Zawarcie umowy społecznej zakładającej walkę z bezrobociem zaproponowała kandydatka na prezydenta Henryka Bochniarz. Wśród założeń umowy znalazły się m.in. zmniejszenie bezrobocia z prawie 3 mln do ok. 1,5 mln osób, obniżenie kosztów pracy - w ciągu 5 lat o 12-14 proc. - oraz likwidację dyskryminacji kobiet na rynku pracy.
Bochniarz chce, aby umowa - najważniejszy punkt jej programu - zaczęła być realizowana w 2006 roku. Wystosowała w tej sprawie list do 22 osób, w tym do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, byłego prezydenta Lecha Wałęsy i premiera Marka Belki.
"Na tle tego, co dzieje się w kampanii wyborczej, chcę zaproponować coś innego niż ogólniki i puste słowa" - powiedziała Bochniarz na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie. "Wybieram konkrety" - oświadczyła, cytując w ten sposób swoje hasło wyborcze.
Jak podkreśliła, pierwszym krokiem do zawarcia umowy społecznej zakładającej walkę z bezrobociem, powinno być "przyjęcie listy trudnych tematów związanych z rynkiem pracy". W pracach nad kształtem umowy, według Bochniarz, uczestniczyć powinni m.in. przedstawiciele organizacji pozarządowych, związków zawodowych, organizacji przedsiębiorców, liderzy samorządowi i eksperci.
Bochniarz uważa, że przypadająca w tym roku 25. rocznica Sierpnia '80 jest "dobrym punktem odniesienia" do debaty na ten temat. Jak argumentowała, "głównym zarzutem stawianym wtedy zawartej umowie społecznej jest to, że nie rozwiązała ona największego polskiego problemu, jakim jest bezrobocie".
Jak podkreśliła, należy wyznaczyć bardzo konkretne cele umowy, która miałaby być realizowana przez dziesięć lat od wejścia jej w życie. Wśród nich wymieniła m.in. zmniejszenie bezrobocia do poziomu poniżej 10 proc.(z prawie 3 mln do ok. 1,5 mln osób), wspieranie rozwoju gospodarczego na poziomie powyżej 5 proc. rocznie, obniżenie kosztów pracy - w ciągu 5 lat o 12-14 proc. - oraz likwidację dyskryminacji kobiet na rynku pracy.
Bochniarz podkreśliła, że wszystkie działania realizowane w ramach umowy powinny zostać podjęte jednocześnie. "Tak, by zwiększyć szansę i tempo poprawy sytuacji na rynku pracy" - powiedziała.
Kandydatka powiedziała, że traktuje umowę jako "swoje osobiste zobowiązanie", które będzie realizowane nawet w przypadku jej przegranej w wyborach prezydenckich. Podkreśliła, że przestrzeń do debaty nad umową powinien stworzyć prezydent.
Bochniarz wezwała w poniedziałek swoich kontrkandydatów w wyborach prezydenckich do "reagowania" na propozycje zgłoszone przez nią w umowie i przedstawienie swoich koncepcji w sprawie walki z bezrobociem. W tym celu skierowała list do 5 konkurentów - Donalda Tuska, Lecha Kaczyńskiego, Włodzimierza Cimoszewicza, Marka Borowskiego i Zbigniewa Religi.
W przekazanej dziennikarzom swojej wizji prezydentury Bochniarz podkreśliła, że prezydent "nie rządzi, a czuwa nad państwem i je reprezentuje". Według niej, konstytucja daje prezydentowi narzędzia do skutecznego działania. "To da się zrobić, bez zmiany konstytucji, bez rewolucji moralnej" - uważa Bochniarz.
Wśród priorytetów swojego programu wymieniła: dobrze zorganizowane, sprawne i silne państwo, tworzące warunki sprzyjające pracy, otwarte na obywateli i dbające o pozycję Polski w świecie. Bochniarz zapowiedziała, że teraz w swojej kampanii wyborczej skoncentruje się na kwestiach programowych.