Akcje banków są już tak tanie, że warto je kupować — uznali analitycy Trigonu DM i Banku Zachodniego WBK w swoich najnowszych analizach tego sektora. Pierwsi anulowali pięć rekomendacji „sprzedaj”, przekształcając je w „kupuj” lub „trzymaj”. Cztery zalecenia „trzymaj” przekształcili natomiast w „kupuj”. Drudzy wydali pięć zaleceń „kupuj”, zamiast dotychczasowych „trzymaj” lub „sprzedaj”.



Analitycy BZ WBK twierdzą przy tym, że większość negatywnych dla banków czynników jest już „więcej niż zdyskontowana”. Inni specjaliści nie tryskają jednak takim optymizmem. Dom Maklerski BOŚ wydał właśnie raport, którego wydźwięk jest raczej negatywny dla całego sektora. Michał Sobolewski z DM BOŚ nie chciał się jednak wypowiadać. Są jednak inni analitycy, którzy studzą entuzjazm.
— Byłbym ostrożny z optymizmem. Kluczowe będzie to, jak banki poradzą sobie z odrobieniem podatku bankowego — mówi Jaromir Szortyka, analityk Domu Maklerskiego PKO Banku Polskiego.
— Giełda dyskontuje przyszłość, ale nie jesteśmy w takim miejscu, by twierdzić, że polskie banki są niedowartościowane. Od pierwszej tury wyborów prezydenckich kapitalizacja banków spadła o 60 mld zł, ale jak się spojrzy na prognozowany wskaźnik cena/zysk za 2016 r., to po odliczeniu transakcji sprzedaży Visy Europe okazuje się, że bardzo tanio nie jest.
Z moich prognoz wynika, że po uwzględnieniu podatku wskaźnik cena/ zysk wynosi 15 — komentuje Magdalena Komaracka, dyrektor departamentu analiz Erste Securities Polska.
Visa Europe powstała w wyniku wydzielenia z Visy, która wchodziła na amerykańską giełdę. Jest czymś w rodzaju spółdzielni banków, ale niebawem z powrotem stanie się częścią Visy, co oznacza sprzedaż przez banki europejskie.
Maciej Marcinowski z Trigona uważa, że z transakcji o wartości 16,5 mld EUR na polskie banki przypadnie 2,2 mld zł. Ma to być jeden z czynników wspierających wyniki sektora w 2016 r.
Inflacja kontra franki
Jako pierwszy pozytywny dla banków czynnik Maciej Marcinowski wskazuje prognozy dotyczące stóp procentowych. Według niego rynek oczekuje obecnie cięcia o 25 pkt. baz. w drugim kwartale 2016 r., po czym z 60-procentowym prawdopodobieństwem zakłada tylko podwyżkę 9 o 25 pkt. baz.
Według analityka Trigonu na początku odnowiona Rada Polityki Pieniężnej może obniżyć stopy procentowe o 25 pkt. baz., ale potem inflacja przyspieszy na tyle, że pod koniec 2016 r. pojawią się ujemne realne stopy procentowe, co w 2017 r. przełoży się na podwyżki stóp procentowych o 75 pkt. baz. Wzrost inflacji ma być skutkiem słabego złotego, przyspieszenia wzrostu gospodarczego i silnego rynku pracy, programu 500 zł na dziecko, podatku od sieci handlowych i niskiej bazy cen paliw.
— Przy takich założeniach można zakładać wzrost stóp procentowych. Pytanie, jak się one sprawdzą. Na pewno czynnikiem proinflacyjnym będzie podatek od sklepów wielkopowierzchniowych, ale zobaczymy, co się stanie z surowcami. Na razie ropa raczej tanieje — mówi Jaromir Szortyka.
Jego zdaniem, słaby złoty choć wesprze inflację, może być zapalnikiem bomby z hipotecznymi kredytami frankowymi. Trigon zakładał do tej pory, że zgodnie z projektem PO będzie to kosztowało banki 5 mld zł. Obecnie opiera się na buforach kapitałowych narzuconych przez KNF i szacuje koszt przewalutowania na 8,5 mld zł.
— Co się stanie z kredytami we frankach — nie wiem, ale spodziewałbym się, że temat wróci. Zwłaszcza patrząc na słabnącego złotego. Im słabszy złoty, tym większa presja na szukanie jakiegoś rozwiązania systemowego. Na pewno za wcześnie, by stwierdzić, że temat kredytów we frankach zniknął — tłumaczy analityk PKO BP.
— Kwestia kredytów we frankach pojawiła się, gdy złoty osłabł, a w tle pojawiły się wybory. Wybory już za nami i motywacja, by rozwiązać sprawę kredytów ustawowo, powinna spadać. Ale franki to podstawowe ryzyko dla banków. PiS kilkakrotnie wspominał, że będzie robił lokalne LTRO. Jeśli chciałby coś takiego zrobić, musiałby liczyć się z osłabieniem złotego i tym, że cały pozytywny efekt tej operacji zostanie zniesiony przez problemy banków z kredytami we frankach — dodaje Magdalena Komaracka.
Mała zgoda
Jej zdaniem, biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, za tanie można uznać obecnie PKO BP i Alior Bank. W tym zakresie jest bliska analitykowi Trigona, który choć rekomendacji „kupuj” wystawił siedem, szczególnie poleca ING Bank Śląski oraz właśnie PKO BP i Alior Bank. — One oferują największy potencjał wzrostu przy relatywnie niskim ryzyku — zaznacza Maciej Marcinowski.