Mija sześć tygodni od wyboru Polski na organizatora EURO 2012. Sztabu organizacyjnego brak, za to jest pierwsza wpadka.
O 6-12 miesięcy może opóźnić się budowa Narodowego Centrum Sportu (NCS), bo ma się nią zająć Totalizator Sportowy (TS), a nie Centralny Ośrodek Sportu (COS), który przygotowywał się do tego zadania od półtora roku. Zmiany wynikają z projektu ustawy o finansowaniu budowy NCS.
— COS ma nie tylko wyspecjalizowany zespół, ale także wszystkie potrzebne zezwolenia na budowę, więc przekazanie zadania TS oznacza konieczność uruchomienia wielu dodatkowych procedur — ostrzega Michał Nykowski, dyrektor generalny sztabu, który walczył dla Polski o organizację EURO 2012.
Będzie on prawdopodobnie wicedyrektorem ds. marketingu i promocji w nowym sztabie, który ma się zająć przygotowaniami do organizacji EURO 2012. Sztab — „serce” przygotowań — na razie jest bez biura i pieniędzy, więc nie działa. Ministerstwo Finansów ma go zasilić 10 mln zł z rezerwy budżetowej. Mimo to Michał Nykowski jest przekonany, że trochę już udało się zdziałać.
— Warszawa wydała wreszcie decyzję o budowie stadionu narodowego, w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego działa kilka zespołów zajmujących się tylko projektami związanymi z EURO 2012. Mieliśmy spotkania z Polską Agencją Informacji i Inwestycji Zagranicznych i Polską Organizacją Turystyczną, dotyczące promocji Polski za granicą — wymienia Michał Nykowski.
— To za mało. Mamy do wydania 67 mld EUR, licząc od dziś 40 mln EUR dziennie. Rząd powinien zatrudnić firmę konsultingową, która stworzyłaby harmonogram działań, a potem egzekwowała ich wykonanie — uważa Alex Kloszewski, prezes fundacji Warsaw Destination Alliance założonej przez warszawskie hotele.
Twierdzi, że na EURO 2012 tylko Warszawa będzie dysponować wystarczającą liczbą pokoi hotelowych (17-18 tys.). Z kolei Wrocław, którego prezydentem jest Rafał Dutkiewicz, jest, jego zdaniem, jedynym miastem przygotowanym do budowy stadionu na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego.