1,45 mld zł – taką kapitalizację miała we wtorek fabryka nawozów w Puławach, należąca prawie w całości do Grupy Azoty. To właśnie ta fabryka, najlepsza w grupie, może do końca roku trafić do Orlenu, który gotów jest ratować gotówką siostrzaną państwową spółkę, pogrążoną w kłopotach finansowych.

Zakup mały, ale korzystny
Zapytaliśmy analityków o ocenę tych planów. Werdykt jest zgodny: Orlen robi dobry ruch, Azoty – słabszy.
- Transakcja na pewno nie jest standardowa. Z jednej strony Azoty są w potrzebie, ponieważ stają do ciężkich rozmów z bankami. W połowie roku muszą przecież raportować, czy kowenanty [zobowiązania wobec kredytodawców dotyczące utrzymania określonych wskaźników finansowych – red.] są dotrzymane – mówi Kamil Kliszcz, analityk mBanku.
Z drugiej strony – jak podkreśla Kamil Kliszcz - Orlen rzuca Azotom koło ratunkowe i wychodzi z propozycją odkupu fabryki, która obecnie ma problemy, ale w dłuższym terminie wygląda bardzo interesująco.
- Wycena Puław jest dość niska biorąc pod uwagę ich potencjał. Dla Orlenu nie jest to znacząca transakcja, ale stanowi dobrą okazję do wzmocnienia segmentu nawozowego w grupie – uważa analityk.
Ryzyko wojny cenowej
Michał Kozak, analityk Trigona, jest przekonany, że w średnim i dłuższym terminie transakcja wpłynie na Azoty negatywnie, ponieważ zostaną pozbawione kluczowej fabryki.
- Wzrośnie im koszt kapitału, ponieważ pozostające w grupie Polimery Police cechują się wyższym ryzkiem – uważa Michał Kozak.
Jakub Szopek z Erste Securities dodaje, że pozostałe zakłady z Grupy Azoty będą miały m.in. trudniejszy dostęp do gazu. Jeśli zaś chodzi o udziały w krajowym rynku nawozów, to dziś Azoty mają 70-80 proc., a po transakcji będą miały tylko 50 proc.
- Można się zastanawiać, czy na rynek wróci wojna cenowa – mówi Jakub Szkopek.
Zdaniem Michała Kozaka lepszym scenariuszem dla Azotów byłoby przekonanie banków, by poczekały z oceną wskaźników finansowych jeszcze kilka kwartałów, aż Polimery Police pokażą pozytywne wyniki.
Jaki pakiet dla Orlenu
W krótkim terminie Azoty dostaną jednak od Orlenu gotówkę i poprawią bilans.
- Można przypuszczać, że po deklaracji Orlenu banki spojrzą na Azoty łaskawszym okiem i nie będą blokować linii kredytowych z powodu złamanych kowenantów. Zrozumieją też prawdopodobnie, że może to być dłuższy proces, wymagający zgody choćby UOKiK – zauważa Jakub Szkopek.
Ile Azoty mogą dostać za puławską fabrykę?
- Wydaje się, że wszyscy zakładają, że Orlen kupi większościowy udział. A co, jeśli kupi mniejszościowy? – zastanawia się analityk Erste Securities.
Sami sobie winni
Na forach internetowych pojawiają się opinie, że Azoty zostały „wykończone” przez Orlen, dyktujący im wysokie ceny gazu. Michał Kozak wyjaśnia, że to nieprawda. Za problemami Azotów stoi ich własna nietrafiona polityka zabezpieczania cen gazu.
- W zeszłym roku, gdy wzrosły ceny gazu, Azoty zmieniły podejście do rozliczeń zakupów surowca i płaciły nieco wcześniej. Teraz nie radzą sobie ze spadkiem cen i notują straty na zakupach. Dodatkowo z powodu ograniczania produkcji kupują więcej gazu, niż potrzebują. Muszą go więc odsprzedawać, a cena nadal spada - tłumaczy Michał Kozak.