Dwa spojrzenia na kurs dolara

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2021-08-11 20:00

W cztery dni dolar zyskał do złotego 7 groszy. Co dalej? Jeden analityk widzi dolara po wakacjach za 4 zł, drugi przewiduje umocnienie złotego

Przeczytaj i dowiedz się:

  • jaki jest powód umocnienia dolara,
  • jakie są prognozy analityków,
  • które czynniki w największym stopniu będą wpływać na notowania walut,
  • jak będzie sobie radzić złoty,
  • czy tarcia w koalicji rządzącej odbiją się na złotym.

Bliskie oczekiwań okazały się opublikowane w środę dane o amerykańskiej inflacji. Rynek walutowy zareagował symbolicznym osłabieniem dolara do euro i złotego. Ruch był jednak tak niewielki, że nawet w dni bez żadnych danych makorekonomicznych kursy walut zmieniają się bardziej.

- Inflację zgodną z oczekiwaniami, ewentualnie nieco wyższą, rynek już zdyskontował. By dolar dalej zyskiwał, musiałaby być znacznie wyższa. Natomiast nie uważam, by środowe dane zmieniały coś w ocenie perspektyw przez Fed. Dolar w środę się nieco osłabił, ale w kolejnych dniach dalej będzie zyskiwał. Nie byłbym zdziwiony, gdyby jeszcze tej jesieni atakował, a nawet przekroczył 4 zł. Być może nietrwale, ale we wrześniu lub październiku jest to możliwe – mówi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM Banku Ochrony Środowiska.

Za bardziej trwały uznaje kurs 3,96-3,98 zł za jednego dolara.

- Dolar jest obecnie u kresu swoich sił. Wydaje mi się, że pod koniec 2021 r. będzie kosztował mniej niż 3,75 zł. Nawet krótkoterminowe osiągnięcie 4 zł wymagałoby albo wyraźnego umocnienia dolara względem euro, albo bardzo silnej przeceny złotego. Ani jednego, ani drugiego nie zakładam – oponuje Bartosz Sawicki, analityk rynków finansowych w spółce Cinkciarz.pl.

Złoty w pić dni stracił do dolara 7 groszy. 6 sierpnia pojawiły się bardzo dobre dane z amerykańskiego rynku pracy. Można je odczytać jako krok w kierunku podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. To w oczywisty sposób umocniłoby dolara wobec innych walut.

Rynek pracy kontra inflacja

Krok w kierunku podwyżek stóp procentowych przez amerykański bank centralny to jednak nie są już same podwyżki. Zapowiedzi Fedu wskazują, że poprzedzi je tzw. tapering, czyli zmniejszanie skupu aktywów znanego pod skrótem QE.

Według Marka Rogalskiego tapering rozpocznie się we wrześniu, ewentualnie w grudniu 2021 r. Ocenie, która data jest bardziej prawdopodobna może pomóc wsłuchiwanie się w głosy płynące z sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole zaplanowanego na koniec sierpnia.

- Sympozjum w Jackson Hole może postawić kropkę nad i. Najbliższe 2-3 miesiące mogą upłynąć pod znakiem silniejszego dolara ze względu na zmiany w polityce Fedu. Wobec dolara stracą wszystkie waluty, ale waluty rynków wschodzących relatywnie nawięcej - uważa Marek Rogalski.

- Prawdopodobnie już we wrześniu Fed ogłosi początek wygaszania skupu aktywów – twierdzi Bartosz Sawicki.

Zdaniem analityka Cinkciarza.pl to jednak nie wystarczy do wyraźnego umocnienia dolara. Tempo taperingu będzie bowiem bardzo powolne, a tapering jako taki jest już zdyskontowany przez rynek.

- Dolara może wesprzeć tylko i wyłącznie szybsza podwyżka stóp procentowych przez Fed. Szybsza, tzn. przed czwartym kwartałem 2022 r., co obecnie zakłada rynek. A w przeciwieństwie do taperingu, podwyżka stóp procentowych będzie zależeć nie od kondycji amerykańskiego rynku pracy tylko od inflacji. Ale nie obecnej, tylko tej na początku 2022 r. Wydaje mi się, że przyjdzie taki moment, że na przełomie lat 2021 i 2022 dolar wypadnie z łask inwestorów po tym, jak tapering się już rozpocznie, ale okaże się, że inflacja hamuje i podwyżka stóp procentowych jest zagrożona – uważa Bartosz Sawicki.

Polityka i złoty

Wycena dolara w złotych to w dużej mierze pochodna kursu EUR/USD. Bartosz Sawicki uczula, że ten jest stosunkowo nisko, więc mimo gołębiej polityki Europejskiego Banku Centralnego euro może zyskać. Nie można też ignorować działań samego NBP.

- Złoty jest bardzo słaby, a cena euro zbliża się do 4,60 zł. Zakładam jednak, że gdy Rada Polityki Pieniężnej zacznie sposobić się do podwyżek stóp procentowych złoty zacznie odrabiać straty – mówi Bartosz Sawicki.

Marek Rogalski przyznaje, że kurs EUR/USD jest nisko. Uważa, że nie powinien raczej spaść poniżej 1,15. W przeciwieństwie do kolegi po fachu, dużo większe znacznie przywiązuje do typowo polskich czynników kształtujących kurs walutowy.

- Słabość złotego wynika generalnie z polityki Rady Polityki Pieniężnej. Ale nie można lekceważyć rosnącego ryzyka politycznego – możliwości nowych wyborów związanych z niestabilnością koalicji rządzącej, jak i pogorszenia relacji ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską w związku z sytuacją TVN. Dochodzą więc czynniki, które wcześniej nie były brane pod uwagę, a potencjalnie będą ciążyć złotemu – tłumaczy Marek Rogalski.

- Kwestie polityczne to czynnik drugorzędny. Ostatnie przetasowania w rządzie nie spotkały się z reakcją rynku. Ryzyka politycznego na pewno nie można oceniać jako czynnika sprzyjającego złotemu. Może ono pogłębić osłabienie naszej waluty w przypadku turbulencji na rynkach światowych, natomiast samo w sobie nie jest istotnym czynnikiem wpływającego na kurs – uważa Bartosz Sawicki.