Duże zainteresowanie i oczekiwania towarzyszą zapowiedzi wprowadzenia w Polsce w przyszłym roku tzw. estońskiego CIT. Ministerstwo Finansów (MF), autor wstępnego projektu związanych z tym zmian w podatku dochodowym od osób prawnych, poddało już go szerokim prekonsultacjom. Po pierwszych reakcjach widać, że koncepcja, która ma być wzorowana na estońskich rozwiązaniach, nie w pełni im odpowiada. Poza tym z uwagi na wiele obwarowań może nie znaleźć powszechnego zastosowania.

Jak już informowaliśmy, charakterystyczną cechą proponowanego rozwiązania jest zwolnienie z opodatkowania zysku spółki, z którego nie zostaną na podstawie uchwały wspólników (akcjonariuszy) wypłacone dywidendy albo pokryte straty — czyli brak podatku tak długo, jak wypłat nie będzie i zysk pozostanie w firmie. Jednocześnie MF zapowiada zryczałtowany podatek od dochodów spółek kapitałowych, który zgodnie z projektowaną nowelizacją ustawy o CIT ma być w niej uregulowany w nowym dodanym rozdziale 6b.
Do udziału w systemie estońskim uprawnione będą małe i średnie spółki (z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjne), których roczne przychody nie przekraczają 50 mln zł i których udziałowcami są wyłącznie osoby fizyczne.
Od czego ten ryczałt
Nowy rodzaj preferencyjnego opodatkowania miałby dotyczyć czterech rodzajów dochodu — z tytułów: podzielonego zysku (w tym przeznaczonego na pokrycie strat), ukrytego zysku i wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą, a także zmiany wartości składników majątku w przypadku działań restrukturyzacyjnych oraz zysku netto.
O ile opodatkowanie w przypadku podjęcia uchwały o pokryciu strat z wypracowanych zysków czy np. udzielenia pożyczki podmiotowi powiązanemu, o czym jest wprost mowa w projekcie, wydaje się nie budzić wątpliwości interpretacyjnych, o tyle inne przesłanki mogą sprawiać kłopot.
Należą do nich wydatki na reprezentację, a także zakup towaru bądź usługi niemającej związku z biznesem podatnika, na co zwraca uwagę Jarosław Ziobrowski, adwokat i partner w kancelarii Kurpisz i Ziobrowski.
— Pojęcie „reprezentacji” nie zostało zdefiniowane, co może dawać organom podatkowym duże pole do popisu. Podobnie może być z wydatkami niezwiązanymi z działalnością gospodarczą. Podejściedo takich sytuacji będzie ocenne i może być przedmiotem sporów. Ciężar dowodu, że składnik majątku jest wykorzystywany wyłącznie w działalności, obciąży podatnika — wyjaśnia adwokat.
Podstawą CIT nie będzie więc, jak to jest z reguły, różnica między przychodami i kosztami uzyskania przychodów.
— Oznacza to, że podstawa opodatkowania będzie oparta o dane wynikające z prawa bilansowego. Podatnik, który zechce z tego rozwiązania skorzystać, będzie musiał dopasować dotychczasowe rozliczenia CIT do nowych wymogów — czytamy w opinii prawników Kancelarii Ożóg Tomczykowski.
Na dodatek projekt zaskakuje nową kategorią podstaw do opodatkowania, jak wspomniane ukryte zyski.
— To pojęcie nieznane w polskim prawie podatkowym, a wręcz samo to określenie jest nowością w naszych przepisach. Ta kategoria przychodów do opodatkowania wraz z wydatkami niezwiązanymi z działalnością gospodarczą przypomina znane z klasycznego CIT ograniczenie, czyli zakaz zaliczenia ich do kosztów uzyskania przychodów — mówi Jarosław Ziobrowski.
Wyjaśnia, że w typowym CIT przekłada się to na wyższą podstawę opodatkowania.
— Tak samo jest w systemie estońskim, tylko że wprost, a nie pośrednio przez zmniejszenie kosztów uzyskania przychodów. W przypadku ukrytych zysków chodzi o wszelkie czynności o charakterze pozornym, takie jak np. wypłata udziałowcowi pożyczki zamiast dywidendy — tłumaczy partner w kancelarii Kurpisz i Ziobrowski.
Co ciekawe, taka pożyczka może być udzielona na 50 lat albo na okresy krótsze, np. dwuletnie, lecz mieć charakter odnawialny.
— Zapowiadane u nas teraz rozwiązanie działa również w innych państwach, które wprowadziły podobny reżim, choć faktycznie stosowane są różne nazwy — dodaje adwokat.
Czeka nas zatem całkiem nowy system — wiążący dochód do opodatkowania z kategoriami prawa bilansowego i polegający na znacznej modyfikacji podstawowych zasad rozliczeń z fiskusem. Jak podkreślono w stanowisku Pracodawców RP, zmianie ulega m.in. podstawa opodatkowania, stawki CIT, no i moment powstania obowiązku podatkowego, ustalony jako dzień podjęcia przez wspólników spółki uchwały o podziale zysku. Jarosław Ziobrowski zwraca też uwagę, że wynagrodzenia za świadczenia na rzecz spółki przekraczające miesięcznie pięciokrotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw będą podlegać podatkowi dochodowemu. MF wyjaśnia, że wysokość obciążenia ryczałtem będzie zależna od wielkości spółki.
Najniższy, według stopy 15 proc., ma przysługiwać małym podatnikom i tym, których średnie przychody nie przekraczają równowartości 2 mln EUR. Pozostali będą objęci stawką 25 proc. Przewiduje się przy tym możliwość obniżenia podatku o 5 punktów procentowych w przypadku ponoszenia przez podatnika podwyższonych nakładów inwestycyjnych — tj. 50 proc. w okresie dwuletnim lub 110 proc. w okresie czteroletnim. Projektowane regulacje wymagają bowiem inwestowania. Wzrost nakładów będzie mierzony standardowo w dwuletniej perspektywie, ale podatnik będzie mógł wybrać czteroletni okres ich rozliczania.
Wydatki na środki trwałe
Przedsiębiorca ma zwiększać środki trwałe. Za cel inwestycyjny nie będzie jednak uznawane wytworzenie, nabycie lub spłata wartości samochodów osobowych, środków transportu lotniczego, taboru pływającego oraz innych składników majątku służących głównie celom osobistym udziałowców (akcjonariuszy) lub członkom ich rodzin. Zgodnie z projektem nakłady mają rosnąć o 15 proc. (nie mniej niż w kwocie 20 tys. zł) — w okresie dwuletnim lub — 33 proc. (nie mniej niż 50 tys. zł) w przypadku dużych inwestycji w ciągu czterech lat podatkowych. Projektowany nowy ryczałt nie wydaje się łaskawy dla podmiotów, które mają straty.
Jeśli odnotują je w latach poprzedzających pierwszy rok korzystania z niego, będą mogły je rozliczyć dopiero po wyjściu z systemu estońskiego CIT — jeśli oczywiście strata się nie przedawni. W czasie stosowania jego rozwiązań prawo do odliczania od dochodu strat podatkowych z lat ubiegłych ma być zawieszone. Ale to niejedyna utrata dotychczasowych przywilejów.
— Warto zwrócić uwagę, że zgodnie z przedstawionym projektem w okresie stosowania estońskiego CIT podatnikowi nie będzie przysługiwać prawo do odliczeń podstawy opodatkowania m.in. darowizn, odpisów wydatków na B+R czy na złe długi. Zatem w momencie przejścia na zasady opodatkowania ryczałtem podatnik traci uprawnienie do rozliczenia lub kontynuowania tych ulg. To może zniechęcać do projektowanego rozwiązania — zauważają Pracodawcy RP.
W razie utraty praw
Estoński CIT nie będzie nikomu narzucony, ma być preferencją dobrowolną, wybieraną na cztery lata. Podatnik będzie mógł z niej korzystać nadal, jeśli spełni kryteria uprawniające do tego ryczałtu. O rezygnacji z niego poinformuje fiskusa w rocznej deklaracji podatkowej składanej za ostatni rok funkcjonowania w tym systemie. Złamanie jego warunków będzie oznaczało utratę prawa do niego i za rok, w którym nastąpi taka sytuacja, spółka obliczy podatek według zasad ogólnych.
Natomiast za przekroczenie progu 50 mln zł przychodów (czyli limitu uprawniającego do korzystania z estońskiego CIT) zostanie obciążona domiarem z możliwością stosowania ryczałtu do końca trwającego czteroletniego okresu. W przypadku utraty prawa do opodatkowania ryczałtem podatnik będzie mógł ponownie z niego skorzystać dopiero po upływie trzech lat podatkowych, trwających nie krócej niż 36 miesięcy.
— Zasada ta, zgodnie ze stanowiskiem resortu, ma zapewnić stałość przyjmowanych przez podatników form opodatkowania, jak również ograniczyć możliwość wykorzystywania ryczałtu dla celów optymalizacyjnych — zwracają uwagę w swojej opinii prawnicy Kancelarii Ozóg Tomczykowski.
Według Pracodawców RP przedstawione przez MF założenia preferencyjnego ryczałtu raczej ograniczają dostępność do niego i w porównaniu do rozwiązań estońskich mają z nim niewiele wspólnego.
— Kluczem do rozwoju przedsiębiorczości w Estonii była prostota i szeroki dostęp do preferencyjnego opodatkowania, co pozwoliło znacząco zwiększyć poziom inwestycji. Natomiast w Polsce liczne warunki i ograniczenia spowodują, że niewiele firm skorzysta z wprowadzanego modelu. I, niestety, im więcej wyłączeń znajdzie się w ostatecznych przepisach, tym mniej wpłynie on na wzrost inwestycji — podkreślono w stanowisku Pracodawców RP.
Przedsiębiorcy mają nadzieję, że w trakcie konsultacji uda się przekonać resort finansów do poluzowania ograniczeń, aby w dobie kryzysu epidemicznego i gospodarczego dać firmom odpowiedni impuls do rozwoju i pozwolić im przetrwać nadchodzący, trudny dla gospodarki czas.
Dla kogo ta preferencja
Z estońskiego CIT będą mogły skorzystać spółki kapitałowe, które:
• za wspólników mają wyłącznie osoby fizyczne,
• mają co najmniej trzech pracowników niebędących udziałowcami (akcjonariuszami) — ten warunek będzie badany średniorocznie, czyli podmiot z katalogu uprawnionych do nowego ryczałtu skorzysta z niego, gdy zobowiąże się do wymaganego zatrudnienia i z tego wywiąże się w danym roku,
• mają roczne obroty nieprzekraczające 50 mln zł,
• nie są kapitałowo zaangażowane w innych podmiotach,
• mają do 50 proc. dochodów wynikających z działalności operacyjnej,
• systematycznie inwestują.
Sprawdź program webinaru "Schematy podatkowe (MDR)", 19 sierpnia, 11:00 >>