Rząd i firmy zapewniają, że dbają o zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego na naszym rynku. Krokiem w tym kierunku jest budowa w Gdańsku terminala gazowego FSRU, który zapewni dostawę ponad 6 mld m sześc. LNG rocznie. Inwestorem jest państwowy Gaz-System. Warta ponad 4,5 mld zł inwestycja obejmuje pozyskanie statku regazyfikacyjnego, budowę nabrzeży, przy których ma być cumowany, oraz gazociągów morskich, lądowych i obiektów towarzyszących. Inwestycja ma się zakończyć w 2027 r., a start eksploatacji jest planowany w 2028 r.
Są problemy ze spawami na palach stalowych z Algierii
Podczas realizacji niektórych prac pojawiły się jednak problemy. Dotyczą one kontraktu o wartości 1,1 mld zł przewidującego budowę nabrzeży, morskiej części gazociągu i obiektów towarzyszących. Realizuje go turecko-polskie konsorcjum firm GAP Insaat Yatrim Ve Dis Ticaret, Unitek İnsaat Sanayi Ve Ticaret i Fabe Polska, z którym na początku kwietnia Gaz-System zawarł umowę.
Sprawa dotyczy zamówienia przez konsorcjum wykonawcze stalowych pali kotwiących, które będą osadzone w dnie Zatoki Gdańskiej. Na nich zostanie posadowiona platforma cumownicza, czyli nabrzeże dla statku FSRU. Konsorcjum zamówiło je w Algierii, ale spora część dostarczonych elementów okazała się wadliwa. Specjaliści z branży obawiają się opóźnień w realizacji strategicznego dla Polski kontraktu, ale Gaz-System zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą.
- Do Polski dotarły trzy partie pali. Wykonawca zgłosił nam do odbioru tylko jedną, której weryfikacja jest w toku — informuje Iwona Dominiak, rzeczniczka Gaz-Systemu.
Co z pozostałymi? W ich przypadku „powzięto wiedzę o pewnych niezgodnościach spawalniczych” — poinformowała PB rzeczniczka. Obecnie trwają uzgodnienia Gaz-Systemu z wykonawcą co do dalszych działań.
- Materiały oraz urządzenia, jakie mają być użyte do budowy nabrzeża i instalacji regazyfikacyjnych, podlegają szczegółowym procedurom kontrolnym - zapewnia Iwona Dominiak.
Dodaje, że kontrola jakości dostaw jest standardowym działaniem realizowanym w ramach procesu inwestycyjnego, a jej celem jest wykrywanie ewentualnych nieprawidłowości lub braków, zanim materiały i urządzenia trafią na plac budowy.
- W tym konkretnym przypadku kontrola jakości zadziałała prawidłowo - mankamenty pali kotwiących zostały zidentyfikowane jeszcze przed zgłoszeniem ich do odbioru. W żaden sposób nie wpłynie to na termin realizacji i koszt inwestycji Gaz-Systemu ani tym bardziej na jakość budowanej infrastruktury - twierdzi Iwona Dominiak.
Podobnie sprawę komentuje Fabe Polska. "Realizujemy dostawy zgodnie z umową, a wszystkie materiały – w tym pale stalowe – są objęte wieloetapową kontrolą jakości po naszej stronie oraz po stronie inwestora. To standardowa praktyka przy tego typu inwestycjach" - czytamy odpowiedzi spółki na pytania PB. Firma przyznaje, że do weryfikacji została zgłoszona jedna partia materiałów, a w dwóch wykryto "niezgodności spawalnicze". "Obecnie, wspólnie z inwestorem, uzgadniamy dalsze kroki dotyczące tych dostaw. Niezależnie od przyjętego rozwiązania podkreślamy, że identyfikacja niezgodności nie wpływa na harmonogram prac ani na jakość budowanej infrastruktury. Jesteśmy w stałym kontakcie z inwestorem i realizujemy wszystkie obowiązki wynikające z umowy, w tym egzekwowanie najwyższych standardów jakości" - zapewnia Fabe Polska.
Branża boi się opóźnień
Branżowi menedżerowie twierdzą, że z powodu wadliwych dostaw kończący się sezon budowlany został stracony. Podkreślają, że problemem przy budowie FSRU są nie tylko mankamenty pali kotwiących, ale także niski potencjał wykonawczy i małe doświadczenie Turków na polskim rynku hydrotechnicznym.
- Do naszego związku docierają sygnały o możliwych opóźnieniach w realizacji projektu FSRU. Jeśli się potwierdzą, termin ukończenia morskiej części terminala do końca 2027 r. stanie się mało realny. Rozwój wydarzeń nie jest dla nas zaskoczeniem. Już od kilku miesięcy alarmujemy o ryzyku takiego scenariusza. Wbrew oficjalnej narracji o konieczności repolonizacji gospodarki Gaz-System zdecydował się powierzyć inwestycję przypadkowemu konsorcjum z Turcji. Jego lider zarejestrował działalność w Polsce dopiero we wrześniu 2024 r., nie ma doświadczenia w prowadzeniu projektów w Europie ani zaplecza wykonawczego i inżynierskiego na terenie Polski - mówi Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Jego zdaniem nawet jeśli na budowę zaczną napływać pale dobrej jakości, to okres zimowy uniemożliwi realizację wielu prac, co dodatkowo spiętrzy opóźnienia. Z informacji PB wynika, że turecko-polskie konsorcjum sondowało możliwość dostaw materiałów z krajowego rynku, ale zadawało tylko ogólne pytania o terminy itp., więc nie dostało konkretnych odpowiedzi. Eksperci podkreślają natomiast, że takie wyroby jak pale są zazwyczaj produkowane na potrzeby poszczególnych kontraktów, a na realizację zamówienia np. z europejskich zakładów trzeba czekać 4-6 miesięcy, więc trudno będzie nadrobić stracony czas.
Konsorcjum od początku budziło wątpliwości
Eksperci i menedżerowie z branży podkreślają, że od początku przestrzegali przed wyborem turecko-polskiego konsorcjum do realizacji inwestycji ważnej z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju.
- Przestrzegaliśmy, że wybieranie do realizacji kontraktów firm spoza Unii Europejskiej rodzi ryzyko opóźnień, a zamawianie towarów z państw trzecich nie gwarantuje ich jakości — mówi Henryk Orczykowski, prezes Stalprofilu.
Decyzja o wyborze turecko-polskiego konsorcjum do realizacji prac związanych z gazoportem zbiegła się w czasie z przegraniem przez jego członków przetargu na modernizację Nabrzeża Wiślanego w Porcie Gdańsk, ponieważ sąd zakwestionował wiarygodność gwarancji finansowej, która miała zabezpieczyć kontrakt. W mediach pojawiały się też sygnały o negatywnej rekomendacji dla Turków w postępowaniu Urzędu Morskiego w Gdyni na budowę falochronów dla terminala FSRU. Ostatecznie do ich budowy została wybrana pomorska firma NDI. Marcin Lewandowski, wiceprezes NDI, zapewnia, że ewentualne opóźnienia związane z terminalem nie mają wpływu na budowę falochronów, ale jeśli jego budowa się opóźni, to falochrony przez jakiś czas będą chronić... ryby.
Henryk Orczykowski również zapewnia, że prace stalowej grupy, która wykonuje kilka odcinków gazociągów lądowych, są realizowane zgodnie z harmonogramem. Ma też nadzieję, że podobne problemy jak w przypadku pali z Algierii nie będą się już zdarzały, bo Gaz-System zaczął wykluczać z przetargów podmioty z państw, które nie mają z UE porozumień handlowych, na co pozwalają zmienione we wrześniu przepisy. Zapowiedział także obligowanie wykonawców robót do wykluczania także takich dostawców, mimo że tej kwestii przepisy nie regulują.
Polska zużywa rocznie niespełna 20 mld m sześc. gazu. Obecnie znaczną część błękitnego paliwa importujemy za pośrednictwem terminala LNG w Świnoujściu, przez który przepływa ponad 6 mld m sześc. surowca rocznie. Ponad 7 mld m sześc. jest transportowane przez Baltic Pipe (część dostaw pochodzi z importu, a cześć z zagranicznych złóż eksploatowanych przez polskie firmy). W kraju wydobywamy zaś 3,3 mld m sześc. Gazoport FSRU zwiększy bezpieczeństwo energetyczne kraju - może zaspokoić prawie 30 proc. bieżącego zapotrzebowania.
