Polacy leczą zęby prywatnie. Rynek stomatologiczny w Polsce jest wart około 10 mld zł i według prognoz PMR do 2024 r. może powiększyć się do 15 mld, a wydatki w ramach NFZ odpowiadają za niespełna 20 proc. tej kwoty. Reszta trafia przede wszystkim do indywidualnych dentystów, bo rynek jest mocno rozdrobniony — w Polsce jest około 3,8 tys. praktyk stomatologicznych, a w ramach aspirujących do ogólnokrajowości sieci działa obecnie mniej niż 1 tys. foteli dentystycznych.
Konsolidacja branży jednak przyspiesza. Najwięcej foteli w portfelu ma Medicover Stomatologia, należący do notowanej w Sztokholmie firmy Medicover.
— Mamy teraz w Polsce około 400 foteli dentystycznych, czyli najwięcej na rynku. Tylko dzięki rozwojowi organicznemu powinniśmy urosnąć do końca roku do 430-440, ale mamy na oku kolejne akwizycje, więc realne jest osiągnięcie 500 foteli — mówi Wioletta Januszczyk, dyrektor zarządzająca Medicoverem Stomatologia.

Dentystyczna inflacja
Medicover nie ujawnia dokładnych danych sprzedażowych segmentu stomatologicznego, ale w ubiegłym roku szacował jego przychody na 40-50 mln EUR (180-230 mln zł), czyli mniej więcej 10 proc. całego biznesu medycznej grupy w Polsce.
— Popyt na usługi stomatologiczne stale rośnie, trend jest niezmiennie pozytywny. Nasze przychody zwiększają się dzięki rosnącej sieci klinik, ale nawet w centrach stomatologicznych, które są czynne od kilku lat, obserwujemy wzrost przychodów rzędu 30-40 proc. To wynika z większej liczby pacjentów na rynku, a także ze zmieniającej się struktury popytu na usługi dentystyczne. Przybywa droższych procedur o charakterze estetycznym, wszczepiania implantów, usług ortodontycznych itp. — mówi Wioletta Januszczyk.
Jednocześnie rosną koszty działalności.
— Inflacja wpływa na stomatologię tak samo, jak na każdy inny biznes. Koszty rosły już w czasie pandemii, gdy załamał się łańcuch dostaw i spadła dostępność materiałów i sprzętu. Teraz materiały są droższe o 10-15 proc. niż rok wcześniej, a sprzęt podrożał jeszcze bardziej, np. w przypadku tomografów to skok o 25 proc. Otwieranie nowych klinik jest więc wyraźnie droższe niż było – mówi Wioletta Januszczyk.
To wszystko przekłada się na ceny usług i zarobki dentystów.
— Wynagrodzenie lekarza jest procentem od ceny płaconej przez pacjenta, więc wraz ze wzrostem cen wynagrodzenia automatycznie rosną. Jednocześnie udaje nam się zachować dobrą rentowność biznesu — mimo szybkiego tempa otwarć jest na solidnym, dwucyfrowym poziomie, choć jej utrzymanie wymagało korekt np. w polityce magazynowej i organizacji dostaw — tłumaczy szefowa Medicoveru Stomatologia.
Rynek usług stomatologicznych w Polsce jest jednym z najszybciej rosnących w Europie, głównie dlatego, że zdominowany jest przez podmioty prywatne. Według analizy PMR w 2021 r. rynek prywatny osiągnął wartość 8,3 mld zł, notując wzrost o 20 proc. Wydatki prywatne stanowiły ponad 80 proc. wartości całego rynku. Więcej niż Polacy, biorąc pod uwagę udział w całkowitych wydatkach, z własnej kieszeni wydają na dentystę np. Grecy i Hiszpanie, w przypadku których to 100 lub blisko 100 proc. Okazuje się jednak, że w przeliczeniu na jednego mieszkańca wydatki na leczenie zębów w Polsce w porównaniu do innych krajów europejskich nie są wysokie. Rynek usług stomatologicznych ma bardzo dobre perspektywy rozwoju i jest wiele czynników, które napędzają popularność leczenia prywatnego, w tym wciąż niskie nasycenie czy też niski standard i mały zakres świadczeń stomatologicznych finansowanych przez NFZ. Fakt, że prywatne abonamenty i ubezpieczenia zdrowotne, często pokrywające tylko okresowy przegląd, w połączeniu z niską jakością publicznej opieki powodują, że społeczna akceptacja płatności za usługi dentystyczne jest większa niż w przypadku innych usług medycznych. Czynnikiem ograniczającym wzrost rynku jest obecnie inflacja i większa skłonność do oszczędzania w wyniku trudnej sytuacji gospodarczej: realna dynamika rynku będzie dużo niższa niż nominalna w 2022 r., nominalnie prognozujemy wzrost o kilkanaście procent.
Transakcyjny apetyt
Do tej pory Medicover Stomatologia na polskim rynku zrealizował 17 transakcji.
— To zdecydowanie najwięcej na rynku, więc mamy już w tym spore doświadczenie i widzimy wciąż spory potencjał, jeśli chodzi o akwizycje. Naszym ostatnim zakupem był Czar-Dent w Białymstoku, który jest lokalnym liderem, mając dwa centra stomatologiczne z dziesięcioma fotelami. Nadal chcemy kupować takie firmy, schodząc stopniowo z największych miast do nieco mniejszych ośrodków, np. jeszcze pod koniec ubiegłego roku kupiliśmy spółkę w Bielsku-Białej — mówi Wioletta Januszczyk.
Rynek wciąż jest mocno rozdrobniony, ale właściciele klinik dentystycznych coraz częściej myślą o sprzedaży biznesu.
— Gdy ruszaliśmy z zakupami siedem lat temu, rynek był zupełnie inny. Sprzedający w ogóle nie wiedzieli, jak wygląda proces akwizycyjny i nie widzieli powodu, by sprzedawać kliniki. Teraz rynek jest gotowy na konsolidację: właściciele dużych klinik po doświadczeniach covidowych i w niepewnej sytuacji gospodarczej coraz częściej myślą o tym, by zdjąć z siebie ciężar zarządzania firmami, spieniężyć udziały i spokojnie, bez presji kontynuować pracę jako dentysta — twierdzi Wioletta Januszczyk.
Ostatnią transakcję Medicover zrealizował jednak nie w Polsce, lecz w Niemczech, największym rynku stomatologicznym w Europie. Na początku czerwca zainwestował w działającą w Berlinie sieć MeinDentist, która ma 16 klinik i 150 foteli.
— Za realizację transakcji odpowiedzialny jest polski oddział Medicoveru, działamy w grupie jako centrum kompetencji stomatologicznych i będziemy nadzorować ekspansję w Niemczech. Osobiście odpowiadam za działalność operacyjną tamtych klinik. To największy rynek stomatologiczny w Europie i od trzech lat rozglądaliśmy się tam za celami akwizycyjnymi. W końcu znaleźliśmy dobrą platformę startową w postaci MeinDentist — mówi szefowa Medicoveru Stomatologia.