W poniedziałek dolar amerykański zyskał na wartości, ponieważ inwestorzy uciekali w stronę bezpiecznych aktywów w obliczu rosnącego napięcia geopolitycznego.
Na rynku walutowym euro osłabiło się o 0,33 proc., osiągając poziom 1,1484 dolara. Dolar australijski, uznawany za wskaźnik apetytu na ryzyko, spadł o 0,67 proc., do 0,6408 dolara — najniżej od miesiąca. Funt szterling osłabił się o 0,26 proc., do 1,3416 dolara, a dolar nowozelandzki stracił 0,68 proc., osiągając wartość 0,5926 dolara. W efekcie indeks dolara, mierzący jego siłę wobec sześciu głównych walut, wzrósł o 0,12 proc., do poziomu 99,037.
Dolar umocnił się również względem japońskiego jena, osiągając poziom 146,81, co oznacza wzrost o 0,52 proc. — najwięcej od miesiąca. Silny dolar wpływał także na waluty azjatyckie, w tym rupię indyjską, malezyjskiego ringgita i filipińskie peso.
Według analityków Bank of America, kurs dolara wobec jena może nadal rosnąć, jeśli ceny ropy pozostaną na podwyższonym poziomie. Japonia bowiem importuje niemal całą ropę, z czego ponad 90 proc. pochodzi z Bliskiego Wschodu, podczas gdy Stany Zjednoczone są w dużej mierze energetycznie niezależne.
Zaniepokojenie inwestorów potęgowała zapowiedź Iranu, który dzień po amerykańskich nalotach zapowiedział obronę i zatwierdził przez parlament zamknięcie Cieśniny Ormuz. Tą strategiczną cieśniną przepływa niemal jedna czwarta światowych dostaw ropy naftowej.
Jednak, jak podkreślają eksperci, słabe przepływy kapitału do bezpiecznych aktywów sugerują, że inwestorzy nie spodziewają się trwałego zakłócenia globalnych dostaw ropy.
Choć dolar odzyskał częściowo status bezpiecznej przystani, jego ruchy były umiarkowane. Wynika to z faktu, że od początku roku osłabił się o 8,6 proc. wobec koszyka głównych walut. Inwestorzy pozostają ostrożni, obawiając się skutków polityki celnej prezydenta Trumpa i ich wpływu na wzrost gospodarczy USA.