Po ubiegłorocznych stratach Animex w tym roku ma znowu wyjść na plus. Chce umocnić pozycję w kraju, a także wkroczyć na nowe rynki.
Należąca do amerykańskiego koncernu Smithfield Foods Grupa Animex, która jest największym graczem na polskim rynku mięsa, szybko wraca do formy po ubiegłorocznej wpadce jednego ze swoich zakładów — Constaru. Mianowany niedawno na prezesa Animeksu Dariusz Nowakowski przedstawił wczoraj zarys strategii rozwoju grupy.
Kierunek Daleki Wschód
— Program działania jest prosty. Będziemy kontynuować dynamiczny rozwój naszych marek (Krakus, Morliny, Yano) w kraju i energicznie rozwijać eksport — mówi nowy prezes Animeksu i zapewnia, że w tym roku firma wypracuje zysk, w przeciwieństwie do ubiegłego. Nie ujawnia jednak prognoz.
Duże szanse na rozwój eksportu nowy prezes widzi m.in. na rynku chińskim. Dlatego Animex wraz ze związkiem Polskie Mięso chce lobbować za szybkim uzyskaniem dostępu do tego rynku dla polskiego mięsa. Nadzieje związane z tym rynkiem nie wzięły się z niczego. Animex z powodzeniem rozwija eksport do Korei i Japonii.
To jednak nie wszystko. Richard Poulson, wiceprezes Smithfield Foods i szef rady nadzorczej Animeksu, deklaruje, że koncern chce dalej inwestować w Polsce.
— W osiem lat zainwestowaliśmy już tutaj 250 mln USD. Jeśli jednak nadarzy się dobra okazja, by coś jeszcze kupić lub dodać do naszego biznesu, to weźmiemy to pod uwagę — mówi Richard Poulson.
Spotkanie z Lepperem
Richard Poulson odniósł się też do pojawiających się często oskarżeń i krytyki (m.in. Andrzeja Leppera) pod adresem koncernu Smithfield, dotyczących m.in. rozwoju przemysłowej hodowli trzody.
— Nasze fermy w Polsce, które spełniają wszystkie unijne normy, liczą średnio 4-6 tys. świń, podczas gdy na przykład w Danii przeciętna ferma liczy 25-30 tys. sztuk — mówi wiceprezes Smithfielda.
Jego zdaniem Polska ma warunki, by stać się europejskim liderem w produkcji wieprzowiny, ale nie osiągnie tego bez rozwoju nowoczesnych ferm i poprawy jakości mięsa (mięsności). Podkreśla, że w 2005 r. Polska kupiła za granicą prawie tyle samo wieprzowiny co wyeksportowała, na czym stracili nasi producenci, na rzecz m.in. Duńczyków i Niemców. Przedstawiciele Animeksu nie kryją, że chcieliby o tym i współpracy w rozwoju produkcji rolnej porozmawiać z samym Andrzejem Lepperem.