Firmy, które do końca tej dekady zbudują 3,75-gigawatowe reaktory w gminie Choczewo, są sceptycznie nastawione wobec zakupu co najmniej 30 proc. udziałów w spółce joint venture. Propozycję złożył im niedawno Grzegorz Onichimowski, doradca Platformy Obywatelskiej ds. energetyki. Zwracał wówczas uwagę, że Westinghouse i Bechtel powinny zmniejszyć ryzyko związane z inwestycją wartą co najmniej 20 mld USD.
Zgodnie z planem rządu Mateusza Morawieckiego spółki miały jedynie pomóc w zabezpieczeniu finansowania dłużnego z amerykańskiego Export-Import Banku.
„Nie nasz zakres działalności”
Westinghouse jako dostawca technologii nie jest inwestorem kapitałowym w projektach, nad którymi pracuje, jak zaznaczył Mirosław Kowalik, szef oddziału firmy w Polsce.
„Zasadniczo nie zarabiamy na byciu inwestorem lub operatorem w takich projektach.To nie jest nasz zakres działalności” - skomentował.
Podobny pogląd wyraził Leszek Hołda, dyrektor Bechtel na nasz kraj.
„Jeśli chodzi o ograniczanie ryzyka, Polska ma dwóch najbardziej doświadczonych graczy na tym rynku. Jako wykonawcy nie jesteśmy odpowiednimi partnerami do inwestowania w kapitał” - stwierdził.