Logistyka stoi dziś przed wieloma wyzwaniami – rosnącą presją na szybkie dostawy, wymaganiami ESG, cyfryzacją i walką o konkurencyjność. Etyczne zarządzanie w tej branży wymaga znalezienia równowagi między efektywnością a odpowiedzialnością. Coraz częściej okazuje się, że troska o ludzi i środowisko to nie tylko kwestia moralności, ale także realna przewaga biznesowa.
Dobre praktyki nie dotyczą wyłącznie przestrzegania regulacji czy wdrażania technologii – to codzienne decyzje podejmowane przez firmy, pracowników i konsumentów. Jeśli branża ma stać się bardziej zrównoważona, etyka musi być traktowana nie jako koszt, lecz inwestycja w ludzi i stabilny rozwój. Firmy dbające o dobrostan pracowników nie tylko budują pozytywny wizerunek, ale także przygotowują się na przyszłość, w której standardy etyczne staną się normą.
Ukryte koszty konsumpcjonizmu
Branża logistyczna stoi przed trudnym wyzwaniem: jak sprostać rosnącym oczekiwaniom konsumentów, nie doprowadzając jednocześnie do wyzysku pracowników? W świecie e-commerce wszystko ma być „tu i teraz” – błyskawiczne dostawy, elastyczne godziny doręczeń i bezproblemowe zwroty stały się standardem. Efekt? Ogromna presja na kurierów, magazynierów i kierowców.
– Branża logistyczna stała się pośrednio beneficjentem zmiany konsumpcyjnej – e-commerce rośnie w zawrotnym tempie, a logistyka musi za tym nadążać. Niestety, presja konsumentów na coraz szybsze dostawy przekłada się na ogromne wymagania wobec pracowników – mówi dr Tomasz Smorgowicz, audytor i wdrożeniowiec ds. ESG i raportowania pozafinansowego.
Problemem jest nie tylko intensywność pracy, ale także jej organizacja. Wiele osób zatrudnianych jest na niepewnych warunkach – na umowach cywilnoprawnych lub przez podwykonawców. Pracownicy magazynów i kierowcy często pracują w nadgodzinach, a wysokie normy wydajności prowadzą do przeciążenia fizycznego i psychicznego.
Czy regulacje prawne skutecznie chronią pracowników? Przepisy określają czas pracy, minimalne wynagrodzenie i standardy BHP, ale ich egzekwowanie pozostawia wiele do życzenia. Wiele zależy od firm i ich podejścia do zarządzania zespołem.
– Nie da się wszystkiego uregulować prawnie. Kluczowe jest włączanie pracowników w procesy decyzyjne i budowanie etycznej kultury organizacyjnej. Regulacje mogą stworzyć pewne minimum, ale to od firm zależy, czy ich pracownicy będą czuć się faktycznie dobrze – podkreśla Tomasz Smorgowicz.
Coraz więcej firm deklaruje dbałość o pracowników, wprowadzając elastyczne grafiki, benefity zdrowotne czy programy wsparcia psychologicznego. Niektóre podnoszą wynagrodzenia lub ograniczają nadgodziny poprzez lepsze zarządzanie procesami. Jednak czy te zmiany realnie poprawiają warunki pracy, czy to tylko PR? Krytycy wskazują, że firmy chętnie promują swoje inicjatywy, ale wciąż egzekwują wysokie normy wydajności i szukają oszczędności kosztem zatrudnionych. W efekcie dbałość o dobrostan pracowników bywa bardziej sloganem niż rzeczywistością.
Czy możliwe jest znalezienie złotego środka między efektywnością a etyką? Logistyka musi się rozwijać, ale kluczowe jest, by nie odbywało się to kosztem ludzi, którzy ją napędzają.
Automatyzacja: postęp czy pułapka?
Zmiany technologiczne w logistyce postępują w zawrotnym tempie. Roboty w magazynach, sztuczna inteligencja optymalizująca procesy i autonomiczne pojazdy stopniowo zmieniają sposób działania branży. Firmy inwestują w te technologie, licząc na większą efektywność i obniżenie kosztów. Nowoczesne rozwiązania mogą odciążyć pracowników fizycznych, zwiększyć bezpieczeństwo i usprawnić operacje, ale pojawia się pytanie – czy automatyzacja będzie służyć ludziom, czy ich zastępować?
To właśnie ta granica budzi największe obawy. Jeśli rozwój technologii nie będzie odpowiednio kontrolowany, może prowadzić nie tylko do redukcji etatów, ale także do stopniowej marginalizacji pracowników.
- Etyczne granice automatyzacji są kluczowym zagadnieniem w kontekście wsparcia pracowników. Technologia powinna być projektowana i następnie wdrażana w taki sposób, aby przede wszystkim wspierała zatrudnione osoby, a nie je zastępowała – zauważa Marta Cicholska, partnerka EY, liderka zespołu Supply Chain & Operations.
Niepokój budzi nie tylko skala wprowadzanych zmian, ale także sposób ich implementacji. Sztuczna inteligencja coraz częściej wykorzystywana jest do monitorowania wydajności pracowników i optymalizacji norm pracy. Algorytmy decydują o tym, ile przesyłek dziennie powinien obsłużyć kurier czy ile czasu magazynier może poświęcić na konkretne zadanie. Jeśli priorytetem stanie się wyłącznie zwiększanie efektywności, automatyzacja może prowadzić do nadmiernej kontroli i większej presji na zatrudnionych, zamiast realnie poprawiać ich komfort.
Zmienia się także charakter samych stanowisk. Rewolucja technologiczna w logistyce nie eliminuje całkowicie potrzeby pracy ludzi, ale sprawia, że rosną wymagania dotyczące znajomości systemów cyfrowych, analityki danych i obsługi inteligentnych narzędzi. Pracownicy muszą dostosować się do nowych realiów, a to wymaga inwestycji w ich edukację i rozwój.
- Edukacja musi ewoluować, aby przygotować ludzi do jeszcze szerszej współpracy z maszynami. Programy nauczania powinny być bardzo sprawnie aktualizowane, aby kompleksowo odpowiadały na zmieniające się wymagania. Pracownicy, którzy potrafią współpracować z technologią i rozwijać swoje umiejętności interpersonalne, będą bardzo cenieni na rynku pracy – dodaje Marta Cicholska.
Technologia sama w sobie nie jest ani zagrożeniem, ani rozwiązaniem – wszystko zależy od tego, jak zostanie wdrożona. Kluczowe będzie znalezienie równowagi między automatyzacją a człowiekiem.
Wspólna odpowiedzialność
Logistyka to coś więcej niż szybka dostawa do klienta. Za sprawne funkcjonowanie dostaw odpowiadają wspólnie firmy transportowe, magazyny, centra przeładunkowe i setki podwykonawców. Wraz ze wzrostem znaczenia zrównoważonego rozwoju zmieniają się także wymagania wobec firm logistycznych. Dziś liczą się nie tylko ich własne praktyki, ale także sposób zarządzania całym łańcuchem dostaw. To właśnie transparentność i odpowiedzialność w tym obszarze coraz częściej decydują o wiarygodności na rynku.
- ESG w łańcuchu dostaw to zarządzanie ryzykiem, łagodzenie negatywnych wpływów, ale także zabezpieczenie swoich interesów w relacjach z partnerami biznesowymi. Już dziś coraz bardziej powszechne staje się dopuszczanie do przetargów tylko tych podmiotów, które w uporządkowany i strategiczny sposób zarządzają ESG - wyjaśnia Marta Karwacka, Senior Manager, Sustainability & Climate, Deloitte Advisory.
Nieuczciwe warunki zatrudnienia, ukryte koszty produkcji czy praca przymusowa wciąż stanowią wyzwanie w branży. Firmy często nie mają pełnej kontroli nad działaniami swoich podwykonawców, a brak przejrzystości sprawia, że nadużycia pozostają niezauważone – lub celowo pomijane. Sama deklaracja zgodności z zasadami ESG nie wystarczy. Aby faktycznie zarządzać ryzykiem społecznym i środowiskowym, organizacje muszą wdrażać konkretne mechanizmy nadzoru, takie jak audyty dostawców, wymagania certyfikacyjne czy współpraca wyłącznie z transparentnymi partnerami. Długofalowo to nie tylko kwestia etyki, ale także stabilności biznesu i ochrony marki przed kryzysami wizerunkowymi.
- Warto pamiętać, że uwzględnienie w zarządzaniu łańcuchem dostaw kwestii ryzyk klimatycznych – ale również społecznych – pozwala przewidywać, a tym samym zabezpieczać dostawy przed niepożądanymi zakłóceniami – zaznacza Marta Karwacka.
Jednak odpowiedzialność za etyczny łańcuch dostaw nie spoczywa wyłącznie na firmach. Ogromną rolę odgrywają również konsumenci. To ich decyzje zakupowe mogą wymuszać zmiany i podnosić standardy odpowiedzialności w branży. Jeśli klienci nie będą wymagać od firm dbałości o warunki pracy na każdym etapie produkcji i transportu, zmiany będą następować wolno, a deklaracje ESG pozostaną pustymi obietnicami.