O tym, jak ma wyglądać deregulacja na kolejnych etapach mówił w czasie Europejskiego Forum Nowych Idei minister Maciej Berek, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów i minister odpowiedzialny za nadzór realizacji polityki rządu. W pierwszej fazie procesu deregulacji to on odpowiadał za niego po stronie rządowej.
Minister zapowiedział, że nadal potrzebna będzie współpraca rządu ze stroną społeczną. Ale też rząd chce nieco zmienić sposób pracy nad deregulacją. Po pierwsze, zamierza sprawdzać już na etapie powstawania nowego prawa, czy kolejna regulacja jest zawsze potrzebna. Po drugie, w kolejnym etapie deregulacji chciałby skupić się na kilku priorytetach.
- Jesteśmy gotowi na to, żeby sobie powiedzieć, że chcemy ze trzy tematy systemowe zrealizować równolegle do punktowych zmian. Mam nadzieję, że będziemy niebawem mogli już powiedzieć, co wpisujemy do tej agendy. Trzeba przejść z tej punktowej pracy, nie zatrzymując jej całkowicie, na bardziej systemową, która będzie dawała bardziej odczuwalny efekt – powiedział Maciej Berek.
Biznes: deregulacja musi trwać
Rafał Brzoska, prezes InPostu i współtwórca inicjatywy Sprawdzamy, która nadała deregulacji impet w pierwszym etapie, przekonywał, że metody wypracowane w ramach tej inicjatywy powinny zostać przeniesione do systemowego modelu deregulacji. Kluczowe jego zdaniem są transparentność, jasne deadline’y i szeroka grupa odbiorców zmian.
– Transparentność polega na tym, że to nie jest bieganie kilku przedsiębiorców w wąskich branżach po korytarzach sejmowych czy ministerialnych – tłumaczył Brzoska, dodając, że zmiany powinny w pierwszej kolejności wpływać na społeczeństwo i wszystkich obywateli. A jeśli deregulacja nie może bezpośrednio wpływać na obywateli ze względu na swój charakter, to powinna dotyczyć jak największego grona firm, przekonywał prezes InPostu. I najlepiej jego zdaniem byłoby, gdyby to dotyczyło przede wszystkim małych i średnich firm.
- Dlaczego? Ano dlatego, że jeżeli małym i średnim firmom będzie lepiej, to będzie dużo lepiej firmom dużym. To nie działa w drugą stronę, jest dokładnie odwrotnie – mówi Rafał Brzoska. Według niego kluczowe jest także profesjonalne zarządzanie deregulacją, w tym „hamowanie ambicji tych wszystkich urzędników, którzy szukają władzy, a nie dobra kraju”.
Marek Górski, prezydent Konfederacji Lewiatan, przestrzegał przed myśleniem o deregulacji jako procesie, który można zakończyć. Bo, jak mówił, nawet bez złych intencji i nadmiernej biurokracji niektóre regulacje po czasie okazują się niewłaściwe i wymagają zmian. Ale też zwracał uwagę, że niektóre postulaty, uzgodnione z rządem nadal nie zostały zrealizowane.
Jako przykład problemu wskazał zasadę sześciomiesięcznego vacatio legis dla zmian przepisów podatkowych. Zwracał uwagę, że resort finansów właśnie zaproponował zmiany podatkowe z wejściem w życie przewidzianym na 30 listopada, czyli bez poszanowania tej zasady.
Według Górskiego właścicielem procesu deregulacji powinien być rząd, konkretnie Kancelaria Premiera, z bezpośrednim nadzorem premiera. Kluczowe jest też rozstrzyganie sporów między resortami, pilnowanie kalendarza i mierzenie efektów działań.
Czas na priorytety w deregulacji
Joanna Makowiecka-Gatza, prezes Pracodawców RP, podkreślała, że nie każda regulacja jest zła. Czasami przepisy chronią małych przedsiębiorców przed oligopolami czy monopolami, co może przynieść konkurencyjne ceny. Problem pojawia się, gdy regulacje niepotrzebnie komplikują działalność.
– Jeżeli wskutek regulacji musimy pewien proces wykonywać dłużej, to po prostu odzwierciedla się to potem w cenie usług czy produktów – tłumaczyła prezes Pracodawców RP.
Prezes Pracodawców RP także apelowała o skupienie na kilku kluczowych obszarach. Jej zdaniem to mogłaby być energetyka czy rynek pracy. Wskazała, że deregulacja powinna być projektem ponadpolitycznym.
Poseł Ryszard Petru, przewodniczący sejmowej komisji zajmującej się deregulacją przyznał, że wokół znoszenia nadmiernych regulacji rzeczywiście jest korzystny klimat polityczny. Ale, jak mówił, sam projekt jest zbyt hermetyczny i nie przebija się do opinii publicznej tak, jak na to zasługuje.
- Komisja odbyła 70 posiedzeń, przyjęła 65 ustaw, z czego 31 zostało podpisanych przez prezydenta. Brakuje jednak spektakularnych propozycji, które można łatwo zakomunikować społeczeństwu – mówił Ryszard Petru.
Poseł podkreślił, że trudno zainteresować opinię publiczną tematami takimi jak digitalizacja leasingu czy zmiany w przepisach dotyczących wycinania krzaków w okolicy zabytków, choć są to bardzo ważne zmiany dla przedsiębiorców i obywateli.
- Ważne jest, by temat deregulacji był bardziej sexy, żeby ludzie na wakacjach, w domach, o nim dyskutowali. A nie tylko my na panelach – stwierdził poseł.