Fed pomógł złotemu

Wojciech Maciak
opublikowano: 2006-07-21 00:00

Środowe wystąpienie Bena Bernanke, szefa amerykańskiego banku centralnego (Fed), wywołało spore zamieszanie na rynku walutowym i długu. Najważniejszą dla inwestorów informacją było to, że Ben Bernanke liczy na spadek inflacji bazowej w Stanach Zjednoczonych w 2007 r. do 2,0-2,25 proc.

W świetle danych, które pokazały wzrost bazowej inflacji w ujęciu rocznym z 2,4 proc. w maju do 2,6 proc. w czerwcu, trudno mówić o poprawie sytuacji. Jednak zdaniem szefa amerykańskiego banku centralnego, presja inflacyjna maleje, bo są sygnały, że gospodarka zwalnia.

Co prawda, Ben Bernanke nie powiedział ani słowa o zaprzestaniu podnoszenia stóp procentowych, jednak inwestorzy zaczynają oswajać się z myślą, że cykl 17 podwyżek z kolei wkrótce dobiegnie końca. Niewykluczone jednak, że podczas najbliższego, sierpniowego posiedzenia Fed stopy procentowe w USA jeszcze wzrosną.

Wczorajsze dane nie potwierdzają jednak, że gospodarka amerykańska zwalnia. Wskaźnik wyprzedzający wzrósł w czerwcu do 0,1 proc. (w maju spadł o 0,6 proc.). W ubiegłym tygodniu spadła liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych do 304 tys. osób, a 4-tygodniowa średnia zanotowała spadek do 316,75 tys., co świadczy o poprawie na rynku pracy. Na fali osłabienia dolara do 1,2650 za euro złoty notował kolejne wzrosty.

Korzystnie na notowania złotego wpłynęło też uchwalenie wotum zaufania dla rządu Jarosława Kaczyńskiego, który podkreślił chęć reformy finansów publicznych i utrzymania kotwicy budżetowej na poziomie 30 mld złotych. Złotemu pomogły również prognozy przedstawione przez Ministerstwo Finansów, w których mowa jest o osiągnięciu tempa rozwoju gospodarki na poziomie 5,0-5,2 proc. w II kwartale tego roku. O godzinie 16.55 euro kosztowało 3,9450 zł, a dolar wyceniany był na 3,12 zł.