Ceny pszenicy kontynuują spadki, notując czwarty kolejny dzień przeceny i zbliżając się do poziomów notowanych w 2020 r. Za buszel tego zboża płaci się obecnie około 4,95 dolarów. Zmiana nastrojów jest związana zarówno z lepszymi prognozami podaży, jak i z czynnikami geopolitycznymi, które wpływają na oczekiwania importerów i eksporterów.
Na rynkach pojawia się przekonanie, że znaczne globalne zapasy ograniczają pilną potrzebę zakupów przez użytkowników końcowych, co osłabia popyt i wywiera presję na ceny.
Zapasy i prognozy produkcji łagodzą presję popytową
W raporcie cytowanym przez analityków Hightower podkreślono, że „globalny popyt jest stały, a duże globalne zapasy oznaczają, że użytkownicy końcowi nie mają obecnie powodu, aby dokonywać agresywnych zakupów”. Takie podejście przekłada się na mniejszą aktywność na rynku kontraktów terminowych i niższe notowania.
Dodatkowo firma doradcza zajmująca się rolnictwem, SovEcon, podniosła prognozę produkcji pszenicy w Rosji — kraju będącym jednym z największych eksporterów — co zwiększa oczekiwaną globalną podaż. SovEcon spodziewa się także, że produkcja w Argentynie osiągnie poziom porównywalny z rekordowym z sezonu 2021–2022, co dodatkowo osłabia podstawy do szybkich wzrostów cen.