Chaos polityczny w Niemczech i Francji blokuje ożywienie gospodarcze

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2025-02-04 20:00

Miary niepewności politycznej w największych gospodarkach UE wyszły poza skalę. Opartej na procedurach Europie brakuje pozytywnych tzw. zwierzęcych instynktów.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zwykle z dystansem słucham narzekań biznesu na niepewność. Jeżeli jest jakaś grupa społeczna, która najlepiej adaptuje się do niepewności, to właśnie przedsiębiorcy, menedżerowie i inwestorzy. Ale niepewność polityczna w największych krajach Unii Europejskiej jest tak wysoka, a jednocześnie liczba regulacji istotnych dla dużych inwestycji tak szeroka, że można uznać chaos polityczny w Berlinie i Paryżu za autentyczny czynnik blokujący całą europejską gospodarkę.

Niepewność jest oczywiście bardzo trudno zmierzyć, ale autorzy projektu Economic Policy Uncertainty Index próbują to robić. Na podstawie analizy artykułów prasowych tworzą indeks niepewności polityki gospodarczej dla kilkunastu największych krajów świata.

W ostatnich miesiącach ten indeks w Niemczech i Francji wystrzelił na niewidziane wcześniej poziomy. Przyjmując średnią z lat 2000-2010 jako 100, w Niemczech indeks przekroczył ostatnio 1000, a we Francji 500 (na wykresie pokazuję średnią 3-miesięczną do stycznia). Dla porównania — w USA ten wskaźnik wynosi około 200, a we Włoszech około 100. To znaczy, że Berlin i Paryż mają prawdziwy problem. Klincz polityczny w tych krajach uniemożliwia rządom przyjęcie jakichkolwiek wiarygodnych strategii gospodarczych — w Niemczech chodzi głównie o poradzenie sobie z cenami energii i wsparciem dla inwestycji w transformację energetyczną, a we Francji rozwiązanie problemu nadmiernego deficytu budżetowego. We wtorek analitycy Citigroup wydali rekomendację sprzedaży francuskich obligacji, argumentując, że w tym kraju nie da się znaleźć konsensusu politycznego wokół reform fiskalnych.

W oczy rzuca się fakt, jaka jest różnica między nastrojami w firmach amerykańskich i europejskich. W badaniach PMI, czyli najważniejszym pomiarze koniunktury wśród średnich i dużych przedsiębiorstw, amerykańscy menedżerowie mówią, jak bardzo im się podoba prorozwojowe podejście nowej administracji. Pisałem o tym wczoraj. Jednocześnie w tych samych badaniach w Europie firmy narzekają na chaos polityczny i niepewność. Narzekają w stopniu większym niż zwykle.

Jest to dowód na tezę, jak duża rolę w gospodarce odgrywają tzw. zwierzęce instynkty, używając pojęcia znanego ekonomisty Roberta Shillera (który z kolei zaciągnął je od Johna Maynarda Keynesa). Chodzi o to, że emocje, narracje, subiektywne przekonania mają decydującą rolę w napędzaniu zjawisk makroekonomicnzych. Przekładając to na obecną sytuację,optymistyczny, probiznesowy przywódca polityczny może zarazić świat gospodarczy podobnym nastawieniem mimo wszystkich towarzyszących temu szaleństw politycznych i regulacyjnych. Wiara w sprawczą moc przywódcy politycznego pokazuje, jak istotną rolę ekonomiczną odgrywają emocje, nastroje i subiektywne czynniki.

W Europie ktoś na miarę Donalda Trumpa oczywiście nie może się pojawić. Europejczycy są bardziej przywiązani do praw socjalnych, stabilności, dużej roli państwa w gospodarce, są sceptyczni wobec politycznych wpływów dużego biznesu. Poza tym charyzmatyczne przywództwo nie współgra z mozaikową kompozycją polityczną Unii Europejskiej — na przykład trudno wyobrazić sobie asertywnego i charyzmatycznego niemieckiego kanclerza, który zdobędzie poklask we Francji lub w Polsce. Kraje Unii Europejskiej muszą szukać innych ścieżek, kompromis jest wpisany w DNA tutejszej polityki i lepiej byłoby się go nie pozbywać.

Natomiast jasne jest, że szeroki prąd polityki płynie raczej w prawą stronę. Jeżeli wyłoni się jakiś stabilny układ polityczny, to będzie złożony raczej z partii centroprawicowych. Widać to zresztą we Włoszech, gdzie uznawana kiedyś za radykalną premier Giorgia Meloni radzi sobie sprawnie, mimo że kraj nie słynie ze stabilnych rządów. Jedyne pytanie, które pozostaje, to czy Unię Europejską czeka rewolta wiedziona przez Zjednoczenie Narodowe i AfD, czy łagodniejszy ruch w ramach szerokiego centrum.