Budowlanka ciągnie Cognor w dół

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2023-08-21 17:34

Należący do giełdowej grupy Ferrostal zanotował ujemny EBIT, a HSJ spory zysk. Budowany kosztem 800 mln zł zakład w Siemianowicach Śląskich zmniejszy w przyszłości ryzyko strat. Przyczyni się też do redukcji zatrudnienia.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak na EBIT Cognoru wpłynęła działalność HSJ i Ferrostalu
  • jak zmieni się zatrudnienie po zrealizowaniu inwestycji w grupie
  • jakie wpływ mają inwestycje na dług netto i jak mogą wpłynąć na dywidendę
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

41,5 mln zł – tyle wyniósł zysk operacyjny (EBIT) Cognoru za drugi kwartał 2023 r. Rok temu sięgnął 224 mln zł. Krzysztof Zoła, członek zarządu giełdowej grupy przyznaje, że do niższych wyników przyczynił się przede wszystkim kryzys na rynku budowlanym, z którego płynie niewiele zamówień. Efekty odczuł zwłaszcza należący do grupy gliwicki Ferrostal. Na sprzedaży gotowych wyrobów stalowych zanotował stratę EBIT w wysokości 19,3 mln zł. Wydłuża się także przestój walcowni prętów budowlanych w Krakowie, z którą współpracuje gliwicka huta, czego efektem jest także negatywny wynik w segmencie półwyrobów (-3,7 mln zł).

Na drugim biegunie jest HSJ pracujący na potrzeby motoryzacji i wracający do dostaw dla zbrojeniówki. Wprawdzie jego zyskowność także jest niższa niż rok temu, ale w drugim kwartale tego roku zanotował on 46,4 mln zł EBIT w segmencie wyrobów finalnych i 8,8 mln zł w obszarze półwyrobów.

- Na szczęście mamy zdywersyfikowaną produkcję i mimo kryzysu na rynku budowlanym możemy generować zysk z innych segmentów działalności – mówi Krzysztof Zoła, przypominając, że kilka kwartałów temu sytuacja była odwrotna. Budownictwo było lokomotywą zysków, a z motoryzacji brakowało zamówień.

Inwestycje i zadłużenie netto

Chcąc ograniczyć wpływ wahań koniunktury, Cognor realizuje inwestycje w dalszą dywersyfikację działalności.

- Rozpoczynamy budowę zakładu w Siemianowicach Śląskich, który będzie produkował pręty i kształtowniki, ale nie na potrzeby budownictwa, lecz innych segmentów rynku. Możemy dostarczać kształtowniki i profile lekkie zarówno do produkcji przyczep, jak i masztów energetycznych itp. Będziemy mogli elastycznie produkować takie wyroby, na jakie w danej chwili będzie zapotrzebowanie – mówi Krzysztof Zoła.

Budowa siemianowickiego zakładu miała kosztować 500 mln zł, ale cena wzrosła do 800 mln zł. W efekcie dług netto wzrósł z 86,2 mln zł w pierwszym kwartale tego roku, do 323,4 mln zł w drugim kwartale. Krzysztof Zoła zapowiada, że może się jeszcze zwiększyć.

Po zakończeniu inwestycji spodziewa się jednak spadku kosztów i wzrostu rentowności. Informuje, że siemianowicki zakład zastąpi działający obecnie w Zawierciu. Moce produkcyjne wzrosną z niespełna 200 tys. do 450 tys. ton. Spadnie natomiast zatrudnienie, ale Krzystof Zoła nie przewiduje zwolnień grupowych. Obecnie Cognor w Zawierciu zatrudnia ponad 300 osób, a w Siemianowicach Śląskich pracę znajdzie 150 osób. Krzysztof Zoła ma nadzieję, że część załogi z Zawiercia przejdzie do Siemianowic Śląskich. Informuje też, że w wyniku modernizacji walcowni w Krakowie o około 100 osób spadło zatrudnienie w tamtejszym zakładzie. W sumie po wykonaniu inwestycji w grupie będzie pracować 1,55 tys. osób.

Okiem eksperta
Ożywienie przyjdzie w latach 2024-25
Damian Kaźmierczak
główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa

Ceny stali są najbardziej jaskrawym przykładem ilustrującym skalę rozchwiania polskiego rynku budowlanego od połowy 2021 r. Negatywnie oddziałuje na kondycję finansową działających na nim przedsiębiorstw, bez względu na wielkość. W ostatnich latach stal drożała w sposób niekontrolowany aż dwukrotnie: najpierw w II półroczu 202 w następstwie negatywnych skutków panemii Covid-19, a później po wybuchu wojny w Ukrainie, która wywindowała ceny blach, profili i prętów do niespotykanych wcześniej poziomów. Efekt paniki był jednak stosunkowo krótkotrwały, a po nim szybko doszło do hamowania polskiej gospodarki pod wpływem czynników globalnych. Popyt na stal zaczął się zmniejszać, a w ślad za nim doszło do systematycznych obniżek cen. Dzisiaj podstawowe wyroby stalowe kosztują już 20-30 proc. mniej niż przed agresją Rosji na Ukrainę, ale jednocześnie pozostają 40-60 proc. droższe niż przed pandemią Covid-19. Można przypuszczać, że z powodu dekoniunktury w polskim budownictwie ceny stali pozostaną w najbliższych miesiącach stabilne. Kolejnej fali większych wzrostów należy spodziewać się dopiero w latach 2024-2025, kiedy rozpocznie się nowy cykl budowlany napędzany inwestycjami infrastrukturalnymi współfinansowanymi z funduszy UE oraz ożywieniem w segmencie nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych.

Dekoniunktura sprzyja remontom

Oprócz Cognoru inne zakłady z branży stalowej, także wykorzystują czas dekoniunktury do realizacji inwestycji modernizacyjnych albo zwiększających potencjał. Na przykład ArcelorMittal Poland właśnie zakończył remont wielkiego pieca w Dąbrowie Górniczej i przystąpił do modernizacji trzech pieców Maerza w dąbrowskiej wapnialni. Inwestycje realizują zresztą nie tylko producenci, ale także dystrybutorzy. Henryk Orczykowski, prezes Stalprofilu informuje, że w grupie powstaje np. magazyn wysokiego składowania, by zwiększyć możliwości dostaw dla klientów, kiedy poprawi się koniunktura. Na razie jednak trudno prognozować kiedy to nastąpi. Henryk Orczykowski uważa, że bez odmrożenia funduszy z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) nie ma szans na rychłe ożywienie. Krzysztof Zoła spodziewa się natomiast w najbliższych miesiącach stabilizacji cen i wyników.

Okiem analityka
Nikłe szanse na dywidendę
Jakub Szkopek
analityk Erste Securities Polska

W krótkim okresie perspektywy Cognoru oceniam negatywnie. Spółka zanotowała w drugim kwartale 2023 r. spadki wyników, zwłaszcza w segmencie budowlanym, ale marże w obszarze dostaw dla motoryzacji także są niższe. W budowlane nie ma na razie symptomów poprawy sytuacji. Deweloperzy wciąż są ostrożni, na rynku spada liczba nowych pozwoleń na budowę, więc w krótkim okresie raczej nie należy spodziewać się znaczącego wzrostu zamówień z sektora mieszkaniowego. Bez odmrożenia funduszy z KPO nie można także spodziewać się wzrostu zapotrzebowania z branży infrastrukturalnej.

W dłuższym terminie natomiast inwestycje realizowane w Siemianowicach Śląskich powinny wpłynąć na spadek kosztów produkcji i dywersyfikację odbiorców. Pamiętajmy jednak, że trwać będą pół roku dłużej niż pierwotnie planowano, a ich koszty są wyższe od pierwotnych założeń. Walcowania w Siemianowicach ruszy dopiero w 2025 r., zastępując zakład działający w Zawierciu. Dług netto to już ponad 300 mln zł, a budżet inwestycji w Siemianowicach wzrósł do 800 mln zł. Nie spodziewam się więc wypłaty dywidendy w 2024, a być może także w 2025 r.