Po dziewięciu latach starań PHZ Bumar podpisał kontrakt na dostawę czołgów PT 91 M do Malezji. 48 maszyn jest wartych około 400 mln USD. Polska strona zobowiązała się też przekazać około 40 projektów offsetowych i dostarczyć m.in.... technologie hodowli koni.
Dziś w nocy czasu polskiego przedstawiciele polskiego rządu Jerzy Szmajdziński, minister obrony, i Andrzej Szarawarski, wiceminister skarbu, oraz Przedsiębiorstwa Handlu Zagranicznego Bumar i Bumaru-Łabędy podpisali kontrakt na dostawę czołgów PT 91 M dla Malezji. Negocjacje trwały od 1994 r. PHZ Bumar będzie dostawcą 48 maszyn i technik wspomagających, a producentem Bumar-Łabędy i inne firmy zbrojeniowe.
— To największy kontrakt polskiego przemysłu zbrojeniowego od 1981 r. Jego wartość wynosi około 400 mln USD (ponad 1,6 mld zł). Oprócz umowy głównej podpisaliśmy jeszcze dwa podkontrakty. Pierwszy, tzw. counter trade, jest zobowiązaniem się polskiej strony do zakupu w Malezji oleju palmowego wartości 111 mln USD, drugi to kontrakt offsetowy wart 70 mln USD — mówi Roman Baczyński, prezes PHZ Bumar.
Polscy eksperci zbrojeniowi obawiają się, że nie zyskamy na kontrakcie, zgodnie z którym musimy kupić, a później sprzedać olej palmowy. Rodzime firmy wykorzystują ten surowiec w niewielkim stopniu, a w handlu olejem palmowym nie mamy doświadczenia. Spekulowano też, że zakup przez Polskę oleju będzie barterową zapłatą za dostawy czołgów.
— Nie stracimy na tym zakupie. Bumar już zawarł kontrakt z międzynarodową firmą, która specjalizuje się w handlu olejem palmowym. Zajmie się więc jego sprzedażą na rynkach międzynarodowych. Transakcja ta nie będzie także elementem zapłaty. Kontrakt zostanie opłacony gotówką przez malezyjski resort obrony. Zgodziliśmy się na ten zakup, ponieważ dzięki niemu otrzymaliśmy gwarancję bankową na otrzymanie zapłaty. Jeśli nie wywiążemy się z zakupu, gwarancja przepadnie — tłumaczy prezes.
Strona polska zobowiązała się przekazać Malezji około 40 technologii w ramach umowy offsetowej.
— O wielu z nich nie mogę mówić. Jedną z propozycji offsetowych, oferowaną przez nasz sektor zbrojeniowy, jest przekazanie Malezji technologii ochrony granic morskich. Drugi projekt, który zrealizujemy na prośbę strony malezyjskiej, to przekazanie technologii hodowli koni wierzchowych. W tej dziedzinie Polska ma światową renomę — zapewnia Roman Baczyński.
Nie ujawnia, które firmy będą realizować umowy kompensacyjne w kontrakcie na czołgi.
Malezyjski kontrakt budził wątpliwości także dlatego, że trwa dyskusja, czy PT 91 M jest czołgiem polskim. Część podzespołów pochodzi z importu, np. system kierowania ogniem jest francuski.
— Część komponentów jest zagranicznych, ale silnik jest polski. Aby wszystkie elementy ze sobą współdziałały, konieczna była polska myśl technologiczna — broni się prezes Baczyński.
Dzięki dostawie zarobi więc nie tylko Bumar-Łabędy, ale także zagraniczni i polscy kooperanci.
— Dzięki umowie będzie mieć pracę kilka tysięcy osób. Oprócz Bumaru zyskają m.in. huty, choćby Huta Batory — mówi prezes.
— Na kontrakcie z Malezją skorzystają przede wszystkim Bumar-Łabędy, który montuje czołgi, i PZL Wola, dostawca silnika. Teraz wyposażymy w Malezji jeden batalion, jeśli jednak nasze czołgi sprawdzą się, mamy szansę na dostawę kolejnych 100 sztuk. Chodzi bowiem o to, by pozyskać rynek na wiele lat — mówi Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na Rzecz Obronności Państwa.