Kandydatka na prezydenta Henryka Bochniarz oświadczyła we wtorek w Płocku, że mimo niewielkiego obecnie, 1-2-procentowego poparcia w sondażach, nie rozważa możliwości wycofania się z wyborów i przekazania swych głosów innemu kandydatowi.
"Te sondaże mnie nie cieszą, ale też nie dziwią, dlatego że jestem osobą spoza polityki. Do wyborów jest jeszcze dużo czasu i wiele może się zmienić. To może być kampania niespodzianek" - powiedziała Bochniarz na konferencji prasowej.
Jej zdaniem, rozstrzygające dla ostatecznego wyniku będą ostatnie dwa tygodnie kampanii przed wyborami prezydenckimi, kiedy powinno dojść do merytorycznej debaty na programy poszczególnych kandydatów.
Bochniarz podkreśliła, że obecnie nie widzi konkretnych programów innych kandydatów do urzędu prezydenta, a jedynie programy partyjne, wykorzystywane w kampaniach prezydenckich.
Pytana o swój elektorat Bochniarz przyznała, że liczy na środowiska przedsiębiorców oraz ludzi - jak to określiła - "aktywnych, którzy chcą sami za siebie odpowiadać", a także na młodzież i kobiety uważające, że nie są wystarczająco reprezentowane na tzw. wyższych szczeblach władzy.
Bochniarz nie chciała komentować sprawy wiarygodności oświadczeń majątkowych Włodzimierza Cimoszewicza. Powiedziała tylko, że jest to kwestia, w której obywatele powinni uzyskać rzetelną wiedzę.
"Do wydawania tego typu ocen uprawnione są odpowiednie organa i powinny to zrobić jak najszybciej, co ukróciłoby wszelkie spekulacje w tej sprawie" - dodała kandydatka na prezydenta.