Spółka przyznaje, że nie powtórzy zysku z 2010 r. Słabnący popyt i drogie surowce zrobiły swoje.
Rynek farb i lakierów zaczyna odczuwać skutki gorszej koniunktury. Fabryka Farb i Lakierów Śnieżka, trzeci na rynku gracz, po pierwszym półroczu zanotowała spadek skonsolidowanego zysku netto. Wyniósł on 16,5 mln zł, podczas gdy rok wcześniej — 20,2 mln zł. Przychody wzrosły w porównaniu z pierwszym półroczem 2010 o 4,5 proc. i wyniosły 276,7 mln zł. O kilka procent spadły marże brutto. Jako powód zarząd wymienia wysokie koszty zakupu surowców.
— Były one wyższe o 13 mln zł niż w półroczu 2010 r. Ceny notowały nawet 80-procentowe wzrosty — mówi Piotr Mikrut, prezes Śnieżki.
Drożała biel tytanowa i pigmenty. Spółka biel kupuje mi. in. od DuPonta i ZCh Police, jedynego jej producenta w Polsce, oraz firmy Huntsman.
— Ceny bieli przez wiele lat były bardzo niskie. Część wytwórni zamknięto i jest jej deficyt. Ceny poszybowały na całym świecie. Wspomagamy się importem z Chin, ale dbając o jakość nie możemy zrezygnować z surowca wysokiej jakości — mówi Piotr Mikrut.
Ceny niebawem zaczną spadać.
— Są sygnały, że producenci wyczerpali już możliwości dalszych podwyżek — twierdzi prezes.
Ponadto słabnie popyt.
— Na polskim rynku przychody Śnieżki wzrosły o 3,5 proc., podczas gdy ceny produktów poszły w górę o co najmniej 8. Wolumenowo sprzedaż jest więc mniejsza niż przed rokiem — stwierdza Piotr Mikrut.
Po sześciu miesiącach roku największą dynamikę sprzedaży Śnieżka zanotowała na Ukrainie — wyniosła ona 53,7 mln zł (wzrost o 11, 2 proc. r/r), ale popyt zaczyna spadać.
Zarząd Śnieżki niepokoi też wysoki kurs walut.
— Notowania euro są powyżej przewidywań. Ten rok będzie trudny jeśli chodzi o zyski. Nie powtórzymy zysku z 2010 r. — mówi prezes.
Sytuacja spółki jest jednak stabilna, a poziom zadłużenia bezpieczny.
— Realizujemy program inwestycyjny na ten rok wart 30 mln zł. Koszty spółki nie wymagają nadzwyczajnych cięć — podkreśla Piotr Mikrut.
Jest spokojny o rozwój rynku w naszej części Europy, gdyż konsumpcja farb i lakierów jest tu mniejsza niż w Europie Zachodniej.