Zespół wysokich rangą urzędników strefy euro pracuje nad rekomendacjami dotyczącymi buforów kapitałowych i usprawnienia regulacji. Dokument trafi do Europejskiego Banku Centralnego jeszcze przed końcem roku, a jego wnioski mają być kluczowym materiałem dla Komisji Europejskiej, która szykuje obszerny raport o unijnym sektorze bankowym na 2026 r.
Europa w tyle za USA w podejściu do regulacji
Rozmówcy agencji Bloomberg z europejskich banków i organizacji branżowych wskazują jednak, że priorytetem regulatorów jest „większa efektywność” buforów, a nie ich realne obniżenie. W praktyce oznacza to kosmetyczne zmiany, które nie poprawią konkurencyjności europejskich instytucji wobec amerykańskich.
Banki podkreślają, że już dziś są w gorszej sytuacji niż amerykańskie instytucje z Wall Street, które mogą liczyć na złagodzenie wymogów kapitałowych pod administracją prezydenta Donalda Trumpa. Konsultanci z Alvarez & Marsal oceniają, że unijne propozycje będą dla europejskich banków „neutralne”, a w niektórych przypadkach wręcz niekorzystne.
Banki apelują o realne wzmocnienie finansowania Europy
– Ta agenda nie może się ograniczać do upraszczania procesów administracyjnych. Musi realnie zwiększać zdolność Europy do finansowania gospodarki, bo potrzebujemy obecnie finansowej suwerenności bardziej niż kiedykolwiek – powiedział Nicolas Namias, prezes francuskiej grupy BPCE.
Jak ujawniła agencja Bloomberg, niemiecka propozycja znaczącego uproszczenia tzw. capital stack – zestawu buforów nakładanych przez różnych regulatorów – wywołała spór wśród banków centralnych. Część francuskich instytucji obawia się, że takie zmiany podniosą ich wymogi dotyczące kapitału własnego, ponieważ wykorzystują obligacje podporządkowane w niższej kolejności, które mogłyby zostać przesunięte do innych kategorii rezerw.
Podnoszenie wymogów może ograniczyć możliwości kredytowe
– Dalsze podnoszenie wymogów kapitałowych może w praktyce podciąć finansowanie europejskiej gospodarki – ostrzegł Nicolas Namias.
Wiceszef EBC Luis de Guindos, kierujący pracami grupy, zapowiedział, że proponowane zmiany mają być neutralne dla łącznego poziomu kapitału banków. Urzędnicy mają również zarekomendować zmniejszenie obciążeń związanych z raportowaniem danych do różnych instytucji nadzorczych.
Według menedżerów dużych grup bankowych uproszczenia mogą przynieść korzyści przede wszystkim mniejszym, mniej złożonym podmiotom.
Deregulacja w USA nadal daje przewagę tamtejszym bankom
Analitycy Keefe, Bruyette & Woods oceniają, że nie należy liczyć na „namacalne efekty” prac zespołu. Ich zdaniem deregulacja nadal będzie działać na korzyść banków amerykańskich, ale każde zmniejszenie „politycznego ciężaru” regulacyjnego w Europie mogłoby pomóc notowaniom instytucji z UE.
Rezerwa Federalna zapowiada złagodzenie tzw. uzupełniającego wskaźnika dźwigni, co pozwoli dużym bankom utrzymywać mniej kapitału względem ich aktywów. Fed ma też wkrótce przedstawić szczegóły wdrożenia globalnych standardów Bazylea III, przy czym – jak informowała agencja Bloomberg – plan będzie znacznie łagodniejszy niż pierwotnie zakładano dla największych amerykańskich instytucji.
UE obawia się ryzyka dla stabilności finansowej
Wielu europejskich menedżerów naciska, by krajowe władze również złagodziły przepisy wynikające z Bazylei III – międzynarodowych zasad określających, ile kapitału banki muszą trzymać na trudne czasy. Regulacje te mają być w pełni wdrożone do 2033 r. Banki, m.in. dyrektor finansowy Deutsche Banku James von Moltke, apelują też, by obecne, tymczasowe ulgi w przepisach zostały wprowadzone na stałe.
Regulatorzy odpowiadają jednak, że uproszczenia nie mogą przerodzić się w deregulację zagrażającą stabilności systemu finansowego.
Zdaniem banków zbyt ostrożne podejście UE pogłębi różnice konkurencyjne wobec USA. Domagają się, by władze nadzorcze brały pod uwagę nie tylko odporność systemu, ale też konkurencyjność europejskiego sektora.
