Prawnicy są zwykle dobrymi mówcami. Gorzej jest u nich ze słuchaniem, a to właśnie ta umiejętność jest kluczem do sukcesu w branży. Tak przynajmniej twierdzi prezes międzynarodowej kancelarii sieciowej Baker & McKenzie, której wcale niełatwo przyszło zrobienie kariery. Bynajmniej nie dlatego, że czuła się dyskryminowana przez mężczyzn. Chodzi jej o specyfikę tego zawodu. Efekty pracy prawnika zależą bowiem od tego, jak szybko jest on w stanie zaspokoić wymagania klienta i jak dużo informacji jest w stanie od niego uzyskać — co jest szalenie wyczerpujące.
- Jacy prawnicy najlepiej zarabiają?
— Świadczący dobre usługi prawne i odpowiednio reagujący na potrzeby klientów.
- Co to znaczy?
— To znaczy, że trzeba wsłuchiwać się w ich potrzeby i w to, co mówią, przewidując ich oczekiwania. Należy to czynić w sposób konsekwentny i właściwy.
- W sposób właściwy, to znaczy w jaki?
— Prawnicy z reguły są mówcami — lubią dużo mówić i często z tego powodu nieco mniej skupiają się na wysłuchiwaniu swoich klientów. Dlatego my w ramach specjalnego programu staramy się uczyć ich słuchania. Dobry prawnik musi przede wszystkim rozumieć sektor, w którym działają jego klienci. Czasami może to oznaczać, że musimy swojego prawnika oddelegować do jakiejś firmy, albo do jakiegoś innego kraju tylko po to, żeby nauczył się i poznał daną branżę, bądź specyfikę działalności swojego klienta. Poza tym wsłuchiwanie się w potrzeby klientów można podzielić na różne poziomy.
- Czyli?
— Po pierwsze wsłuchujemy się w to, jakich usług od nas oczekują, ale też słuchamy tego, jak oceniają nasze usługi.
- Czy wasi prawnicy tak samo słuchają klientów w Polsce i np. we Francji?
— Oczywiście, że nie — są różnice językowe, ale poziom zaangażowania naszych prawników w obsługę klienta jest wszędzie taki sam.
- I te różnice polegają wyłącznie na języku?
— Proszę pana, jednym z najsilniejszych punktów naszej firmy jest osiągnięcie pewnych uniwersalnych wartości w skali globalnej i wsłuchiwanie się w potrzeby klientów jest właśnie jednym z elementów tej naszej globalnej, korporacyjnej siły! Bez względu na to, czy działamy we Francji, w Polsce, czy gdzie indziej, zawsze staramy się być postrzegani jako firma, która posiada znajomość i wiedzę na temat przemysłu i jego sektorów, w których działają nasi klienci. Naprawdę zależy nam na zachowaniu wizerunku firmy prawniczej, która oferuje formę przyjemnego i sympatycznego kontaktu z klientem.
- Cóż, wydawało mi się, że pomiędzy Polską i Francją istnieją dużo większe — poza językowymi — różnice w obowiązujących systemach prawnych. Co Pani sądzi o polskim rynku usług prawniczych?
— Nie jestem polską prawniczką, więc trudno mi jest to ocenić. Ale wydaje mi się, że od czasu gdy rozpoczęliśmy naszą działalność 10 lat temu, nastąpiła tutaj ogromna ewolucja. Ten proces ewolucyjny będzie prawdopodobnie nadal trwał do momentu, kiedy Polska zostanie przyjęta w struktury Unii Europejskiej.
- Na czym ta ogromna ewolucja polega i w jakim kierunku ten proces będzie konkretnie zmierzał?
— Prawdopodobnie w kierunku stosowania i unifikacji reguł, zasad oraz dyrektyw Unii Europejskiej w trakcie tak zwanego okresu przejściowego. W waszym systemie prawnym nastąpią zmiany dostosowujące do regulacji europejskich, m.in. w takich dziedzinach jak prawo antymonopolowe, prawo pracy czy prawo podatkowe.
- Dostrzega Pani może w naszym kraju jakieś niedociągnięcia w regulacjach prawnych, związanych z działaniami antykorupcyjnymi?
— Tutaj jest podobnie jak we wszystkich krajach kandydujących. Unijne przepisy dotyczące działań antymonopolowych, praktyk antykorupcyjnych i prania brudnych pieniędzy będą musiały zostać przyjęte i respektowane we wszystkich państwach, które chcą się znaleźć w Unii. Oczywiście nie należy zapominać, że są to kwestie, z którymi wszystkie kraje na całym świecie muszą się zmierzyć i je pokonać. Korupcja może osłabić każdą gospodarkę.
- Czy zjawisko korupcji w Polsce uważa się w UE za poważny problem?
— Nie większy niż w innych krajach kandydujących. Polska nie jest identyfikowana jako państwo szczególnie naznaczone korupcją. Krajom zachodnioeuropejskim bardzo zależy na tym, żeby wyeliminować korupcję we wszystkich krajach członkowskich i kandydujących.
- A teraz z innej beczki: jak się powodzi kobiecie w takiej branży? Ciężko jest zrobić karierę?
— Jest to niewątpliwie wielkie wyzwanie, ale ekscytujące. Praca jest bardzo różnorodna. Nigdy nie robi się codziennie tej samej rzeczy. To bardzo pobudza i stymuluje mózg. Jest to też bardzo gratyfikujące, ponieważ na całym świecie pracuję z bardzo inteligentnymi ludźmi.
- Ale czy droga do stanowiska, na którym się Pani obecnie znajduje, była usłana różami, czy może raczej była ciernista?
— Oczywiście na mojej ścieżce kariery było bardzo dużo ciężkiej pracy, ale bez niej niczego się przecież w życiu nie osiąga.
- Często się Pani czuła dyskrymi...
— Nie!
-... nowana przez mężczyzn?
— Ha, ha, ha.
- Tak się Pani śmieje, że mam wrażenie, że to Pani dyskryminowała mężczyzn.
— Ależ nieee... jesteśmy różni, ale mamy przecież takie same możliwości.
- Pani jest chyba dowodem na to, że tak jest, i kobieta może osiągnąć sukces w biznesie nie będąc dyskryminowaną.
— Pan to powiedział, nie ja.
- Czyli nie jest Pani wojującą w biznesie feministką?
— Lubię kobiety.
- A mężczyzn?
— Oczywiście.
- Proszę nie myśleć, że się czepiam. Zapytałem o dyskryminację kobiet w biznesie, bo w naszym kraju dość często się o tym mówi.
— Mówiąc poważnie, jest to oczywiście dosyć duży problem na całym świecie. Nawet w takim kraju jak Francja, który znam rzecz jasna najlepiej, różnica w wynagrodzeniu kobiet i mężczyzn na takim samym stanowisku wynosi 20-25 proc. na korzyść tych drugich.
- Może to jest kwestia złych regulacji prawnych?
— Nie sądzę. Istnieje przecież wiele różnych przepisów, których celem jest właśnie walka z dyskryminacją. Mamy bardzo dobre instrumenty prawne, ułatwiające egzekwowanie prawa w tej kwestii. Zmienia się też mentalność ludzi.
- Co by Pani poradziła kobietom, które chcą zrobić karierę w tej branży?
— Muszą być przygotowane na ciężką pracę. Muszą się upewnić, że mają właściwego towarzysza życia, muszą być bardzo, bardzo dobrze zorganizowane i mieć bardzo duże poczucie humoru.
- Takie jak Pani?
(Uśmiech)...
- Ciężka praca jest charakterystyczna dla większości zawodów.
— Ale zawód prawnika jest specyficzny dlatego, że koncentruje się w sposób szczególny i wyjątkowy na kliencie. Nasza praca nie polega na produkcji. Często jest to opracowanie jakichś aktów prawnych czy dokumentów. Prawnik zawsze musi się w sposób szczególny koncentrować na kliencie. Bez względu na to, czy mamy do czynienia z postępowaniem sądowym czy też pracujemy nad jakąś transakcją biznesową, efekty naszej pracy zależą od tego, jak szybko jesteśmy w stanie zaspokoić wymagania klienta i jak dużo informacji w tym czasie jesteśmy w stanie od niego uzyskać. Nie możemy sobie powiedzieć: zrobię to jutro, jeżeli klient będzie chciał, żebyśmy zrobili to dzisiaj. W takich sytuacjach musimy albo rozciągnąć dzień, albo rozciągnąć mózg, a często i jedno, i drugie.
- Szczególnie ciężka jest chyba obsługa klienta, który łamie prawo.
— Na szczęście nie mamy wielu takich przypadków, ale jest to oczywiście część pracy prawnika. Zdarza się, że musimy obsługiwać takich klientów.
- Czy to nie jest ta część pracy prawnika, która rzuca trochę cienia na ten zawód?
— Nie. Dlatego, że prawo do obrony i przestrzeganie właściwych procedur prawnych jest elementarnym składnikiem prawa i sprawiedliwości.
- A na czym polega etyka w waszym zawodzie?
— Na przestrzeganiu obowiązujących przepisów prawnych i pomaganiu w ich przestrzeganiu wszystkim, z którymi mamy do czynienia.
- Czy to znaczy, że uczciwy prawnik nie powinien wykorzystywać luk prawnych?
— Jeżeli w prawie istnieją luki, to wykorzystywanie ich jest przestrzeganiem prawa.
Christine Lagarde ma męża i dwóch synów (16 i 14 lat). Jako prawnik specjalizuje się w dziedzinie
ustawodawstwa
antymonopolo-wego i prawa pracy. W Baker & McKenzie pracuje od 1981 r., wcześniej wykładała prawo w Paris X University. W 1987 r. została partnerem w paryskim oddziale tej firmy, cztery lata później została jego szefową. Prezesem zarządu międzynarodo-wej centrali Baker & McKenzie jest
od października
1999 r. Odkąd objęła tę funkcję, globalny przychód firmy wzrósł o 22 proc. W 2000 roku została odznaczona przez prezydenta Francji orderem Legii Honorowej.
W lutym 2002 r.
została uznana przez „The Wall Street Journal Europe” za 5 kobietę w Europie, która osiągnęła największy sukces w biznesie.