Branży ochroniarskiej przybędzie pieniędzy

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-09-28 22:00

Eksperci spodziewają się, że do końca dekady polski rynek ochrony będzie rósł o średnio ponad 5 proc. rocznie.

Powodów do narzekań nie brakuje, ale branża się rozwija. Według szacunków Deloitte, w ubiegłym roku wartość polskiego rynku ochrony sięgnęła 7,8 mld zł, a już w 2016 r. ma wynieść 8,7 mld zł. Za ponad 80 proc. tej kwoty odpowiada segment ochrony fizycznej, który będzie rósł najszybciej, bo w tempie około 5,9 proc. rocznie. Reszta to m.in. monitoring, konwoje i obsługa gotówki.

— Zgodnie z prognozami rynek ma w ciągu pięciu lat wzrosnąć o ponad 20 proc., do około 10 mld zł — mówi Anna Bielańska, starszy menedżer w Deloitte Consulting.

Wartość branży ma rosnąć m.in. dzięki rozwojowi całej gospodarki, a także wzrostowi popytu na usługi ze strony małych i średnich klientów. W przyszłym roku oczekiwany jest także znaczący wzrost cen, bo firmom ochroniarskim, najczęściej zatrudniającym pracowników na umowy-zlecenia i chętnie przyjmującym do pracy niepełnosprawnych (ze względu na dofinansowanie) wzrosną koszty. Od 2016 r. będą miały obowiązek odprowadzać składki do ZUS od umów-zleceń do wysokości płacy minimalnej, jednocześnie spadnie dofinansowanie na pracowników ze stopniem niepełnosprawności.

— Największy wzrost cen jest oczekiwany w segmencie ochronyfizycznej — udział pracowników zatrudnionych na umowy- -zlecenia sięga tam 70 proc. Przewidujemy redukcję liczby roboczogodzin przez część klientów — mówi Anna Bielańska.

Polski rynek ochrony jest dziś mocno rozdrobniony. Pięciu największych graczy odpowiada razem za mniej niż jedną trzecią przychodów branży. Liderami są Konsalnet (9,7 proc.) i Solid Security (9,6 proc.), na trzecim stopniu podium stoi giełdowy Impel (6,2 proc.). Pozostali gracze, tacy jak Juwentus, Securitas, Eko Trade czy Citi Security, mają mniej niż 3 proc.

— Szansy na przetrwanie w postaci sprzedaży lub konsolidacji będą szukały mniejsze spółki, które boją się załamania rentowności — mówi Jacek Pogonowski, prezes Konsalnetu. © Ⓟ