Indeks spadał w piątek rano nawet do 101,54 pkt. Obecnie wynosi 102,2 pkt. W dniu wyborów prezydenckich, 5 listopada ubiegłego roku, wynosił 103,42 pkt. W szczytowym momencie, 13 stycznia, sięgał prawie 110 pkt, kiedy inwestorzy mieli nadzieję, że zapowiadane przez Donalda Trumpa podczas kampanii wyborczej obniżki podatków i deregulacja dadzą mocny impuls wzrostowy amerykańskiej gospodarce.
Dolar słabnie po ogłoszeniu w środę przez prezydenta Donalda Trumpa ceł wzajemnych, których wysokość i zakres okazały się negatywnym zaskoczeniem dla rynków. Wzrosła obawa, że skutkiem protekcjonistycznej polityki handlowej USA będzie spowolnienie amerykańskiej oraz globalnej gospodarki. Pojawiły się również ostrzeżenia o zagrożeniu statusu dolara jako waluty rezerw.
- Na dolarze pojawił się „ryczący niedźwiedź” – stwierdził Paresh Upadhyaya, strateg rynku obligacji i walut w amerykańskim Amundi.
Jego zdaniem, indeks dolara może spaść nawet 10 proc. w tym roku, bo USA stoją na krawędzi recesji. Jak dotąd indeks dolara traci 6 proc.
- Możemy być na samym początku strukturalnej wyprzedaży dolara – powiedział Ed Al-Hussainy, strateg Columbia Threadneedle Investment.
Paul Mackel, globalny szef analizy walutowej w HSBC podkreśla kluczowe znaczenie dla dolara oczekiwań inwestorów dotyczących perspektyw gospodarki USA.
- Kurs dolara będzie spadał dopóki nie zobaczymy zaskakująco dobrych wiadomości z USA dotyczących cięcia podatków lub deregulacji, które mogą dać mu wsparcie – powiedział Chris Turner, szef strategii walutowej z ING.
