Kilkanaście osób z ramienia koncernu energetycznego Fortum zaczyna prace nad biznesową strategią giełdowego Duonu. Finowie przejęli firmę w marcu, płacąc za nią ponad 400 mln zł.

— Mamy czego się uczyć od kolegów z Duonu. W krajach nordyckich jesteśmy numerem 1 wśród dostawców energii, w Polsce natomiast rzucamy wyzwanie większym od siebie — mówi Matti Saario, wiceprezesFortum ds. sprzedaży energii elektrycznej. Jest optymistą, bo — jak wskazuje — w krajach nordyckich Fortum skutecznie konkuruje z ponad 300 sprzedawcami energii. Ma 12 proc. rynku, a w zeszłym roku wyprzedził Vattenfalla, wieloletniego lidera. W Polsce też uda się urosnąć, choć o szczegółach Matti Saario nie chce mówić.
— Interesuje nas rozwój oferty dual-fuel [sprzedaż prądu i gazu w ramach jednej umowy — red.] i pod tym kątem analizujemy kilka grup docelowych: małe i średnie przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe — mówi Matti Saario.
W prądzie Fortum jest ekspertem, bo na rynkach nordyckich wygrywa dziś walkę o klienta świadomego (sprzedawcę zmienia 10-15 proc. klientów rocznie), zdigitalizowanego, opomiarowanego (liczniki są w każdym fińskim domu) i zainteresowanego ekologią. W Polsce wskaźnik zmiany klienta nie dochodzi nawet do 4 proc., a digitalizacja, opomiarowanie i zielona energia nie mają na razie wpływu na rozwój rynku. Tymczasem w gazie, który jest filarem oferty giełdowego Duonu, Fortum będzie się raczej uczył. Duon jest wszak wiceliderem na rynku niezależnych sprzedawców gazu w Polsce (według danych za 2014 r.). O szczegółach planów gazowych Fortum nie chce na razie mówić.
— Interesuje nas wszystko, co przełoży się na wzrost zadowolenia i lojalności klientów — mówi Matti Saario. Fortum to jedna z niewielu zagranicznych firm, która w ostatnich miesiącach zwiększyła zaangażowanie w Polsce. Nie zniechęcają jej ani obniżki ratingu dla kraju (przez Standard & Poor’s), ani perspektywa silniejszej obecności państwa w energetyce (np. poprzez możliwe przejęcie aktywów wycofującego się EDF przez którąś z państwowych firm).
— Jesteśmy inwestorem długoterminowym, który ma doświadczenie na wielu różnych rynkach: nordyckich, indyjskim czy w Rosji — podkreśla Matti Saario.