19 marca mógł zapaść wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi w procesie o odszkodowanie od skarbu państwa, którego domaga się Marek Kubala, zniszczony przez państwo były diler Seata. W ostatniej chwili Prokuratoria Generalna (PG), broniąca interesów państwa, przedłożyła sądowi następną opinię biegłych, która ma wskazywać, że Markowi Kubali żadne odszkodowanie się nie należy.
- Przedstawiciel Prokuratorii na rozprawie 19 marca powiedział, że składa uzupełniającą opinię biegłych do opinii przedstawionej w styczniu tego roku. To już kolejna próba tej instytucji przedłużania postępowania i odwlekania wydania wyroku w mojej sprawie. To taktyka uwłaczająca godności reprezentanta skarbu państwa. Ten proces trwa już kilka ładnych lat i Prokuratoria miała mnóstwo czasu, aby przedstawić wszelkie dowody – mówi Marek Kubala.
Prawnicy państwa dwoją się i troją, by procesu nie przegrać, bo źle im poszło w pierwszej instancji. W kwietniu 2024 r. Sąd Okręgowy w Sieradzu orzekł, że firma Marka Kubali padła w efekcie bezpodstawnych działań organów państwa i przyznał mu łącznie z odsetkami rekordowe 22 mln zł odszkodowania.
Przedkładanie w ostatniej chwili prywatnych opinii biegłych (niezleconych przez sąd) wydaje się być stałą praktyką PG. Wydarzyło się to w styczniu 2025 r., dzień przed rozprawą apelacyjną, oraz w marcu 2024 r., dwa dni przed rozprawą w sądzie pierwszej instancji. Sąd okręgowy odrzucił opinię dostarczoną przez PG jako spóźnioną i obliczoną na przedłużenie postępowania.
- To niedopuszczalne, aby taka instytucja państwowa jak Prokuratoria Generalna, łapała się takich metod, że za każdym razem, na każdej kolejnej rozprawie kładzie sądowi na stół jakąś opinię biegłych. To niepoważne i nie licuje z godnością państwa. Prokuratoria ma takie zasoby ludzkie i finansowe, że może odpowiednio przygotowywać dowody wcześniej i składać je w odpowiednim czasie, a nie sztucznie przedłużać proces sądowy – mówi Marek Isański, prezes Fundacji Praw Podatnika.
19 marca 2025 r. sąd apelacyjny podjął na rozprawie ciekawą decyzję.
- Sąd postanowił, że najnowszą opinię biegłych przedstawioną przez Prokuratorię Generalną, tę ze stycznia i tę uzupełniającą, oceni i ustosunkuje się do niej w ciągu 30 dni biegły Paweł Cygański, który był powołany do tej sprawy przez sąd pierwszej instancji – mówi Marek Kubala.
Paweł Cygański w swojej opinii stwierdził, że jeżeli firma Marka Kubali nie zostałaby zniszczona, to na dzień sporządzenia opinii jej wartość sięgałaby 162 mln zł. Na jego opinii w dużej mierze oparł się sąd pierwszej instancji, wydając korzystny wyrok dla Kubali.
Sprawa Marka Kubali ma swój początek w 2000 r., kiedy to Straż Graniczna wyciągnęła go z domu w kajdankach. Usłyszał wiele zarzutów i trafił do aresztu. Firma szybko padła, bo banki wypowiedziały kredyty, przystąpiły do windykacji, kontrahenci się odwrócili. W kolejnych latach przedsiębiorca został oczyszczony z zarzutów. Pozwał skarb państwa o odszkodowanie za zniszczenie firmy bezpodstawnym aresztowaniem. PG twierdzi w procesie, że areszt Marka Kubali nie był przyczyną upadku jego firmy.