Polska przed kosmiczną decyzją. Branża gotowa do udziału w projektach wartych 853 mln EUR

Dorota ZawiślińskaDorota Zawiślińska
opublikowano: 2025-11-23 17:00

W tym tygodniu dowiemy się, ile rząd przeznaczy na programy kosmiczne na najbliższe trzy lata. Od tego będzie zależeć tempo rozwoju krajowych technologii satelitarnych i systemów obserwacyjnych.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się;

  • kiedy zapadnie decyzja o wysokości składki Polski do ESA
  • dlaczego dla sektora jest ona tak istotna
  • na co zwracają uwagę eksperci
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Pod koniec listopada w Bremie rozstrzygnie się przyszłość rozwoju polskiego sektora kosmicznego. Nasz kraj na posiedzeniu Rady Ministerialnej Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) będzie reprezentował Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki. Rada zadecyduje, jaką składkę Polska przeznaczy na programy kosmiczne na najbliższe trzy lata. Pieniądze przekazywane w ramach składki wrócą do krajowych firm w postaci kontraktów na realizację kosmicznych projektów ESA. Z tej puli został sfinansowany m.in. udział polskiego astronauty dr. Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego w misji IGNIS. Przykładowym beneficjentem współpracy z ESA jest też warszawska firma PIAP Space, specjalizująca się w ramionach robotycznych i chwytakach przeznaczonych do realizacji złożonych funkcji na orbicie okołoziemskiej. Bierze udział w misji ESA-Argonaut - zbuduje ramię robotyczne, kluczowy element lądownika księżycowego.

Z założenia składka powinna wracać w 100 proc. do polskich przedsiębiorców i badaczy w postaci kontraktów. Dzięki nim krajowe firmy rozwijają nowe technologie i umiejętności, co w przyszłości owocuje także zleceniami komercyjnymi. Nasz wkład do ESA w latach 2023-25 wynosi 496 mln EUR. Zdaniem Zygmunta Anioła, dyrektora departamentu bezpieczeństwa kosmicznego w Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA), to dużo.

– Mam nadzieję, że składka Polski do ESA będzie utrzymana przynajmniej na dotychczasowym poziomie, a może nawet wzrośnie. Budowanie niezależności technologicznej jest dla nas priorytetem. ESA na to pozwala. W ramach składki możemy rozwijać nasze zdolności kosmiczne – mówi Zygmunt Anioł.

Podkreśla, że dzięki pieniądzom wpłacanym do ESA sporo polskich firm, w tym start-upów, ma duży udział w budowaniu bezpieczeństwa kosmicznego. POLSA prowadzi kilka programów związanych z tą tematyką.

POLSA wskazuje strategiczny kierunek: obserwacje optyczne i radarowe

Ważnym segmentem w tej branży - w opinii dyrektora z POLSA wartym rozwijania - są obserwacje optyczne i radarowe. Istotne jest również budowanie konstelacji satelitarnej, umożliwiającej obserwację obiektów na orbicie i zapewniającej potrzebną ilość danych z kosmosu. Priorytetem dla Polski powinno być również budowanie systemów wynoszenia rakiet, dzięki którym satelity mogą być umieszczane na orbicie.

Podobne spostrzeżenia ma Jędrzej Kowalewski, prezes Scanwaya, wrocławskiej spółki kosmicznej, która realizuje trzy projekty dla ESA. Dotyczą one udziału w budowie konstelacji satelitarnej Camila, przetwarzania zdjęć powierzchni Księżyca i stworzenia teleskopu wysokiej rozdzielczości.

– Specjalizujemy się w różnych dziedzinach - w napędach rakietowych, teleskopach do obserwacji Ziemi z orbity i programach eksploracyjnych. W to powinniśmy najbardziej inwestować jako kraj – uważa prezes Scanwaya.

Informuje, że w ankietach przeprowadzonych przez Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego (ZPSK) 20 największych polskich firm kosmicznych zadeklarowało, że w ciągu trzech lat chcą uczestniczyć w projektach o łącznej wartości 853 mln EUR. Ta liczba obrazuje oczekiwania branży co do wielkości polskiej składki do ESA.

– Obecnie mówi się o kwocie zbliżonej do poziomu składki z już kończącej się trzyletniej perspektywy finansowej. Branża kosmiczna liczy na więcej. Ze względu na przyspieszenie tempa rozwoju polskiego sektora oczekiwaliśmy podwyższenia krajowego wkładu przynajmniej o wskaźnik inflacji. Jeżeli składka nie wzrośnie, potencjał naszej branży nie zostanie w pełni wykorzystany – uważa Jędrzej Kowalewski.

O potrzebie wzrostu polskiej składki do ESA mówi również Sławosz Uznański-Wiśniewski. Podkreśla, że Polska powinna postawić na dywersyfikację technologii kosmicznych, w tym na eksplorację, obserwację i nawigację Ziemi, a także na obronność. Warto też, aby nasz kraj miał duży wkład w realizację programu ERS (European Resilience from Space), który będzie stanowił jeden z kluczowych elementów europejskiego systemu bezpieczeństwa. Jego budżet ma wynieść ponad 1 mld EUR.

Polska potrzebuje rządowego programu kosmicznego

Zdaniem prezesa Scanwaya branża bardzo potrzebuje krajowego programu kosmicznego, który jednoznacznie przesądzi, w jakie obszary technologii kosmicznych Polska musi inwestować.

– Polska musi mieć pomysł, jak wykorzystać technologie kosmiczne. Firmy kosmiczne, w tym nasza, radzą sobie na międzynarodowym rynku i ich działalność wpisuje się w bieżące trendy, jednak powinniśmy mieć krajowy program kosmiczny, by nie prowadzić w ostatniej chwili dyskusji, w co warto inwestować. To musi wynikać z długofalowej strategii. Trudno oczekiwać od przedsiębiorców, by to określili. W ostatnich latach przedstawiciele wielu rządów pytali o to branżę. Niestety nie mówiła ona jednym głosem – podkreśla Jędrzej Kowalewski.

Jego zdaniem obecnej narracji administracji publicznej przyświeca hasło „wróg u bram”. Zgodnie z tym przekazem nasz kraj powinien rozwijać obserwacje optyczne i radarowe oraz systemy przetwarzania danych satelitarnych.

– Zgadzam się, że powinniśmy to robić. Jednak warto zadbać, by niezbędne do tego urządzenia kosmiczne były produkowane w naszym kraju, a nie kupowane od zagranicznych dostawców. Jeśli mamy zbudować w Polsce własne systemy do obserwacji Ziemi z orbity, musimy w to zainwestować sporo pieniędzy. Polskie firmy są gotowe w tym uczestniczyć – zaznacza prezes Scanwaya.