Na trzy dni przed wyborami koalicja SLD-UP, prawdopodobny zwycięzca niedzielnej elekcji, przedstawiła kandydatów na nowych ministrów. Proponowane przez Leszka Millera kandydatury do objęcia kluczowych ministerstw nie były zaskoczeniem. Są to ludzie z doświadczeniem i kompetencjami — twierdzą ankietowani przez nas ludzie biznesu. Mariusz Włodarczyk, prezes BZ WBK Finanse & Leasing - Pomijając to, czy SLD jest odpowiednim ugrupowaniem do przejęcia rządów, to kandydatury Leszka Millera na premiera i Marka Belki na ministra finansów wydają się rozsądne. Zwłaszcza Marka Belki. Spodziewam się, że mimo iż krytycznie oceniał politykę Leszka Balcerowicza i Jarosława Bauca — zostanie jej kontynuatorem. Konrad Jaskóła, prezes Polimexu-Cekopu - Te osoby, które SLD proponuje na kluczowe stanowiska w państwie, oceniam bardzo pozytywnie. Są to profesjonaliści, mający własną wizję gospodarki i państwa. Mogą wykreować skuteczne programy gospodarcze. Z czym kojarzą mi się te osoby? W przypadku Leszka Millera powstrzymam się od komentarza. Marek Belka to liberalny sposób pełnienia funkcji i europejska wizja. Marek Pol to menedżer. Włodzimierz Cimoszewicz to człowiek z doświadczeniem. Krzysztof Janik natomiast doskonale potrafi zjednywać sobie ludzi. Powierzyłbym im pieniądze swojej firmy. Henryk Malesa, prezes Rafinerii Czechowice - Proponowane kandydatury przyszłych ministrów wydają się dawać gwarancję stabilności w polityce gospodarczej. Dotyczy to zwłaszcza Marka Belki, proponowanego na ministra finansów. Wydaje się też, że pozostałe stanowiska zostaną obsadzone prawidłowo. Osoby, które już zaproponowano na stanowiska ministerialne, kojarzą mi się z dobrze prowadzoną polityką. Pieniądze firmy, gdyby to oczywiście było konieczne, powierzyłbym Markowi Belce, którego uznaję za wysokiej klasy specjalistę od spraw związanych z gospodarką i finansami. Może zaufałbym także Krzysztofowi Janikowi. Więcej opinii i komentarzy w dzisiejszym "Pulsie Biznesu".