Budowlańcy wyciągnęli wnioski z drogowych porażek

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2014-02-26 00:00

Mniej ofert, ale za wyższą cenę — powtórka z COVEC na polskich drogach jest coraz mniej prawdopodobna.

20 konsorcjów chce budować nasze drogi — takie komunikaty niedawno regularnie rozsyłała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Efektem była wojna cenowa, która koniec końców doprowadzała albo do upadku wykonawcy, albo zerwania kontraktu. W nowej perspektywie aż takiej konkurencji prawdopodobnie już nie będzie. W przetargach, przeznaczonych do realizacji w latach 2014-20, oferty cenowe na razie składa 8-10 firm.

— Obecnie jest łatwiej, bo konkurencja jest mniejsza. Niemniej marże pozostają bardzo niskie. Przy poziomie 2-3 proc. nie wygrywamy — ocenia Dariusz Blocher, prezes Budimeksu. We wtorek 25 lutego GDDKiA otworzyła oferty na trasę S19 Sokołów Małopolski — Stobierna. Pośród dziesięciu oferentów Budimex uplasował się na szóstej pozycji. Najtańszą propozycję przedstawiła hiszpańska Aldesa, działająca na polskim rynku energetycznym i kubaturowym od 2007 r., ale w drogownictwie mało znana.

Wskaźniki w górę

Hiszpanie zaproponowali prawie 290 mln zł, czyli 75 proc. wartości kosztorysu GDDKiA. Mało? Niekoniecznie. W przetargach z nowego rozdania wskaźnik wartości najtańszej oferty do kosztorysów sięga 72-75 proc. W poprzedniej perspektywie średnia z najtańszych propozycji nie przekraczała60 proc., a zdarzały się nawet oferty wartości 40 proc. puli przeznaczanej na realizację przez dyrekcję. Tak licytował chiński COVEC przy dwóch odcinkach trasy A2.

— Oferta na poziomie 75 proc. wartości kosztorysu powinna obronić się kosztowo w trakcie realizacji — o ile oczywiście nie skumuluje się realizacja kontraktów w jednym okresie i nie dojdzie ponownie do drastycznegowzrostu cen, jaki obserwowaliśmy w poprzedniej perspektywie — uważa Barbara Dzieciuchowicz, wiceprezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

Obawia się, czy z kontraktem poradzi sobie Aldesa. Branża ocenia, że ma niewielki potencjał wykonawczy. Poprosiliśmy jej przedstawicieli o komentarz, jednak do zamknięcia wydania nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania. Oprócz Aldesy, zlecenia z nowego rozdania mogą trafić do Eurovii i Warbudu oraz Moty Engil. Pierwsze dwie firmy złożyły najtańszą ofertę na S19 Rzeszów Południe — Świlcza (342,5 mln zł przy kosztorysie wysokości 458,7 mln zł). Natomiast Mota Engil jest poważnym kandydatem do budowy obwodnicy Nysy. Proponuje 307 mln zł, czyli 72 proc. kosztorysu GDDKiA.

— Nie można patrzeć jednak tylko na kosztorysy. Nie sugerujemy się nimi i sami oceniamy ryzyko, które — w naszej ocenie — w kontraktach GDDKiA wciąż jest zbyt wysokie. Przykład? Zwracamy uwagę dyrekcji na to, że w niektórych przetargach kończy się ważność decyzji środowiskowych, a proponowane terminy realizacji nie uwzględniają na przykład ryzyka związanego z koniecznością wystąpienia o zamienną decyzję środowiskową czy zamienne pozwolenie na budowę — podkreśla Dariusz Blocher.

Wczesna kapitulacja

Dla wielu wykonawców proponowany przez GDDKiA podział ryzyka jest barierą nie do przeskoczenia. Mimo że brali udział w prekwalifikacji, nie składają ofert cenowych.

— Wciąż interesuje nas rynek budowy dróg w Polsce, ale nie mamy zgody z centrali na start w ryzykownych przetargach — twierdzi Zbigniew Kotlarek, prezes MSF Polska.

— Kontrakty GDDKiA dla nas są zbyt ryzykowne, ale jeśli zmienią się warunki podziału ryzyka między inwestora i wykonawcę, chętnie złożymy oferty cenowe. Na razie wolimy czekać i obserwować rynek — mówi Piotr Kledzik, prezes Bilfinger Infrastructure.

We wtorek Zbigniew Rynasiewicz, wiceminister infrastruktury, w portalu Newseria.pl zapowiedział, że do końca 2015 r. zostaną ogłoszone nowe zasady podziału ryzyka w kontraktach infrastrukturalnych. Branżowi specjaliści podkreślają, że to zbyt późno, bo do tego czasu w większości przetargu zostaną zgłoszone oferty cenowe.

9,6 mln EUR Tyle, według szacunków GDDKiA, kosztowała budowa kilometra autostrady w perspektywie finansowej 2007-13.