Akcjonariusze PZU podczas zwołanego na 22 grudnia nadzwyczajnego walnego zgromadzenia mają dać zielone światło zarządowi PZU, kierowanemu przez Bogdana Benczaka, na wniesienie roszczeń przeciw Beacie Kozłowskiej-Chyle. Taki punkt w porządku obrad NWZ został umieszczony na wniosek Ministerstwa Aktywów Państwowych.
"Jaskrawe nadużycie praw przez MAP”
W piśmie przysłanym w poniedziałek redakcji PB była prezeska ubezpieczyciela stwierdza, że wniosek ministra aktywów państwowych „nie znajduje uzasadnienia ani w świetle przepisów prawa, ani w okolicznościach faktycznych związanych z procesem zatrudnienia doradców prezesa i nadzoru nad ich pracą”.
„Wniosek ten stanowi jaskrawe nadużycie przysługujących ministrowi aktywów państwowych praw większościowego akcjonariusza PZU S.A. Jako niepoparty żadnymi przesłankami merytorycznymi jest rażąco bezprawny, narusza moje dobra osobiste, godzi w interes PZU S.A. jako spółki giełdowej oraz jej akcjonariuszy, narusza dobre praktyki spółek giełdowych" – napisała Beata Kozłowska-Chyła.
Była prezeska PZU podkreśla, że zarówno MAP, jak i zarząd PZU zataili przed akcjonariuszami i opinią publiczną porozumienia zawarte przez PZU z doradcami prezesa zarządu.
„W okresie kwiecień-maj 2024 r., a więc już po odwołaniu mnie z funkcji prezesa zarządu, nowe władze PZU S.A. na mocy zawartych porozumień rozwiązały umowy o pracę z doradcami prezesa zarządu. Należy podkreślić, że spółka w okresie poprzedzającym zawarcie porozumień z doradcami przeprowadziła postępowania kontrolne w zakresie pracy doradców prezesa" – napisała była prezes PZU.
PZU bez roszczeń wobec doradców
Beata Kozłowska-Chyła twierdzi, że mając wiedzę o wynikach przeprowadzonych postępowań kontrolnych władze PZU rozwiązały umowy o pracę z doradcami prezesa w trybie porozumienia stron. W porozumieniach tych spółka zobowiązała się do wypłaty na rzecz doradców odszkodowania. Stwierdzono również, że ich zawarcie wyczerpuje wszelkie roszczenia spółki wobec doradców prezesa wynikające z łączącej strony umowy o pracę.
„Oznacza to, że spółka nie miała i w dalszym ciągu nie ma żadnych roszczeń do doradców prezesa w związku z ich zatrudnieniem i wykonywaną przez nich na rzecz PZU S.A. pracą. Co za tym idzie spółka potwierdziła i potwierdza prawidłowość zatrudnienia doradców i wykonanej przez nich pracy. W świetle potwierdzonego porozumieniami braku jakichkolwiek roszczeń spółki do doradców w związku z ich zatrudnieniem i świadczoną przez nich pracą dla spółki oraz wypłaty im przez spółkę odszkodowań na mocy zawartych porozumień próba dochodzenia roszczeń odszkodowawczych od prezesa zarządu w związku z pracą doradców prezesa nie znajduje jakichkolwiek podstaw faktycznych i prawnych" – czytamy w oświadczeniu byłej prezeski.
W ocenie byłej prezeski PZU zarówno wniosek ministra aktywów państwowych w tej sprawie, jak i ewentualna uchwała WZA PZU są pozamerytorycznymi, nieuprawnionymi działaniami.
Doradcy nie byli fikcyjni
Beata Kozłowska-Chyła podkreśla, że przez cztery lata pełnienia funkcji prezesa PZU zatrudniono trzech doradców prezesa: pierwszego w 2020 r., drugiego w 2021 r. (zakończył pracę w październiku 2023 r.), a trzeciego w 2023 r. Zaś po objęciu funkcji prezeski w marcu 2020 r. przeprowadziła reorganizację zespołu doradców liczącego pięć osób.
„W okresie kwiecień 2020 - lipiec 2021 r. miałam jednego doradcę prezesa, w okresie lipiec 2021 - październik 2023 r. miałam dwóch doradców prezesa, w okresie październik 2023 - listopad 2023 r. miałam jednego doradcę prezesa, w okresie listopad 2023 - luty 2024 r. miałam dwóch doradców prezesa. Wziąwszy pod uwagę wielkość Grupy PZU S.A., zarządzającej aktywami o wartości ok. 500 mld zł, było to wyjątkowo wąskie grono doradców prezesa" – uważa była prezeska PZU.
Jak podkreśla, osoby zatrudnione jako doradcy prezesa stanowili grono najbliższych współpracowników, a zarzuty o rzekomej fikcyjności ich zatrudnienia są nieprawdziwe i krzywdzące.
„Współpracujący ze mną doradcy prezesa posiadali najwyższe kompetencje zawodowe i doświadczenie w dziedzinie odpowiednio ekonomii, prawa i kwestii społecznych, tworząc tym samym zespół o niepokrywających się, komplementarnych kompetencjach. Dobór doradców odbywał się w oparciu o ocenę ich kompetencji rynkowych w dziedzinach ekonomii, prawa i kwestii społecznych, w sposób zgodny ze standardami rynkowymi. Dwóch spośród trzech doradców prezesa miało tytuł profesora zwyczajnego" – napisała była prezeska.
Dział HR działa profesjonalnie
Beata Kozłowska-Chyła twierdzi, że umowy o pracę z doradcami prezesa zostały ukształtowane i zawarte przez szefową działu HR (Annę Wardecką), której obowiązkiem było i jest zapewnienie we wszelkich sprawach ze stosunku pracy zgodności z przepisami prawa oraz regulacjami wewnętrznymi spółki.
„Umowy te, w tym warunki świadczenia i rozliczania wykonywania pracy oraz wynagrodzenie doradców, były ukształtowane zgodnie ze standardami obowiązującymi w PZU S.A. wypracowanymi przed objęciem przeze mnie funkcji prezesa zarządu. W przypadku doradców prezesa szefowa działu HR w cyklu kwartalnym pisemnie potwierdzała prezesowi zarządu wykonanie obowiązków przez doradców prezesa. Było to dla prezesa zarządu jednocześnie potwierdzeniem, że dział HR - w ramach wykonywanego w sprawach pracowniczych nadzoru - nie stwierdza żadnych uchybień w wykonywaniu pracy przez doradców prezesa w świetle obowiązujących przepisów prawa, zawartych umów o pracę oraz standardów obowiązujących w spółce, w tym również w odniesieniu do sposobu świadczenia pracy w charakterze doradcy prezesa, czasu pracy czy miejsca jej świadczenia" - podkreśla była prezeska.
„Legalność i rzetelność czynności dyrektor Anny Wardeckiej nie wydaje się być kwestionowana przez obecne władze PZU S.A., skoro nadal pełni funkcję szefowej działu HR PZU S.A" - napisała Beata Kozłowska - Chyła.
Według informacji Newsweeka, Anna Wardecka, dyrektor zarządzająca ds. HR w grupie PZU, nie wykonuje już swoich obowiązków i przebywa na zwolnieniu lekarskim, a jej zadania przejął inny pracownik.
