CZETWERTYŃSCY CHCĄ ZDĄŻYĆ PRZED USTAWĄ REPRYWATYZACYJNĄ

Artur Lisowski
opublikowano: 1999-11-24 00:00

CZETWERTYŃSCY CHCĄ ZDĄŻYĆ PRZED USTAWĄ REPRYWATYZACYJNĄ

Spór o Hotel Europejski może doprowadzić do powołania spółki złożonej ze stron konfliktu

Planowane wprowadzenie ustawy reprywatyzacyjnej spowodowało, że spór o prawa do Hotelu Europejskiego przybrał na sile. Jego możliwym rozwiązaniem mogłoby być utworzenie spółki z udziałem spadkobiercy, firmy Orbis i Skarbu Państwa. Strony nie mogą się jednak porozumieć.

Na początku lat 90. pojawiła się realna szansa na odzyskanie warszawskich nieruchomości przez dawnych właścicieli. Tak też było ze spadkobiercami Stefana Czetwertyńskiego, którzy w 1991 r. rozpoczęli procedurę prawną zmierzającą do oddania im odebranych gruntów i nieruchomości. Na długiej liście własności rodziny Czetwertyńskich znajduje się także warszawski Hotel Europejski.

Spółka Hotel Europejski, w której mają udziały Czetwertyńscy, została reaktywowana 4 lutego 1993 r., gdy Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa anulowało decyzję prezydenta Warszawy z roku 1948, odmawiającą spółce prawa do tej nieruchomości. Ministerstwo decyzję tę podtrzymało. Podobnie wypowiedział się NSA w maju 1998 r.

Zdążyć przed ustawą

Działania zmierzające do odzyskania tego gruntu przybrały na intensywności w połowie 1999 r.

— Powodem pośpiechu spadkobierców jest prawdopodobnie projekt ustawy reprywatyzacyjnej. Gdyby dokument ten wszedł w życie, otrzymaliby oni jedynie połowę majątku. Dopóki do tego nie dojdzie, mają szansę na odzyskanie całości. Myślę, że gdy Sejm odrzuci projekt ustawy, sytuacja przestanie być tak napięta — mówi Maciej Grelowski, prezes Orbisu.

6 maja 1999 r. starosta powiatu warszawskiego przyznał spółce akcyjnej Hotel Europejski prawo do wieczystego użytkowania gruntu, na którym znajduje się Hotel Europejski. Orbis odwołał się jednak od tej decyzji do wojewody mazowieckiego.

Możliwa współpraca

Strony konfliktu nie odrzucają możliwości współpracy.

— Jesteśmy otwarci na współpracę z każdym partnerem, także z Orbisem — przekonuje Andrzej Ludwik Żółtowski, członek zarządu spółki Hotel Europejski.

Jednak prezes Orbisu zaznacza, że przy tworzeniu spółki, strony tego przedsięwzięcia powinny wnieść uznaną wzajemnie wartość. Orbis — nakłady na odbudowę i rozbudowę obiektu, a spółka Europejski — wartość praw do gruntu.

— Wraz ze spółką Hotel Europejski i Skarbem Państwa powinniśmy stworzyć spółkę, która pokieruje dalszymi losami Europejskiego — mówi Maciej Grelowski.

Przedstawiciele spółki Hotel Europejski zaznaczają, że o prawa do tej nieruchomości gotowi są walczyć nawet 40 lat. Faktem jednak jest, że wraz z przyjęciem ustawy reprywatyzacyjnej zwracającej majątek dawnym właścicielom gruntów i nieruchomości, rodzina Czetwertyńskich pozbawiona zostanie połowy majątku. Nowa ustawa mówi bowiem jedynie o 50-proc. zwrocie dóbr. Jeżeli więc udałoby się im utworzyć spółkę z Orbisem przed przyjęciem tej ustawy, to raczej zyskaliby, a nie stracili. Jedyną stroną, która może sobie pozwolić na długotrwałe negocjacje, jest więc Orbis, a nie Czetwertyńscy.

Kto i ile zapłaci

Orbis od początku całej sprawy nie podważał praw do gruntu spadkobierców Stefana Czetwertyńskiego.

— W 1992 r. oferowano nam pewną kwotę za odstąpienie praw do gruntu. Nie mogę jednak ujawnić, jaka była to suma — zdradza Andrzej Ludwik Żółtowski.

— Orbis nigdy nie oferował żadnych pieniędzy za odstąpienie praw do tego terenu. Proponowaliśmy wówczas jedynie utworzenie spółki. Nasza firma nie miała wtedy żadnych środków, żeby zapłacić za grunt — twierdzi prezes Grelowski.

Bardziej skomplikowana jest sprawa praw do samego obiektu.

— Po wojnie hotel był zniszczony w blisko 80 proc. W takim też stanie trafił w ręce Orbisu. Jedyną inwestycją, jaką poczynił Stefan Czetwertyński, było uruchomienie małego lokalu gastronomicznego w najmniej zniszczonej części hotelu — opowiada prezes Orbisu.

Inne zdanie mają przedstawiciele spółki Hotel Europejski.

— W 1946 roku na parterze, którego rekonstrukcja została już zakończona, Stefan Czetwertyński otworzył elegancką restaurację. W tym samym czasie odbudowano pozostałe piętra — opowiada Andrzej Ludwik Żółtowski.

Zarząd spółki Hotel Europejski bierze jednak pod uwagę ewentualne odszkodowania dla Orbisu.

— Jeśli wojewoda potwierdzi decyzję starosty, spółka Hotel Europejski może podpisać akt notarialny wieczystego użytkowania gruntu. Od chwili podpisania umowy będziemy domagać się odszkodowania od Orbisu za bezprawne użytkowanie budynku, nazwy oraz gruntu. Kwestia wzajemnych zobowiązań spółki i Orbisu pozostaje jednak do rozstrzygnięcia. Jeśli sprawa zostanie ostatecznie rozwiązana na naszą korzyść, to bierzemy pod uwagę również odszkodowanie dla Orbisu za zrealizowane w latach 1948--1999 inwestycje — dodaje przedstawiciel spółki.

Jak dowiedzieliśmy się, wiele kontrowersji budzi spółka reprezentująca interesy spadkobierców Stefana Czetwertyńskiego.

Prawnicy Orbisu starali się dowiedzieć, jaki jest skład kapitałowy spółki. Niestety, nie udało im się tego ustalić. Były także problemy z dostarczeniem spółce tzw. aparatu szacunkowego tej inwestycji. Spółka Hotel Europejski zaznacza, że z trzygwiazdkowego hotelu stworzy pięciogwiazdkowy. Jej przedstawiciele nie chcą jednak nic powiedzieć na temat pochodzenia środków, które miałyby posłużyć do realizacji takiej inwestycji.

— Nasze interesy reprezentuje spółka Patriman. Na renowację przeznaczymy od 100 do 200 mln zł. Hotel będzie gotowy za dwa-trzy lata. Prowadziliśmy już rozmowy z francuską firmą Bouygues i belgijską Besix. Oba przedsiębiorstwa pracowały już w Polsce — mówi Loic Guibourge, członek zarządu spółki Hotel Europejski.

DAWNA SŁAWA: Na renowację hotelu europejskiego przeznaczymy od 25 do 50 mln USD. Jesteśmy otwarci na współpracę z każdym partnerem, także z Orbisem W 1992 r. oferowano nam pewną kwotę za odstąpienie praw do gruntu. Nie mogę jednak ujawnić, jaka była to suma — mówi Andrzej Ludwik Żółtowski, członek zarządu spółki Hotel Europejski. fot. MP

PRZEDSTAWICIEL SPÓŁKI: Dla Orbisu decyzja starostwa warszawskiego nie jest prawomocna, tak więc nie rozstrzyga niczego. Postępowanie administracyjne trwa. Dla Orbisu inwestycja w hotel Europejski to wielkie wyzwanie. Naszą firmę stać jest na poniesienie wszystkich ekonomicznie uzasadnionych kosztów. Naszą wiarygodność obrazuje suma ponad 300 mln zł, które co roku przeznaczamy na inwestycje — opowiada Maciej Grelowski, prezes firmy Orbis. fot. GK