Film do prześwietlenia

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2012-10-10 00:00

Po publikacji „PB” szef rady nadzorczej GPW zapowiada zbadanie sprawy. A niezależny prawnik stawia pytania.

Wczoraj opisaliśmy, jak współpracownik Ludwika Sobolewskiego, prezesa GPW, wspiera produkcję filmu, w który zaangażowana jest partnerka prezesa GPW. Propozycje (było ich kilkadziesiąt) dostały m.in. spółki z NewConnect i autoryzowani doradcy. Wczoraj do naszych informacji odnieśli się przedstawiciele nadzoru giełdy.

— Sprawa wygląda na tyle poważnie, że zapewne zajmiemy się nią na przyszłotygodniowym posiedzeniu rady nadzorczej — powiedział nam członek rady nadzorczej GPW, odsyłając nas jednocześnie po oficjalny komentarz do szefa nadzoru. Leszek Pawłowicz, szef rady nadzorczej GPW, przyznaje, że jeśli opisane przez „PB” wydarzenia są prawdziwe, to znaczy, że trzeba uzupełnić zasady dobrych praktyk wewnątrz GPW, aby podobne sytuacje nie zdarzały się w przyszłości.

— W takim przypadku trzeba też będzie się zastanowić, czy zachowanie pracowników giełdy było zgodne z dobrymi praktykami, i rozpatrzyć ich kontekst etyczny. Rada nadzorcza nie ma przy tym możliwości podejmowania decyzji personalnych — zaznacza Leszek Pawłowicz.

Szef rady nadzorczej GPW dodaje, że nie uważa, iż co nie jest zabronione, jest dozwolone.

— Mam przy tym zaufanie do prezesa giełdy, że nie dałby przykładu złych praktyk. Oczywiste jest, że prezes giełdy powinien dawać dobre przykłady etycznego postępowania w biznesie — podkreśla Leszek Pawłowicz. Robert Gwiazdowski, doktor prawa i prezydent Centrum im. Adama Smitha, koleguje się z Ludwikiem Sobolewskim i podkreśla, że szef GPW ma wielu wrogów, zazdrosnych o jego pozycję.

— Przy czym prezes giełdy powinien być poza wszelkimi podejrzeniami, nikt z giełdy nie powinien wchodzić w tego typu relacje biznesowe — uważa Robert Gwiazdowski.

Cytowany w ramce obok tekstu prawnik Zbigniew Drzewiecki przyznaje, że opisana przez „PB” sprawa ma potencjał wyjścia poza aspekty etyczne. Zastanawia się m.in., czy Ludwik Sobolewski o potencjalnym konflikcie interesów poinformował radę nadzorczą giełdy, do czego obliguje go regulamin zarządu. Leszek Pawłowicz, szef rady, pytany o to, czy prezes GPW informował go o potencjalnym konflikcie interesów przyznał tylko, że Ludwik Sobolewski mówił mu o tym, że spodziewa się ataków prasowych.

— Prywatne życie prezesa Sobolewskiego mnie nie interesuje — kwituje Leszek Pawłowicz.

4 pytania od prawnika

ZBIGNIEW DRZEWIECKI, partner zarządzający kancelarii Drzewiecki, Tomaszek & Wspólnicy

Przy tak skromnym materiale faktycznym, jak opisany w artykule, nie znając żadnych dokumentów dotyczących sprawy, można co najwyżej stawiać pytania.

— Co do działań dyrektora Emila Stępnia, czy wysłanie przez niego służbowego e-maila z propozycją finansowania filmu mogło być odebrane przez adresatów jako użycie renomy i reputacji GPW jako instytucji publicznie znanej i cieszącej się zaufaniem, do rekomendowania prywatnego przedsięwzięcia?

— Czy u odbiorców tego e-maila mogło powstać wrażenie, że byłoby wskazane, aby taka inwestycja została przez nich dokonana?

Gdyby odpowiedź na którekolwiek z pytań była pozytywna, można by się zastanawiać, czy nie nastąpiło naruszenie przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Przy podobnych zastrzeżeniach, jak odnoszące się do Emila Stępnia, pytania dotyczące prezesa Ludwika Sobolewskiego mogą brzmieć: — Czy skoro stwierdził zaistnienie u siebie potencjalnego konfliktu interesów, poinformował o tym radę giełdy? Regulamin zarządu GPW nakłada na każdego członka zarządu obowiązek poinformowania rady o możliwości powstania w stosunku do niego konfliktu interesów.

— Czy odkupienie przez dyrektora Stępnia udziałów pani Szarek było normalną operacją biznesową, czy też miało na celu wyeliminowanie konfliktu interesów u prezesa Sobolewskiego?