Google correlate pokazuje współczynnik korelacji haseł, które wpisujemy w wyszukiwarce i ich rozkład w czasie. Można z nich wyciągnąć wnioski pozwalające z wyprzedzeniem przewidzieć epidemię wirusa. Można też pobawić się wpisując do narzędzia biznesowe czy polityczne hasła. Rezultaty zastanawiają ;)




„Hossa” – od biedy rozumiem korelację z „kredyty gotówkowe” (działalność tych, którzy nie kupili akcji albo wypatrują wzrostów), ale skąd powiązanie ze słowem „smutne” (kliknij w obrazek, by powiększyć):
„Bitcoin” – tu niepokojąco, ale chyba prawdziwie – wyjątkowa korelacja (współczynnik ponad 0,8) z ciągiem znaków „magiczna podróż”. Zapewne powrót z niej będzie bardzo szybki.
Przejdźmy do polityków. Tu bez niespodzianek. „Tusk” łączy się z „life easier”, czyli angielskim odpowiednikiem swojskiego „by żyło się łatwiej”.
Ciekawiej jest w przypadku byłego ministra finansów. Konia z rzędem temu (z wyjątkiem emerytów i rencistów) temu, kto powiąże „Rostowski” z „500 zł” i „60 kg”. Nie mówiąc o „drugim śniadaniu”:
„Piechociński” jest skorelowany z „Przed świtem 2” (to taki film o wampirach, które żyją dłużej niż do następnych wyborów). Najbogatsi Polacy? Proszę bardzo. „Kulczyk” muzycznie łączy się z „Wilki Bohema” i „Przytul mnie życie”. „Solorz”, pewnie w ramach budowanego czebola, z frazą „podwodny hotel”. W korelację „Karkosika” i Ani Świątczak (ta od Wiśniewskiego) wolę nie wnikać.
Statystyka jest cudowna. Google, od czasu gdy zagroził usunięciem AdSense z pb.pl z powodu nagich biustów Marilyn Monroe i chorwackiej kibicki piłkarskiej, trochę mniej cudowny. Ale narzędzie cenne, podobnie jak 14 innych przydatnych dziennikarzom udogodnień Google, opublikowanych na stronach Mashable.