MSWiA w tajemnicy rozbudowuje system wydawania dowodów osobistych tak, żeby znalazły się w nich zakodowane odciski palców. Robi to niezgodnie z prawem i z pominięciem procedur przetargowych - pisze" Rzeczpospolita".
Kupno sprzętu i oprogramowania potrzebnego do wprowadzenia do dowodów danych biometrycznych, czyli m.in. odcisków palców pochłonie kilkanaście milionów złotych. MSWiA bez przetargu wybrało ofertę gliwickiej firmy Wasko. Do niedawna zatrudniała ona Wojciecha Szewkę, wiceministra nauki i informatyzacji w rządzie Leszka Millera. Szewko był kluczową postacią w sprawach informatyzowania administracji - dodaje dziennik.
Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że MSWiA nie ma nawet podstawy prawnej do wprowadzenia odcisków palców do dowodów. Montuje więc nielegalny system, który będzie zbierał dane o wszystkich dorosłych Polakach. Jarosław Skowroński, rzecznik prasowy MSWiA (w ubiegłym tygodniu został odwołany z funkcji rzecznika ministerstwa), twierdzi, że urzędnicy rozbudowują system na podstawie rozporządzenia Rady Unii Europejskiej z 13 grudnia 2004 roku nr 2252/2004.
"(Rozporządzenie) nie ma zastosowania do dowodów osobistych wydawanych przez państwa członkowskie swoim obywatelom" - czytamy w dokumencie.
Członek rządowego zespołu, do którego dotarła "Rzeczpospolita", twierdzi, że pracuje nad wdrożeniem biometrii, ale nie w dowodach, tylko w paszportach. "Nie było mowy o biometrii w dowodach" - mówi gazecie (prosi o niepublikowanie nazwiska).