Dziś w Pulsie: włoski Fiat zwalnia, a polski zatrudnia

opublikowano: 2003-07-23 21:38

W Europie Grupa Fiat planuje zwolnienia. W Polsce wręcz przeciwnie. Fiat Auto Poland planuje w tym roku wzrost zatrudnienia o około 500 osób. A wszystko ma związek z planami produkcji Fiata Gingo. Fabryka Fiata w Tychach może odetchnąć z ulgą. I to nie tylko dlatego, że nie zaplanowano tam cięć w zatrudnieniu. Fiat zamierza w Polsce zatrudniać nowe osoby, choć na świecie zwalnia.

— Na przełomie lipca i sierpnia kończymy proces rekrutacji robotników i kadry inżynieryjnej. W sumie liczba zatrudnionych w spółce Fiat Auto Poland zwiększy się z około 3100 do 3300 osób. Na tym nie koniec. Do końca roku chcemy zwiększyć zatrudnienie do 3600 osób. Nowe miejsca pracy powstaną głównie w naszej fabryce w Tychach — mówi Enrico Pavoni, prezes Fiat Auto Poland i Fiat Polska.

Skąd taki optymizm? Wyniki za pierwsze półrocze rzeczywiście nie były złe. Fiat sprzedał w tym okresie na polskim rynku 31,1 tys. nowych aut, a wynik był lepszy od ubiegłorocznego o ponad 13 proc. Jeśli chodzi o samochody wyprodukowane w Polsce, to wynik nie był już tak dobry. Do rąk krajowych klientów trafiło 19,4 tys. samochodów z Tychów, co oznacza minimalny spadek. Motorem napędowym był Fiat Seicento (18,2 tys.). Teraz jednak Włosi wiążą ogromne nadzieje z nowym modelem Gingo.

— Mamy już w Polsce około 2 tys. zgłoszeń na nasze nowe auto — deklaruje prezes Pavoni.

Zgodnie z planami, jeszcze w tym roku w Tychach ma powstać 70 tys. sztuk tego modelu. W przyszłym roku z linii montażowych ma zjechać 250 tys. aut, z tego około 200 tys. mają stanowić właśnie Gingo. Niecierpliwie czekają już krajowi dealerzy.

— Rok temu nie wierzyliśmy w możliwość wzrostu sprzedaży. Nie gwarantował jej ani mało konkurencyjny wówczas Stilo, ani starsza wersja Punto czy nawet Seicento. Teraz musi się udać — komentuje Grażyna Dukiewicz, współwłaścicielka warszawskiego salonu Fiata Dukiewicz Styl Auto.

Cały projekt związany z uruchomieniem w Polsce produkcji Fiata Gingo (badania, zakup linii produkcyjnych) pochłonął około 570 mln EUR. W ubiegłym roku niewiele jednak brakowało, by inwestycja wymknęła się polskiej gospodarce z rąk. Niektórzy przedstawiciele włoskiego rządu apelowali wtedy, by produkcja została ulokowana w zagrożonej redukcją zatrudnienia fabryce Fiata na Sycylii, a nie w Tychach.

Prezes Pavoni nie wyklucza kolejnych inwestycji Fiata w Polsce.

— Trzeba z tym trochę poczekać. Być może jednak już w przyszłym roku zaczniemy zastanawiać się, co dalej. Z pewnością przydałyby się produkcja nowej skrzynii biegów w Bielsku — mówi.