EY: droga energia zagraża firmom

Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Kryzys energetyczny uderzył tak mocno, że jedna czwarta firm zbadanych przez EY widzi w nim zagrożenie dla własnego istnienia. Pełne skutki kryzysu dopiero jednak przed nimi.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak dużą próbę firm zbadał EY
  • jakie są w niej nastroje
  • jak zbadane firmy ratują się przed uderzeniem kryzysu energetycznego
  • jakie prognozy na przyszłość ma EY
  • jak do kryzysu podszedł Orange, co u klientów obserwuje EWE, a co u partnerów dostrzega Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu

O rosnących cenach energii mówią dziś przedsiębiorcy, osoby indywidualne i media. Ceny energii są w dużej mierze powodem inflacji i uderzają w szczególności w przedsiębiorstwa energochłonne, powodując znaczny spadek rentowności.

„W takich okolicznościach zdecydowaliśmy się [zbadać], jak bardzo wzrost cen energii wpłynął na firmy w Polsce w 2022 r. i jak przedsiębiorstwa reagują na ten kryzys” — napisał Jarosław Wajer, partner firmy doradczej EY i lider działu energetyki w Polsce i regionie, we wstępie do raportu „Firmy wobec rosnących cen energii”.

Prąd boli bardziej niż gaz

Na pytania EY odpowiedziało 490 średnich i dużych firm odzwierciedlających strukturę polskiej gospodarki. 88 proc. ma roczne przychody na poziomie 10-50 mln EUR, a 12 proc. przekracza 50 mln EUR. Ponad połowa badanych to firmy produkcyjne, jedna czwarta prowadzi działalność handlową, a co piąty działa w sektorze usług. Z ich odpowiedzi wynika, że energetyczne uderzenie było mocne.

Najbardziej odczuły wzrost cen energii elektrycznej. Prawie 60 proc. respondentów przyznało, że wzrost rachunków za prąd wyniósł ponad 50 proc., w tym 34 proc. stwierdziło, że skok cen był ponaddwukrotny.

Wzrost cen gazu był dużo mniej dotkliwy. Co piąta ankietowana firma nie korzysta z gazu jako źródła energii, a najczęściej deklarowanym poziomem podwyżek był przedział 21-50 proc.

Aż 84 proc. firm przyznało, że wzrost kosztów energii istotnie wpływa na ich funkcjonowanie, a dla 26 proc. stanowi zagrożenie dla dalszego istnienia. W ramach innego pytania aż 6 proc. respondentów przyznało, że rozważa lub już podjęło decyzję o zakończeniu działalności firmy.

Widziałem likwidacje działalności
Ryszard Stefański
dyrektor w EWE (sprzedaż gazu i doradztwo)

Strategie firm w obliczu kryzysu energetycznego były w ostatnim roku bardzo zróżnicowane. W sektorze usług obserwowaliśmy nawet likwidacje działalności. W sektorze produkcyjnym początkowo widoczne było przerzucanie kosztów na klientów, a gdy to nie było już możliwe — ograniczanie produkcji. Silny był i jest nadal trend oszczędzania. Firmy szukają tańszych umów, produktów powiązanych z giełdą, redukują też zużycie. Na razie często bezinwestycyjnie, sięgając po tzw. nisko wiszące owoce.

Silnym trendem, który zostanie z nami na długo, jest chęć zapewnienia sobie opcji korzystania z różnych paliw. Czyli np. zamiast palników gazowych firmy kupują dwupaliwowe, olejowo-gazowe. Takie podwójne lub potrójne zabezpieczenia są kosztowne, ale popularne.

Interwencja mile widziana

Najprostszym sposobem poradzenia sobie z rosnącymi kosztami wydaje się przerzucenie ich na klienta. W badaniu EY taką możliwość zadeklarowało 61 proc. firm, a 80 proc. już podniosło lub planuje podniesienie cen oferowanych produktów i usług. Według EY oznacza to, że stan polskiej gospodarki jest stosunkowo silny.

Część firm decyduje się na zmianę modelu operacyjnego — 29 proc., co EY uznaje za sporo. Tylko niewielki odsetek — 11 proc.— szuka oszczędności w wynagrodzeniach pracowników. Na przyśpieszenie działań związanych z ESG (środowiskowych, społecznych i związanych z ładem korporacyjnym) w wyniku wzrostu cen energii wskazuje zaś 22 proc. Jednocześnie co czwarta firma interesuje się zakupem energii bezpośrednio z odnawialnych źródeł energii.

„Nasi klienci coraz częściej interesują się zarówno zakupem zielonej energii, jak też własnymi inwestycjami w źródła odnawialne” — ocenia EY.

Oszczędzamy i zazieleniamy
Jacek Hutyra
climate officer w Orange (telekomunikacja)

W zeszłym roku koszty energii wzrosły w Orange Polska znacząco, bo o ponad 200 mln zł. Wzrost byłby jednak potężniejszy, gdyby nie to, że już kilka lat wcześniej zaczęliśmy realizować zieloną strategię. To dowodzi, że cele kosztowe, klimatyczne i związane z bezpieczeństwem są spójne.

Od 2015 do 2022 r. zmniejszyliśmy konsumpcję energii aż o 18 proc., a transmisja danych w naszych sieciach wzrosła czterokrotnie. W ostatnim roku spadek konsumpcji wyniósł 3 proc. w stosunku do 2021 r. To dużo, jednocześnie w nieskończoność nie da się tego wyniku poprawiać.

Dlatego transformujemy strukturę naszego zużycia, zwiększając udział zielonej energii, przede wszystkim wiatru. Idzie nam to szybko, ponieważ cel 60 proc. wyznaczony na 2025 r. osiągniemy już w tym roku. Samodzielnie do 100 proc. jednak nie dojdziemy, bo przecież nasze sklepy czy biura to powierzchnie wynajmowane, gdzie o wyborze dostawcy prądu decydują właściciele. Dlatego ważne są również rozwiązania systemowe i poprawa dostępności OZE dla wszystkich odbiorców.

Z badania wynika też, że ewentualna kolejna interwencja rządu w rynek energii już by nie szokowała. Po wielu tarczach antykryzysowych związanych z pandemią koronawirusa interwencję rządu poparłoby aż 85 proc. firm uczestniczących w badaniu.

Wszystko w rękach pogody

EY ostrzega, że mimo uspokojenia się sytuacji na rynku energii w ostatnich tygodniach pełne skutki kryzysu dopiero nadejdą. Wynika to ze specyfiki rynku energii, opartego w większości na kontraktach rocznych. Oznacza to, że już niedługo zaczną obowiązywać ceny z lata 2022 r., kiedy na rynku hurtowym osiągnęły maksimum.

Chaos zweryfikował strategie
Jacek Kaliś
przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu

Rynek energii w ostatnim roku to nieprawdopodobny chaos. W ten chaos firmy weszły z rozmaitymi strategiami zakupowymi. Jedne kupowały energię głównie na rynku dnia następnego, czyli bardzo krótkoterminowo. Przed kryzysem oszczędzały, ale kiedy ceny energii zaczęły rosnąć, to oszczędności szybko wyparowały. Inne zawierały kontrakty długoterminowe i weszły w 2022 r. ze stałą ceną np. na poziomie 400 zł. Są więc jeszcze w miarę bezpieczne.

„Na dalszy przebieg obecnego kryzysu energetycznego znaczący wpływ będą miały warunki pogodowe. Zima w Europie okazała się łagodna, a zapotrzebowanie na energię po stronie gospodarstw domowych i firm niższe. Równolegle efekty procesów zielonej transformacji pozostaną, miejmy nadzieję, trwałe” — podsumowują eksperci EY.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane