Jerzy Małek, trębacz i kompozytor dwukrotnie nominowany do nagrody muzycznej Polskiej Akademii Fonograficznej „Fryderyk”, ma w dorobku osiem albumów z gatunku jazzu, tworzy też muzykę teatralną i filmową. W maju będzie miał premierę jego projekt „Pashmina”, w którym łączy siły z wokalistką Magdaleną Zawartko i pianistką Agą Derlak. To wydarzenie, w którym jazz spotka się z innymi gatunkami muzycznymi – od swingu po nowatorskie eksperymenty.
– Jesienią mam zaplanowane nagranie płyty z Andym Middletonem, z którym współpracuję również przy innych projektach. Mam też kilka propozycji występów na festiwalach. Ponadto chciałbym zagrać kilka dużych koncertów składu IQ z udziałem gości, m.in. wokalistki Magdaleny Zawartko, z którą współpracuję w projekcie „Pashmina” – wymienia Jerzy Małek.
Niemałe koszty promocji
O sukcesie tych przedsięwzięć zdecyduje m.in. marketing, który wymaga metodycznego podejścia i nakładów finansowych.
– Sponsoring jest pomocny, ale nie mam dużego doświadczenia w tym zakresie, bo nie lubię prosić o wsparcie – przyznaje artysta.
Uważa, że produkcja płyty nie jest dużym kosztem – może się zamknąć w kilkunastu tysiącach złotych.
– Mogę wydać płytę bardzo szybko, ale żeby zaistniała na rynku muzycznym i uzyskała status, to już jest proces, który pociąga niemałe koszty. Należy zabezpieczyć widoczność w mediach społecznościowych, promocję, bo inaczej produkt się nie przebije. To wymaga współpracy z ludźmi, którzy profesjonalnie zajmują się marketingiem. Produkt musi się podobać, to główny czynnik, który decyduje o wsparciu sponsorskim lub jego braku – twierdzi Jerzy Małek.
Działalność kompozytora wspierały różne podmioty, ostatnio do tej grupy dołączył APS Energia, producent systemów zasilania dla energetyki, energetyki atomowej, przemysłu naftowo-gazowego, wojska i innych branż. Jak mówi muzyk – wynika to głównie z jego przyjacielskiej znajomości z prezesem dr. inż. Piotrem Szewczykiem i jego chęci promowania niezależnej sztuki.
– Piotr Szewczyk, prezes APS, odniósł sukces w biznesie i jest wrażliwy na sztukę. To, co robię, ma dla niego walor i z tego powodu wspiera moją działalność i szanuje niezależność. Ingerencja sponsorów w działania jest możliwa w przypadku płyty CD lub analogowej, które pełnią obecnie funkcje prezentu lub pamiątki. To jest jak obraz lub zdjęcie, które powoduje, że pozostajemy w kontakcie z muzyką. Sponsorzy czasami chcą być uwiecznieni jako partnerzy na okładce płyty, ale to szczegóły, które można dopracować – tłumaczy Jerzy Małek.
Artysta jest wykładowcą akademickim, co daje mu niezależność finansową. Twierdzi, że popularne obecnie platformy streamingowe płacą niewiele w stosunku do tego, co kilkanaście lat temu można było osiągnąć ze sprzedaży płyt. Podobnie jak w świecie biznesu nie można jednak narzekać, trzeba się dopasowywać do trendów.
– Trzeba iść za ciosem. Dostępność muzyki w formie elektronicznej jest nieograniczona i na wyciągnięcie ręki. Dla mnie podstawowe znaczenie ma jednak jakość. Muzyka, jaką gram, wymaga czasu na skupienie się i lepszego sprzętu. W innym przypadku nie uzyska się dobrego brzmienia akustycznego. To, co robimy, jest w pewnym sensie analogowe. Pełnię brzmienia można uzyskać albo przy odtworzeniu muzyki na dobrym sprzęcie, albo podczas koncertu na żywo. Jest wiele osób, które to doceniają i lubią, dlatego jestem spokojny, że wydarzenia na żywo nadal będą pożądane i wyjątkowe. Poza tym to możliwość osobistego spotkania i rozmowy – mówi Jerzy Małek.
Strategiczne partnerstwo
Muzyk podkreśla wagę wsparcia finansowego sponsorów i promowania przez nich sztuki.
– Jestem świadom, że gram jazz bardzo wysublimowany, specyficzny. Jeśli ktoś sięga po taką muzykę, to prawdopodobnie zna moje nazwisko. W wielu sytuacjach biznesowych zamawia się zespół jazzowy, a ze względu na to, że jestem autorem, zazwyczaj spotykałem ludzi, którzy świadomie wybierają moją muzykę. Dzięki sponsorom poza wydaniem płyty mogę ją promować, a to jest bardzo ważne – podkreśla artysta.
Wskazuje, że tworzenie muzyki i rozprzestrzenianie informacji o niej powinno się odbywać jednocześnie.
– Celem jest zwiększanie grupy ludzi, którzy zainteresują się moją muzyką. Działania promocyjne wokół kilku projektów dzieją się równocześnie. Premiera „Pashminy” odbędzie się dopiero w maju, ale już pracujemy nad tym, by wydarzenie było widoczne. W kwietniu powinno być wiele informacji o nim, co wymaga nakładów finansowych i promocji, by przełożyło się na sprzedaż biletów – tłumaczy muzyk.
Dlatego tak ważni są strategiczni partnerzy.
– Obecnie dobrym duchem jest APS Energia, która pomaga mi też w znalezieniu wsparcia innych podmiotów gospodarczych. Podstawą są bliskie relacje. Podchodzą do mnie ludzie majętni, którzy chcą porozmawiać i spojrzeć na świat moimi oczami. Tak wymieniamy się horyzontami myślowymi. Poza muzyką interesują mnie technologia, nauka, sztuczna inteligencja – tematy, które łączą mnie z wieloma osobami ze świata biznesu – mówi Jerzy Małek.
APS Energia promuje jego twórczość przez zamówienie serii koncertów jazzmana z zespołem na swoich wydarzeniach.
– Cenię umiejętności Jerzego Małka i wyjątkową muzykę, którą tworzy. Szczególnie często wracam do płyty „Stalgia”. Poza tym, że jest świetnym muzykiem, jest skromnym człowiekiem, czasami aż nadto. W APS Energia zdecydowaliśmy się na wykupienie występów tego artysty, ale kierujemy się też w stronę wsparcia typowo finansowego. Do tego również namawiać będę swoich znajomych, którzy mają prężnie działające firmy. Wydanie płyty, jej promocja nie są łatwe i wymagają wsparcia. To się przekłada na rozpoznawalność artysty, która obecnie jest kluczowa w odniesieniu sukcesu – mówi Piotr Szewczyk, prezes APS Energii.
Artysta przyznaje, że część jego aktywności byłaby niemożliwa bez wsparcia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jednak to biznes zabezpiecza jego nakłady na marketing.
– Muzycy muszą ustawicznie pracować nad celami, mieć strategie. Poza wydaniem płyty i koncertami trzeba tworzyć swoją niezależną markę, ciągle się rozwijać. Liczy się oryginalność i osobowość, a to wymaga świadomości, czasu i pracy. Nie mówiąc już o codziennej grze na instrumencie, która doskonali warsztat. Myślę, że na samym końcu pozostaje to, co przyciąga uwagę i wyróżnia spośród innych. Warto to znaleźć, nad tym pracować i o to dbać, na co uwrażliwiam również moich studentów – podsumowuje Jerzy Małek.