Dostawcy bez akcji
Legislacyjny bubel spowodował, że blisko 7 tys. plantatorów nie dostało należnych im akcji Zakładów Przemysłu Tytoniowego w Krakowie.
Swoje akcje odebrali pracownicy zakładów, łącznie 5182 osoby. Akcji nie dostali natomiast rolnicy, dostarczający tytoń do zakładów. Udziały 6700 osób znajdują się w depozycie.
Przyczyna tkwi w ustawie o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw, która zakładała, że od 31 marca do 3 kwietnia 1998 roku 21 tys. osób odbierze akcje.
— To absurd. Fizycznie nie można było tego zrobić — mówi Witold Pasek, konsultant z Philip Morrisa, właściciela zakładów w Krakowie.
W Sejmie znajduje się projekt nowelizacji ustawy, który zakłada, że akcje znajdujące się w depozycie zostaną wydane osobom uprawnionym, pod warunkiem, że akcjonariusze złożyli, w przewidzianym ustawą terminie, oświadczenia o chęci ich objęcia. Ich nazwiska muszą być na liście zaakceptowanej przez Ministerstwo Skarbu Państwa.
W opinii prawników, nowelizacja nie będzie miała wpływu na systemowe rozwiązania dotyczące prywatyzacji, które parlament powinien podjąć w najbliższym czasie. Nie wpłynie też na budżet.
Philip Morris ma 66 proc. akcji ZPTK, wartych blisko 2 mld zł. Wartość pozostałych udziałów pracowników i plantatorów jest szacowana na około 800 mln zł.