Chiny rozpychają się w Azji, a w Polsce skurczą się stopy. PB BRIEF

Marcin DobrowolskiMarcin Dobrowolski
opublikowano: 2025-06-16 07:42

W cieniu rosnącego konfliktu Iran–Izrael i nieprzewidywalnych działań Donalda Trumpa, na arenie międzynarodowej wyrasta nowy pretendent do Białego Domu – Gavin Newsom. Tymczasem w Azji Xi Jinping zacieśnia wpływy na Jedwabnym Szlaku, a Europa czeka na sygnały z EBC. W PB Brief sprawdzamy, kto rozdaje karty w globalnej grze o władzę, bezpieczeństwo i pieniądze.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Szczyt G7, który rozpoczął się wczoraj w kanadyjskich Górach Skalistych, odbywa się w cieniu zaostrzonego konfliktu Izrael-Iran oraz napięć handlowych wywołanych przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Izraelskie ataki na Iran i odwet Teheranu zaskoczyły wielu światowych przywódców, a Trump miał nawet zablokować izraelski plan zabicia ajatollaha Chameneiego. Gospodarz szczytu, premier Kanady Mark Carney, zrezygnował z tradycyjnego wspólnego oświadczenia na zakończenie spotkania, obawiając się braku jedności. Trump, który groził m.in. przyłączeniem Kanady jako 51. stanu USA, pozostaje nieprzewidywalny i często preferuje spotkania dwustronne zamiast rozmów grupowych. Prezydent Francji Emmanuel Macron odwiedził symbolicznie Grenlandię, sprzeciwiając się pomysłowi Trumpa przejęcia tego terytorium. Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, choć zabiega o dobre relacje z Trumpem, spotyka się z krytyką za brak reakcji na jego groźby wobec Kanady. Na szczycie obecny będzie także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który planuje spotkanie z Trumpem. Uczestnicy spodziewają się, że tematy bezpieczeństwa, wojna na Ukrainie i globalne napięcia zdominują rozmowy.

Tyle G7, choć tak naprawdę ważniejsze mogą okazać się spotkania, które w ciągu najbliższych 48 godzin odbywać się będą w azjatyckim interiorze - stolicy rekordowo oddalonej od najbliższych szlaków morskich.

Chiński przywódca Xi Jinping odwiedza Kazachstan po raz piąty, uczestnicząc w drugim szczycie Chiny–Azja Środkowa, zaplanowanym na jutro. Jego pierwsza wizyta w tym kraju w 2013 roku miała przełomowe znaczenie – właśnie w Astanie ogłosił on koncepcję Ekonomicznego Pasa Jedwabnego Szlaku, kluczowego elementu Inicjatywy Pasa i Szlaku. Wybór Kazachstanu nie był przypadkowy – to państwo śródlądowe, oddalone o tysiące kilometrów od oceanów, a więc od amerykańskiej floty, zależne od lądowych szlaków transportowych, które Chiny chcą rozbudować.

Od nawiązania stosunków dyplomatycznych w 1992 roku handel między Chinami a pięcioma krajami Azji Środkowej wzrósł z 460 mln USD do 94,8 mld USD w 2024 r. Ponad 46% tej wymiany przypada na Kazachstan. Współpraca koncentruje się m.in. na energetyce – od 2009 r. gazociąg biegnący przez Turkmenistan, Uzbekistan i Kazachstan dostarczył do Chin ponad 500 mld m³ gazu. Jednocześnie Chiny inwestują w zieloną transformację – np. farma wiatrowa Zhanatas w Kazachstanie produkuje rocznie 350 mln kWh energii.

W 2025 r. ma się rozpocząć budowa linii kolejowej Chiny–Kirgistan–Uzbekistan, która skróci czas transportu i zmniejszy zależność regionu od portów morskich. Oprócz infrastruktury rozwijana jest współpraca w rolnictwie, edukacji i cyfryzacji. Chińska strategia wobec Azji Środkowej opiera się na długoterminowej wizji integracji lądowej Eurazji z Chinami jako kluczowym partnerem inwestycyjnym i handlowym.

A ponieważ PB BRIEF to podcast, w którym staram się przewidzieć przyszłe decyzje i wydarzenia, to warto wspomnieć o postaci, która nagle objawiła się jako potencjalny następca Donalda Trumpa.

Gubernator Kalifornii Gavin Newsom coraz śmielej jawi się jako reprezentant Demokratów w przyszłej walce o prezydenturę USA. Choć oficjalnie wspierał Joe Bidena w kampanii 2024 i odżegnywał się od własnych ambicji, od początku 2025 roku jego nazwisko coraz częściej pojawia się w kontekście wyborów w 2028 roku.

Newsom to polityk o silnej pozycji w Partii Demokratycznej: charyzmatyczny, medialny, o wyrazistych poglądach progresywnych. Zarządza jednym z największych i najbardziej wpływowych stanów w USA, a jego starcia retoryczne z Trumpem – zwłaszcza w kwestiach klimatycznych, aborcji czy imigracji – budują mu wizerunek kontrkandydata z wizją.

Najświeższy spór dotyczy decyzji prezydenta Trumpa o wysłaniu wojsk federalnych do Los Angeles pod pretekstem „zaprowadzenia porządku” po serii protestów społecznych. Newsom ostro sprzeciwił się interwencji, nazywając ją „politycznym teatrem” i naruszeniem konstytucyjnej autonomii stanów. Ten konflikt dodatkowo wzmocnił jego pozycję jako lidera opozycji wobec obecnego prezydenta.

Czy zdecyduje się rzucić rękawicę? Na razie milczy – ale wszystko wskazuje na to, że przygotowuje grunt pod kampanię.

No to spójrzmy na rynki giełdowe.

O 9:00 oczy inwestorów zwrócą się ku wystąpieniu Joachima Nagela, szefa Bundesbanku. Może on rzucić światło na dalsze plany EBC po czerwcowym cięciu stóp procentowych – realnie sprowadzającym je do zera. Kluczowe pytanie brzmi: jak głęboko Europejski Bank Centralny jest gotów ciąć stopy w kolejnych miesiącach?

Z kolei Narodowy Bank Polski pokaże dziś dane o inflacji bazowej za maj. Według szacunków ekonomistów, wskaźnik – po wyłączeniu cen żywności, energii i paliw – spadł do 3,2 proc. w ujęciu rocznym. To już drugi miesiąc z rzędu, gdy inflacja bazowa mieści się w dopuszczalnym paśmie odchyleń od celu NBP (2,5 proc. ±1 pkt proc.). Czyli – jak na polskie warunki – niemal sukces.


W czerwcu Rada Polityki Pieniężnej postanowiła utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie. „Hazardziści” obstawiają, że kolejna obniżka nastąpi w lipcu. Z nami jest Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej. Dzień dobry.

LUDWIK KOTECKI:
Dzień dobry, dzień dobry. To są zbyt poważne sprawy, żeby wprowadzać tu hazard.

PULS BIZNESU:
Hazardziści obstawiają wszystko – nawet wybory prezydenckie, które przecież również są bardzo poważną sprawą. Ale podejdźmy poważnie do tematu.
Jakie konkretnie dane – dotyczące inflacji CPI, inflacji bazowej, dynamiki płac, wzrostu gospodarczego czy cen energii – muszą się pojawić do końca czerwca, by Rada uznała, że istnieje bezpieczna przestrzeń do obniżki stóp procentowych? Być może o 25 punktów bazowych?

LUDWIK KOTECKI:
Odpowiem nieco inaczej, skoro pytanie też zostało inaczej postawione. Tu nie chodzi tylko o dane bieżące.
Przykładowo, dane opublikowane w piątek przez GUS – dotyczące inflacji za maj – znów okazały się lepsze od oczekiwań. Ale to są dane historyczne. A my, prowadząc politykę pieniężną, patrzymy nie na przeszłość, nawet nie tylko na teraźniejszość, ale przede wszystkim na przyszłość.

PULS BIZNESU:
Przepraszam, czy może Pan powtórzyć? Coś przerwało, gdy mówił Pan o inflacji za maj.

LUDWIK KOTECKI:
Tak, oczywiście. GUS opublikował dane za maj – inflacja wyniosła 4,0%, czyli lepiej niż się spodziewano. Ale to, co istotne, to że decyzje Rady opierają się na projekcjach – prognozach inflacji w przyszłości.
Kluczowe będzie to, co pokaże lipcowa projekcja inflacyjna przygotowywana przez analityków NBP. Jeśli zobaczymy w niej, że inflacja w sposób trwały, stabilny i stopniowy zmierza do celu inflacyjnego, czyli 2,5%, to będzie argument za dalszą obniżką stóp.

PULS BIZNESU:
Czyli to zależy?

LUDWIK KOTECKI:
Nie do końca. Ja tej projekcji jeszcze nie znam – jesteśmy 15 czerwca, więc ona nadal jest opracowywana. Powinna być gotowa pod koniec przyszłego tygodnia.
Ale sądzę – jeśli mam wyrazić osobisty pogląd – że projekcja ta będzie optymistyczna. Inflacja może zejść do poziomu między 2,5% a 3% już w lipcu. Dodatkowo pojawiły się informacje o nowych, niższych taryfach na gaz, co również może obniżyć inflację.
Jeśli więc ta projekcja pokaże, że cel inflacyjny osiągniemy i utrzymamy go w dłuższym horyzoncie, to drzwi do obniżki stóp zostaną szeroko otwarte.

PULS BIZNESU:
Zatem spadek inflacji, który obserwujemy, w dużym stopniu wynika z efektu bazy – niższych cen energii, tańszych paliw. Czy te czynniki mogą być uznane za wystarczająco trwałe, by podjąć decyzję o obniżce stóp?

LUDWIK KOTECKI:
Na poziom inflacji wpływa wiele czynników. Efekt bazy, o którym Pan wspomniał, faktycznie działał w ubiegłym roku na wzrost inflacji – teraz działa w drugą stronę i ją obniża. To będzie szczególnie widoczne w lipcu.
Ale widzimy też, że dynamika cen generalnie słabnie, co stabilizuje inflację. To przestaje być temat numer jeden w polityce gospodarczej. W maju zdecydowaliśmy się na obniżkę stóp o 50 punktów bazowych. Uważam, że kolejne 50 w drugiej połowie roku to realny scenariusz.
Czy będzie to lipiec, czy wrzesień – to pokaże projekcja inflacyjna. Ale nawet jeśli nie w lipcu, to we wrześniu – moim zdaniem – ta obniżka nastąpi.

PULS BIZNESU:
Kiedy Rada otrzyma tę projekcję i inne materiały?

LUDWIK KOTECKI:
Zgodnie z procedurą – pięć dni przed posiedzeniem. Czyli nie w najbliższym tygodniu, lecz kolejnym.

PULS BIZNESU:
Docierają do nas pytania z rynku, które muszę zadać: o co chodzi z wizytą prokuratury w NBP?

LUDWIK KOTECKI:
To bardzo dobre pytanie – niestety nie znam odpowiedzi. Rada nie została poinformowana o powodach tej wizyty.
Z tego co wiem, nawet część członków zarządu nie była tego dnia świadoma sytuacji. Mam nadzieję, że podczas najbliższego posiedzenia otrzymamy wyjaśnienia – co się wydarzyło, jaki był charakter tych czynności.
Nie robiłbym z tego sensacji, ale oczywiście ważne jest, by dbać o dobre imię Narodowego Banku Polskiego.