W I kw. 2022 r. Dom Development osiągnął 727 mln zł przychodów, 173,9 mln zysku operacyjnego i 141,7 mln zł zysku netto przypadającego akcjonariuszom jednostki dominującej. EBITDA wyniosła 173,9 mln zł. Wszystkie pozycje rachunku wyników były o 2,3-5,5 proc. wyższe od konsensu prognoz analityków zebranego przez PAP.
Zaraz po otwarciu sesji kurs dewelopera spadał o prawie 1 proc. Notowania zaczęły rosnąć po przekazaniu przez spółkę rekomendacji zarządu w sprawie dywidendy. Propozycja zakłada wypłatę 10,50 zł na akcję. Jeśli zgodzi się walne zgromadzenie, będzie to najwyższa dywidenda w historii — o 50 gr wyższa od tej z 2021 r. 50 gr więcej to 5 proc. więcej, a po ujawnieniu propozycji zarządu kurs mieszkaniowego potentata wzrósł na początku o 5,3 proc., ale dzień zakończył 4,2 proc. powyżej piątkowego zamknięcia.
Od czerwca 2021 r. kurs dewelopera jest jednak w trendzie spadkowym. Wartość spółki skurczyła się o jedna trzecią. To, co będzie dalej, zależy od sytuacji na rynku mieszkaniowym. Należy bowiem pamiętać, że o ile giełda dyskontuje przyszłość, to wyniki dewelopera przeszłość, i to dość odległą. W wynikach ujmowane są mieszkania w momencie przekazania kluczy. Ich faktyczna sprzedaż następuje na mniej lub bardziej wstępnym etapie budowy.
Na koniec marca 2022 r. Dom Development miał 37 niesprzedanych mieszkań do natychmiastowego wprowadzenia i 6997 w budowie. Był to największy poziom realizowanych inwestycji w historii spółki.
— Nasze postrzeganie przyszłości rynku mieszkaniowego jest odzwierciedlone w rozpoczynanych inwestycjach. W I kw. rozpoczęliśmy dziewięć inwestycji z 1137 lokalami, także pod tym względem działamy zupełnie standardowo — zapewnia Jarosław Szanajca, prezes Dom Development.

Dobry nastrój mimo spadku sprzedaży
Przyznaje, że wybuch wojny w Ukrainie oraz podwyżki stóp procentowych NBP w I kw. wstrząsnęły rynkiem mieszkaniowym, ale na razie nie dostrzega długotrwałych negatywnych konsekwencji.
— Sytuacja w I kw. wcale nie była zła. Rynek trochę się skurczył, ale daj Boże tylko taki kryzys — uważa Jarosław Szanajca.
Skurczenie rynku oznacza sprzedaż przez spółkę 758 lokali. To najgorszy wynik od początku pandemii COVID-19. Nawet w I i II kw. 2020 r. spółka kontraktowała sprzedaż ponad 800 mieszkań, a nie prowadziła wtedy działalności w Krakowie (zakup tam dewelopera został sfinalizowany w lipcu 2021 r.).
— Jesteśmy generalnie w dość dobrych nastrojach. Rynek stoi mocno na nogach, wbrew temu, co często można przeczytać — mówi Jarosław Szanajca.
W ostatnie dwa weekendy spółka uczestniczyła w dwóch imprezach targowych (w Krakowie razem z konkurentami i w Warszawie, gdzie zrobiła własne targi w Pałacu Kultury i Nauki). Na ich podstawie prezes twierdzi, że jest pozytywnie zaskoczony zainteresowaniem klientów.
— W naszych biurach sprzedaży jest ruch. Maj będzie trochę lepszy niż kwiecień — twierdzi Jarosław Szanajca, odnosząc się już do okresu po dniu bilansowym ostatniego raportu okresowego.

Jaki będzie poziom sprzedaży w 2022 r.?
— Bardzo dobry, ale prognoz nie publikujemy. Jak na bieżącą sytuację, będzie jednak super. Ryzyko zawsze jest, ale to już kolejny okres, w którym dość masowo wieszczy się problemy firm deweloperskich. Zazwyczaj do nich nie dochodzi, a jak już dochodzi, to w skali mniejszej od oczekiwań — komentuje Jarosław Szanajca.
Zakupy gotówkowe dominują
Według ujawnionych 20 maja danych Biura Informacji Kredytowej liczba udzielonych kredytów mieszkaniowych spadła o 38,7 proc. r/r. Liczbowo banki udzieliły w ubiegłym miesiącu najmniej takich kredytów od grudnia 2017 r. Wartościowo ich sprzedaż skurczyła się o 32,5 proc.
— Te liczby nas niepokoją, bo to jest pewna obiektywna prawda ekonomiczna. Mamy spadki sprzedaży wynikające z ograniczenia akcji kredytowej, ale wiemy, że jesteśmy w sytuacji lepszej niż firmy zdane na klientów mniej zamożnych — mówi prezes dewelopera.
58 proc. transakcji zwartych w I kw. 2022 r. wygenerowali klienci nieposiłkujący się kredytem.
Sprzedaż w II kw. 2022 r. może być podobna do tej z pierwszego, który był jednak dużo słabszy niż kilka kwartałów poprzednich. Nie ma ryzyka załamania sprzedaży. Głównym czynnikiem ryzyka dla Dom Development jest jednak wzrost stóp procentowych i spółka będzie musiała się z tym zmierzyć, podobnie jak inni deweloperzy. Pewien optymizm spółki może wynikać z tego, że ma dość duży odsetek klientów kupujących mieszkania za gotówkę i w obliczu inflacji ten fakt może się utrzymać. Poza tym jej klienci korzystający z kredytów mają dochody powyżej średniej, więc w trudniejszym okresie spółka jest trochę lepiej pozycjonowana względem otoczenia, w którym znaleźli się deweloperzy. Natomiast rynek generalnie jest trudny, co widać m.in. po danych Biura Informacji Kredytowej o sprzedaży kredytów hipotecznych.