ENERGETYKA: ZNOWU ROK Z KONTRAKTAMI
Wprowadzenie opłat kompensacyjnych może się odwlec aż do 2001 r.
NIŻSZE CENY: Według Krzysztofa Żmijewskiego, prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych, wprowadzenie opłat kompensacyjnych obniży hurtowe ceny energii, ale nie wpłynie na koszty ponoszone przez jej finalnych odbiorców. fot. Grzegorz Kawecki
Rozwiązanie problemu energetycznych kontraktów długoterminowych odwlecze się co najmniej o kilka miesięcy. Dopiero w połowie roku wyjaśni się, czy wprowadzenie opłat kompensacyjnych, które mają być remedium na kontrakty, będzie wymagało zmian w prawie energetycznym. Jeśli sprawdzi się czarny scenariusz, ustawę czeka długa droga przez Sejm.
Jeszcze do niedawna przedstawiciele resortu gospodarki (odpowiedzialnego za rozwiązanie problemu kontraktów długoterminowych) zapewniali, że realne jest wprowadzenie mechanizmu opłat kompensacyjnych już na początku 2000 r. Aby zaczęły funkcjonować, miało wystarczyć przygotowanie odpowiedniego rozporządzenia.
Krzysztof Żmijewski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, był zdania, że dzięki temu na początku roku można będzie rozwiązać problem większości kontraktów długoterminowych między PSE i elektrowniami. Wieloletnie umowy na odbiór energii uniemożliwiają utworzenie wolnego rynku, obejmują bowiem aż około 70 proc. obrotu prądem.
Prognozy między bajki
Dzisiaj wiadomo już, że optymistyczne prognozy, mówiące o rychłym wprowadzeniu opłat kompensacyjnych, można między bajki włożyć. Dopiero w połowie roku — wtedy ma być gotowy projekt rozporządzenia o opłatach — eksperci pracujący pod auspicjami resortu gospodarki mają zbadać, czy nowe przepisy są zgodne ze starym prawem energetycznym. Jeśli „audyt” wypadnie niepomyślnie, trzeba będzie znowelizować ustawę.
Droga przez mękę
Problem w tym, że droga ustawy przez Sejm i Senat może okazać się tak długa, że wejście w życie nowych rozwiązań znacznie się opóźni. Optymiści spodziewają się, że opłaty kompensacyjne zaczną funkcjonować już w połowie roku. Według Jana Kurpa, prezesa Elektrowni Jaworzno III, ten termin jest całkowicie realny. Pesymiści uważają, że nie ma szans na wprowadzenie opłat przed końcem roku.
Jak zapewniają eksperci, nowy mechanizm pozwoli na rozwiązanie problemu większości kontraktów długoterminowych. Umowy, które teraz okazały się zawalidrogą uniemożliwiającą liberalizację rynku energii, zawierano, aby zapewnić elektrowniom środki na spłatę kredytów inwestycyjnych. Banki traktowały je jako zabezpieczenie pożyczek udzielonych producentom prądu.
Ceny energii ustalone w kontraktach są w większości przypadków zawyżone, bowiem wpływy ze sprzedaży muszą pokryć nie tylko koszty produkcji, ale też finansowe. Dzięki opłatom kompensacyjnym (wnoszonym przez nabywców energii proporcjonalnie do wielkości zakupów) wytwórcy mogliby sprzedawać prąd na rynku taniej. Różnicę między ceną kontraktową i średnią rynkową ceną energii zwracano by im z funduszu utworzonego z opłat. W kolejnych latach opłaty miałyby maleć, aby zwiększał się udział elektrowni w finansowaniu kosztów kredytów.
Konkurencyjna energia
Według prezesa Żmijewskiego, taki mechanizm zmusi elektrownie do konkurowania, na rynek trafi bowiem dodatkowa energia nie objęta obecnie kontraktami. Jak twierdzi szef PSE, umowy obejmują wprawdzie aż 70 proc. obrotu energią, ale tylko 50 proc. mocy wytwórczych.
— Na opłatach kompensacyjnych zyskają elektrownie, które mają niskie koszty produkcji. Dlatego nowy system trzeba wprowadzić jak najszybciej — uważa Jan Kurp.