Coraz mniej nowych miejsc pracy

Rafał FabisiakRafał Fabisiak
opublikowano: 2012-04-26 00:00

Pracodawcy rekrutują niewielu pracowników, a tylko co 10. osoba została przyjęta na nowo utworzone stanowisko.

W 2011 r. nieznacznie większy odsetek pracodawców szukał nowych osób do pracy (17 proc.) niż w 2010 r. (16 proc.). Jednak aż 90 proc. nowych pracowników została zatrudniona w wyniku rotacji kadry, a nie z powodu tworzenia nowych miejsc pracy (9 proc.).

Ten wynik okazał się już dużo gorszy niż w 2010 r., kiedy na nowe stanowiska przyjęto do pracy prawie 18 tys. osób więcej, a odsetek ten wyniósł 15 proc. wszystkich przyjęć — wynika z badania monitorującego rynek pracy „Bilans Kapitału Ludzkiego” (BKL).

Jest to druga tura analizy, przeprowadzonej na wiosnę 2011 r. przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) we współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim. Wyniki badania przedstawiono na konferencji w warszawskim Centrum Nauki Kopernik.

Najtrudniej młodym

Jarosław Górniak, prof. z Uniwersytetu Jagiellońskiego, koordynator naukowy projektu BKL, tłumaczy, że słabnąca dynamika wzrostu nowych miejsc pracy powoduje, iż coraz trudniej znaleźć zatrudnienie ludziom młodym, dopiero wchodzącym na rynek pracy. Badanie wykazało też słabnący optymizm pracodawców co do zmian zatrudnienia.

W 2011 r. 28 proc. z nich uznało, że w ciągu najbliższych 12 miesięcybędą zatrudniać nowych pracowników. Podczas gdy w 2010 r. ten odsetek wyniósł 33 proc. Jednocześnie prawie 10 proc. firm biorących udział w II turze badania prognozowało zwolnienia, a 63 proc. stwierdziło, że zatrudnienie nie zmieni się w ich firmach.

Rynek pracodawcy

— Jest to efekt wielu lat zaniedbań. Jednak dużym problemem polskiego rynku pracy jest brak aktywnej postawy w społeczeństwie co do samokształcenia i działań zwiększających konkurencyjność na rynku pracy. Wynosimy to już z lat wczesnej edukacji, kiedy nie można wyjść z własnymi myśleniem poza odgórnie przyjęty schemat, i wydaje mi się, że nie uda nam się tego zmienić — podsumowała wyniki badania Dominika Staniewicz z Business Centre Club.

Czesława Ostrowska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, wskazywała, że innym problemem jest jakość kształcenia, bo wiele osób kompetencji koniecznych na dzisiejszym rynku pracy uczy się dopiero w urzędach pracy.

— Obecnie mamy do czynienia z rynkiem pracodawcy. Jednak wobec braków w jakości kształcenia nowych pracowników może się to zmienić po 2015 r., kiedy z rynku pracy wyjdą pracownicy reprezentujący bardzo liczne roczniki lat powojennych, np. roczniki 1953, 1959 i 1960 — prognozowała Czesława Ostrowska.