW zabrakło wczoraj niewiele, by spaść do poziomu, przy którym akcje znalazłyby się w niechlubnej grupie groszówek. Fatalna wymowa wyników z drugiego kwartału spowodowała, że Bioton zachowuje się znacznie gorzej niż rynek. Po wczorajszej sesji jego kapitalizacja obniżyła się do 3 mld zł. To ponad dwa razy mniej niż w kwietniu i maju ubiegłego roku, kiedy spółka, kierowana przez Adama Wilczęgę, wespół z KGHM nadawała tempo bijącym rekordy indeksom.
Teraz sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Przed rokiem inwestorzy żyli obietnicami zarządu dotyczącymi tempa rozwoju, zwiększania udziału w rynku, ekspansji zagranicznej itd. Dziś zostały z tego głównie obietnice, bo choć spółka rozwija się i buduje swój potencjał, to nie następuje to tak szybko, jak oczekiwali inwestorzy. Na dodatek wyniki lukrowane są papierowymi zyskami.
Tak właśnie było w ostatnim kwartale, kiedy większość zysku netto (wyniósł 56,5 mln zł) pochodziła z uwzględnienia w przychodach ujemnej wartości firmy BioPartners. Za przejmowaną w pierwszym kwartale spółkę zapłacono, emitując 81,5 mln akcji Biotonu i spłacając jej kilkunastomilionowe zobowiązania. W sumie (wartość akcji plus spłata zobowiązań) kwota ta sięgnęła 198 mln zł, a ponieważ na dużo więcej wyceniono wartość godziwą nabytych aktywów, nadwyżkę (tzw. ujemną wartość firmy) zaksięgowano w pozostałych przychodach operacyjnych. Zdaniem analityków DM BZ WBK, gdyby nie brać pod uwagę tego zabiegu, wynik operacyjny nie przekroczyłby 4-5 mln zł.
To nie pierwszy już raz, kiedy Bioton podrasował wynik netto zaksięgowaniem wysokich zysków (należy podkreślić, że zgodnie z zasadami rachunkowości), niewiążących się z przepływem gotówki. Tak było w trzecim kwartale 2006 r., kiedy w podobny sposób ujęto ujemną wartość SciGenu, a także w ostatnim kwartale ubiegłego roku, kiedy z 37,8 mln zł przychodów finansowych znaczną część stanowiła rewaluacja posiadanego pakietu HTL-Strefy. Ostatni z tych ruchów okazał się bronią obosieczną — teraz spółka musiała uwzględnić spadek wyceny HTL.
Prezes Adam Wilczęga podtrzymuje co prawda prognozę osiągnięcia w tym roku 130 mln zł zysku netto, ale operacyjnie wypracowany zostanie on co najwyżej w połowie. Szacunki przychodów obniżono z 400 mln zł do 350. Po pierwszym półroczu sprzedaż sięgnęła 112,7 mln zł, a w drugim kwartale roczna dynamika wyniosła 0,1 proc. Specyfika działalności Biotonu jest taka, że jeden większy kontrakt może spowodować skokowy wzrost przychodów, ale dziś trudno uwierzyć, by spółce udało się sprostać szacunkom.