Dopiero przedwczoraj BRE Bank kupił za 10 mln zł firmę Wonlok. Dopiero, bo od pół roku ma umowę na sprzedaż tej spółki giełdowemu Apeximowi za... dwukrotnie większą cenę.
BRE Bank podał wczoraj, że 24 kwietnia (w dniu, w którym ukazał się artykuł ,,PB’’ na temat niejasności w tej sprawie) nabył 100 proc. akcji Wonloka, spółki informatyzującej BGŻ.
Wartość transakcji wyniosła 10 mln zł. Jest to realizacja umowy z 20 września 2001 r., o której wcześniej bank nie raczył poinformować akcjonariuszy. W dniu podpisania „tajnej”, przedwstępnej umowy nabycia Wonloka bank podpisał też umowę na... jego sprzedaż giełdowemu Apeximowi, którego był wówczas ponad 11-proc. akcjonariuszem.
Podpisanie obu umów dzieliło więc zapewne co najwyżej parę godzin. Nie przeszkadzało to jednak wzrostowi wartości firmy Wonlok o 100 proc. Apexim za tę spółkę będzie musiał bowiem zapłacić już 21 mln zł.
Jeśli tego nie zrobi, to i tak zapłaci karę umowną wysokości... 20,9 mln zł. Skąd borykająca się z olbrzymim zadłużeniem (127 mln zł) i zagrożona bankructwem spółka ma wziąć 21 mln zł?
— Może pożyczy w banku, w zastaw dając na przykład 100 proc. akcji spółki Wonlok, której co prawda jeszcze nie kupił, ale zamierza, a skoro zamierza, to tak jakby już ją nabył. Czemu nie, skoro BRE Bank może sprzedawać coś, czego oficjalnie nie ma? — zastanawia się jeden z analityków rynku.
— To specyficzna inżynieria finansowa, która w tej grupie była stosowana od dawna przy wielu transakcjach. Niejednokrotnie były one realizowane z udziałem podmiotów powiązanych i zależnych. Nie ma więc się czemu dziwić — komentuje Marek Świętoń, analityk ING Investment Management.
Dodaje, że gdyby nie silny wpływ BRE Banku na Apexim, ten ostatni zapewne mocno by się zastanowił nad podpisaniem takiej umowy.
Tak czy inaczej, autorom obu umów ze strony BRE Banku należą się co najmniej gratulacje. W końcu bank zarabia 100 proc. prowizji, a na dodatek może niczego się nie pozbędzie. Jeśli Apexim nie kupi Wonloka, BRE Bank wciąż będzie jego właścicielem. Nie powinno więc nikogo zdziwić, jeśli np. w maju BRE Bank sprzeda Wonloka komuś innemu, wcześniej inkasując karę umowną od Apeximu. A chętni podobno są.
Już dwa lata temu Wonloka chciał kupić Softbank. Teraz mówi się, że zainteresowany taką firmą mógłby być Prokom, który szuka akwizycji na rynku, a chętnie wszedłby w sektor bankowy.
Dodatkowego smaczku całej sprawie dodaje fakt, że od września 2000 r. władze w Wonloku sprawują osoby jednocześnie zarządzające... Apeximem. Te niesamowite zbiegi okoliczności powinny chyba w końcu zainteresować KPWiG oraz Komisję Nadzoru Bankowego.