Zaczęły się od wzrostów indeksów, ale kolejne godziny stopniowo osłabiały morale obozu kupujących, w efekcie czego wskaźniki parkietów we Francji i Niemczech zeszły poniżej poziomów z piątkowego zamknięcia. Znacznie lepiej prezentował się rynek w Londynie.
Poranna dawka optymizmu była wynikiem zarówno zaskakująco obiecujących danych z japońskiej (nadwyżka handlowa) i chińskiej (ponowny wzrost dynamiki indeksu PMI dla przemysłu) gospodarki, jak również nadziei związanych z decyzjami mogącymi zakończyć kryzys zadłużeniowy w Europie.
Później jednak znów do głosu doszły obawy o Grecję, przyszłość eurolandu i stan europejskiej gospodarki. Ta ostatnia, jak pokazały dane makro, przeżywa najgorszy okres od dwóch lat. Wskaźniki PMI dla przemysłu i usług kolejny miesiąc znalazły się poniżej poziomu 50 pkt, będącego granica wzrostu i recesji. To popsuło morale handlujących i doprowadziło do przewagi zleceń sprzedaży. Jednak jeszcze przed ruszeniem handlu na Wall Street inicjatywa znów powróciła w ręce obozu byków. Wsparły je dodatnie zmiany indeksów na rynku kasowym za oceanem.
Ostatecznie, po bardzo udanym popołudniu wszystkie trzy główne indeksy Starego Kontynentu odnotowały spore wzrosty. FTSE zyskał 1,08 proc., CAC wzrósł o 1,55 proc. zaś DAX o 1,41 proc.
Nad kreską, mimo wahań nastrojów, starały się utrzymać spółki surowcowe, które głównie zyskiwały dzięki informacjom z Azji. Drożały papiery m.in. BHP Billiton czy Rio Tinto.
Powody do zadowolenie mogli mieć udziałowcy Swatch Group. Media doniosły, że tegoroczne przychody szwajcarskiej spółki przekroczą znacząco 7 mld CHF, zaś w 2012 r. dynamika sięgnie 9-11 proc.
Dodatni początek tygodnia na europejskich giełdach
opublikowano: 2011-10-24 19:05
Pierwsze w nowym tygodniu, być może decydującym o przyszłości strefy euro, sesje na zachodnioeuropejskich parkietach cechowała nerwowość, ale zakończona wzrostami indeksów.