GOETEBORG (Reuters) - Przywódcy państw Unii Europejskiej mówili w piątek podczas szczytu "piętnastki", że podczas sobotniego spotkania z przedstawicielami państw kandydackich chcą wysłać czytelny sygnał, że odrzucenie przez Irlandię Traktatu Nicejskiego nie opóźni negocjacji.
Prezentując stanowisko większości premier Holandii Wim Kok powiedział: "Powinniśmy zadeklarować naszą wolę zamknięcia do końca 2002 roku negocjacji z najbardziej zaawansowanymi krajami i w ten sposób zachęcić je do przyspieszenia reform".
Dyplomaci powołują się jednak na kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, który miał powiedzieć, że ustalanie konkretnej daty rozszerzenia UE byłoby błędem.
Schroeder i prezydent Francji Jacques Chirac proponują zamiast tego, by państwa kandydackie mogły wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004 roku, nawet gdyby proces rozszerzenia UE nie został zakończony.
Deputowani z krajów kandydackich zasiedliby w Parlamencie Europejskim po rozszerzeniu UE.
Wysoki rangą dyplomata UE powiedział że Niemcy argumentują, że wyznaczenie zbyt wczesnej daty rozszerzenia Unii mogłoby sprawić, że kłopoty z zakwalifikowaniem się do pierwszej grupy nowych członków miałaby Polska, której przyjęcie do UE jest głównym celem Niemiec.
Część unijnych dyplomatów wyraża żal, że na początku roku ministrowie finansów UE (tzw. grupa Ecofin) upomniała Irlandię za tegoroczny budżet, który uznano za proinflacyjny. Według nich mogło się to przyczynić do odrzucenia przez Irlandczyków w referendum Traktatu Nicejskiego.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))